Usłyszałam krzyk i odwróciłam się w stronę drzwi. Przestraszyłam się, kiedy zobaczyłam w nich Patricka i... obudziłam się. Liama już nie było przy mnie, więc szybko się ubrałam i zeszłam na dół, ale nikogo tam nie zastałam. Zaczęłam dzwonić do chłopaków, ale żaden z nich nie odbierał telefonu. Zaczęłam się martwić, że coś im się stało. Cała chodziłam ze zdenerwowania. W końcu usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i wybiegłam w ich kierunku.
-No wreszcie.- Powiedziałam, kiedy tylko ujrzałam Zayn'a.
-Coś się stało? Wyglądasz blado.
-Przestraszyłam się, że nikogo nie ma w domu.- Wyjaśniłam.- A gdzie reszta?
-Chłopaki pojechali z Alicją coś załatwić, a ja przyszedłem dotrzymać ci towarzystwa. Uznałem, że będziesz się nudzić sama w domu.
-Jakiś ty wielkoduszny.- Powiedziałam, przewracając przy tym oczami.-To o której wszyscy wracają?
-Nie mam pojęcia, ale może zrobimy coś na obiad, bo głodny jestem.
-No dobrze.- Poszliśmy do kuchni.
Zaczęłam wyciągać wszystkie potrzebne składniki do zrobienia domowego makaronu.
-Co będziesz robić?
-Chciałeś powiedzieć będziemy. Zrobimy makaron do spaghetti.
Malik zrobił zdziwioną minę, ale nie protestował. Zabraliśmy się do roboty. Kiedy otwierałam mąkę, przez przypadek odrobina poleciała na włosy Zayn'a.
-Oj przepraszam.- Wydukałam, widząc złą minę Mulata.
On nic nie odpowiedział. Wziął trochę mąki i sypną mi nią prosto w twarz. Zdenerwowałam się i rozbiłam na jego głowie jajka. Zaczęła się bitwa. Kolejne składniki lądowały na nas.
-Co tu się wyrabia?!- Usłyszeliśmy krzyk i jak na komendę spojrzeliśmy w stronę drzwi.- Co wy zrobiliście z moją kuchnią?- Harry wyglądał na zdenerwowanego.
-Stary spokojnie. Tylko się wygłupialiśmy.- Próbował go uspokoić Zayn.
-Przeszło tutaj tornado?- Zapytał rozbawiony Niall.
Zrobiliśmy potulne miny i z uwagą słuchaliśmy kazania Styles'a. Co chwilę spoglądaliśmy na siebie z rozbawieniem i znowu spuszczaliśmy głowy. Kiedy Harry skończył swój monolog, poszliśmy do łazienek aby się umyć. Po doprowadzeniu siebie do normy, usiadłam przed komputerem, aby napisać coś o tej zabawie w kuchni. Jednak zanim to zrobiłam przejrzałam kilka stron plotkarskich i natknęłam się na dojść ciekawy artykuł.
-Jak to oni się rozstają?- Zapytałam samą siebie, kiedy przeczytałam tytuł.
Wyłączyłam komputer i zbiegłam na dół. Zastałam tam Alicje z walizkami w rękach.
-Coś się stało?- Zapytałam ją.
-Skończyła się nasza umowa z Harry'm.- Powiedziała z uśmiechem.
-Jaka umowa? Nie rozumiem.
-Wiesz...- urwała na chwilę.- Nasz związek był ustawiony. Teraz on jest już twój.- Wyszeptała mi na ucho.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wszyscy pożegnaliśmy się z Ali. Zostałam sam na sam z Styles'em. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Patrzeliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie.
-Nie masz już dosyć tego siedzenia w domu?- Zapytał.
-Szczerze? To chciałabym gdzieś wyjść. Znowu zobaczyć Londyn.
-To chodź.- Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Niemal biegliśmy przez całe miasto. Cieszyłam się, że znów mogłam być blisko niego. Weszliśmy do restauracji, ale tam nikogo nie było. Na środku stał pięknie przybrany różami stolik. To co on przygotował, to coś wspaniałego.
-Pytałaś mnie czy jestem szczęśliwy.
-Tak?
-Przy tobie zawsze jestem szczęśliwy. Kocham cię.
-Czy ja śnie, czy ty naprawdę powiedziałeś, że mnie kochasz?
-Nie śnisz, to jest rzeczywistość...
______________________________________________________________
Hej. Tak wiem długo mnie nie było, a rozdział to kompletne dno. Ale już nie chcę przedłużać. Kolejny rozdział postaram napisać się lepiej. A teraz czekam na waszą opinie.
Narka...<33333