piątek, 15 marca 2013

Forever: rozdział 21

-Olivia-
Usłyszałam krzyk i odwróciłam się w stronę drzwi. Przestraszyłam się, kiedy zobaczyłam w nich Patricka i... obudziłam się. Liama już nie było przy mnie, więc szybko się ubrałam i zeszłam na dół, ale nikogo tam nie zastałam. Zaczęłam dzwonić do chłopaków, ale żaden z nich nie odbierał telefonu. Zaczęłam się martwić, że coś im się stało. Cała chodziłam ze zdenerwowania. W końcu usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i wybiegłam w ich kierunku.
-No wreszcie.- Powiedziałam, kiedy tylko ujrzałam Zayn'a.
-Coś się stało? Wyglądasz blado.
-Przestraszyłam się, że nikogo nie ma w domu.- Wyjaśniłam.- A gdzie reszta?
-Chłopaki pojechali z Alicją coś załatwić, a ja przyszedłem dotrzymać ci towarzystwa. Uznałem, że będziesz się nudzić sama w domu.
-Jakiś ty wielkoduszny.- Powiedziałam, przewracając przy tym oczami.-To o której wszyscy wracają?
-Nie mam pojęcia, ale może zrobimy coś na obiad, bo głodny jestem.
-No dobrze.- Poszliśmy do kuchni.
Zaczęłam wyciągać wszystkie potrzebne składniki do zrobienia domowego makaronu.
-Co będziesz robić?
-Chciałeś powiedzieć będziemy. Zrobimy makaron do spaghetti.
 Malik zrobił zdziwioną minę, ale nie protestował. Zabraliśmy się do roboty. Kiedy otwierałam mąkę, przez przypadek odrobina poleciała na włosy Zayn'a.
-Oj przepraszam.- Wydukałam, widząc złą minę  Mulata.
On nic nie odpowiedział. Wziął trochę mąki i sypną mi nią prosto w twarz. Zdenerwowałam się i rozbiłam na jego głowie jajka. Zaczęła się bitwa. Kolejne składniki lądowały na nas.
-Co tu się wyrabia?!- Usłyszeliśmy krzyk i jak na komendę spojrzeliśmy w stronę drzwi.- Co wy zrobiliście z moją kuchnią?- Harry wyglądał na zdenerwowanego.
-Stary spokojnie. Tylko się wygłupialiśmy.- Próbował go uspokoić Zayn.
-Przeszło tutaj tornado?- Zapytał rozbawiony Niall.
Zrobiliśmy potulne miny i z uwagą słuchaliśmy kazania Styles'a. Co chwilę spoglądaliśmy na siebie z rozbawieniem i znowu spuszczaliśmy głowy. Kiedy Harry skończył swój monolog, poszliśmy do łazienek aby  się umyć. Po doprowadzeniu siebie do normy, usiadłam przed komputerem, aby napisać coś o tej zabawie w kuchni. Jednak zanim to zrobiłam przejrzałam kilka stron plotkarskich i natknęłam się na dojść ciekawy artykuł.
-Jak to oni się rozstają?- Zapytałam samą siebie, kiedy przeczytałam tytuł.
Wyłączyłam komputer i zbiegłam na dół. Zastałam tam Alicje z walizkami w rękach.
-Coś się stało?- Zapytałam ją.
-Skończyła się nasza umowa z Harry'm.- Powiedziała z uśmiechem.
-Jaka umowa? Nie rozumiem.
-Wiesz...- urwała na chwilę.- Nasz związek był ustawiony. Teraz on jest już twój.- Wyszeptała mi na ucho.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wszyscy pożegnaliśmy się z Ali. Zostałam sam na sam z Styles'em. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Patrzeliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie.
-Nie masz już dosyć tego siedzenia w domu?- Zapytał.
-Szczerze? To chciałabym gdzieś wyjść. Znowu zobaczyć Londyn.
-To chodź.- Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Niemal biegliśmy przez całe miasto. Cieszyłam się,  że znów mogłam być blisko niego. Weszliśmy do restauracji, ale tam nikogo nie było. Na środku stał pięknie przybrany różami stolik. To co on przygotował, to coś wspaniałego.
-Pytałaś mnie czy jestem szczęśliwy.
-Tak?
-Przy tobie zawsze jestem szczęśliwy. Kocham cię.
-Czy ja śnie, czy ty naprawdę powiedziałeś, że mnie kochasz?
-Nie śnisz, to jest rzeczywistość...
______________________________________________________________
Hej. Tak wiem długo mnie nie było, a rozdział to kompletne dno. Ale już nie chcę przedłużać. Kolejny rozdział postaram napisać się lepiej. A teraz czekam na waszą opinie.
Narka...<33333

piątek, 1 marca 2013

Forever: rozdział 20

-Olivia-
Czas dłużył mi się niesłychanie, kiedy czekałam na swoją kolej. Chciałam mieć to już za sobą i zapomnieć o wszystkim co miało miejsce. Wreszcie uwolniłam się od tego człowieka. Okazało się, że Patrick jest poszukiwany przez policje i gdyby nie Alicja, pewnie ze mną zrobiłby to samo co z jej siostrą. Wreszcie już wszystko minęło, a ten człowiek dostał zasłużoną karę. Nie lubię Ali po tym co mi powiedziała, ale jestem jej wdzięczna za to co zrobiła dla mnie. Podczas tego całego zamieszania z policją, to ona mnie wspierała. Bez niej nie dałabym rady. Przeprosiła także Harry'ego. Wyjaśniła mu, że była z nim tylko dla pieniędzy, gdyż chciała jak najszybciej pozbyć się Patricka, ale kiedy zobaczyła mnie z nim i to co mi zrobił, zgłosiła sprawę na policję. W tamtym momencie zrobiło mi się jej nawet żal, ale on jej wybaczył. Najbardziej zabolało mnie to, że ona powiedziała mu, że się w nim zakochała. Harry nadal z nią jest, a ja każdego dnia cierpię coraz bardziej. Coraz częściej brakuje mi mojej babuni, która zawsze potrafiła mnie pocieszyć. Nigdy nie poznałam matki, a ojca już prawie nie pamiętam. Nawet Liam się ode mnie oddalił. Ostatnio zachowuje się bardzo dziwnie, jakby mnie unikał. Zeszłam na śniadanie, a w kuchni spotkałam całujących się Harry'ego i Alicje. To zabolało jeszcze bardziej niż cokolwiek innego. Chwilę później przyszedł za mną Niall i przerwał to co działo się w tym pomieszczeniu.
-Słuchajcie to jest pomieszczenie publiczne, więc zachowujcie się, inni dostają niestrawności.- Zrobił im kazanie, tym samym poprawiając mi humor.
Loczek pracował przy kuchni, robiąc dla nas wszystkich śniadanie. Wszyscy byliśmy weseli oprócz Li. Widziałam, że coś jest z nim nie tak. Kiedy skończyliśmy jeść śniadanie od razu pobiegł do swojego pokoju. To już nie dawało mi spokoju, więc poszłam za nim, aby porozmawiać. Stanęłam za drzwiami i zapukałam.
-Nie mam teraz czasu.- Usłyszałam po drugiej stronie, ale nie zamierzałam dawać za wygraną. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
-Liam co się stało?- Zapytałam na wejściu.
-Nic się nie stało, a co miałoby się stać.
-Jestem twoją siostrą i wiem, kiedy coś jest nie tak.- Mimo że w środku wszystko we mnie buzowało, to próbowałam zachować pozory, że jestem spokojna.
-Właśnie nie jesteś!- Wykrzyczał, a mi przez chwilę wydawało się, że się przesłyszałam.
-Co takiego?- Zapytałam z niedowierzaniem.
-Nie jesteś moją siostrą. Jestem sam rozumiesz. Nie mam rodziny.- Tym razem mówił spokojnie, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
Podeszłam do niego i go przytuliłam. Słowa, które wypowiedział jeszcze do mnie nie dotarły. Jak to nie jestem jego siostrą? To wszystko wydawało mi się złym snem i miałam nadzieje, że zaraz się z niego wybudzę, ale to była rzeczywistość.
-Dla mnie zawsze będziesz moim bratem.- Próbowałam go pocieszyć.
-Dziękuje.
Oszołomiona tym czego się przed chwilą dowiedziałam, wróciłam do pokoju. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w przysłonięty deszczem Londyn. Taka pogoda pozwala lepiej myśleć, a ja miałam teraz dużo spraw do przemyślenia. Nie wiem już ile tam siedziałam, ale w końcu zmorzył mnie sen. Każdego dnia śniło mi się to samo. Miałam przed oczami to jak Patrick mnie bije, jak zabija młodą dziewczynę. Za każdym razem budziłam się z krzykiem i tym razem było tak samo. Lecz tym razem nie potrafiłam opanować krzyku. Ten sen był gorszy od pozostałych. Usłyszałam jak ktoś mówi mi, że to tylko zły sen. Przytulił mnie, próbując w ten sposób mnie uspokoić. Posadził mnie na swoich kolanach, a ja przytuliłam się do niego. Poczułam znajomy mi zapach perfum i już wiedziałam, że to Harry.
-Proszę nie opuszczaj mnie.- Mówiłam przez łzy, chodź nie powinnam.
-Nie martw się. Nigdzie się nie wybieram.- Uspokajał mnie, ale wiedziałam, że czeka na niego Alicja a on chcę jak najszybciej znaleźć się z powrotem przy jej boku.
-Jesteś szczęśliwy?- Zapytałam ni stąd ni zowąd. Poczułam jak chłopk sztywnieje po wypowiedzeniu tego jednego pytania.- Odpowiedz mi.- Nalegałam.
-Olivia ja...- przerwał, jakby nie wiedział co powiedzieć.
-Idź do niej. Odpowiesz mi jak będziesz wiedział.- Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Jesteś pewna?
-Tak.-Przez chwile się zawahałam.- Zawołaj do mnie Liama.
-Dobrze.
Zanim mój "brat" przyszedł ja już smacznie spalam. Kiedy czułam jego obecność wszystkie złe sny mijały. Po prostu wiedziałam, że jeśli coś by mi groziło on by mnie obronił. Obudziłam się około szóstej i poszłam do kuchni. W niej zastałam Harry'ego, siedzącego nad kubkiem gorącej kawy.
-Już nie śpisz?
-Nie spałem całą noc. Nie mogłem zasnąć.
-Przepraszam, to przeze mnie.
-Nie, to nie tak.- Przerwał na chwilę, nabrał powietrza i powiedział.- Po prostu... po prostu czasami czuję się przytłoczony tym, jak bardzo cię kocham – szepczę, a ja nie wiem co ma powiedzieć.
-Ale...- nie pozwala mi dokończyć.
– Będę szczęśliwy wszędzie tam, gdzie ty jesteś. To proste.
W jego oczach widać szczerość. Moje serce wzbiera miłością. O rany, on mnie naprawdę kocha. Wierzchem dłoni dotyka czule mego policzka. Jego twarz jest pełna miłości, strachu, żalu, a jego słowa kompletnie mnie rozbrajają.
– Zwariowałeś?
– Na twoim punkcie – szepcze.
Nie wiem co mam zrobić. Moje serce wali mi jak młot, a krew w żyłach buzuje. Bez zastanowienia przyciągam go do siebie i całuję go lekko w usta, po czym przytulam się do jego piersi, aby posłuchać bicia jego serca. Wzbiera we mnie znajomy ból i bezbrzeżny smutek. Tak bardzo kocham tego mężczyznę, że zrobiłabym dla niego wszystko. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Mam świadomość tego, że źle zrobiłam całując go. Jednak on odsuwa mi włosy z twarzy i ociera kciukiem łzę, po czym czule całuje w usta. Przy nim czuje się tak bezpiecznie. Moje uczucia do niego są zbyt silne, abym mogła oddać go innej kobiecie. Na twarzy Harry'ego gości ten jego wyjątkowy, nieśmiały uśmiech – wydaje mi się, że zarezerwowany tylko dla mnie.
-Co tu się dzieje?!- Słyszę krzyk i odwracam się w stronę drzwi.
________________________________________________________
Hejka kochani! Jak tam mija Wam tydzień? No i kolejny rozdział. Jego treść zmieniałam trzy razy, aż w końcu wyszło coś takiego.  Mam nadzieje, że Wam się podoba, przyjmuje krytykę.  Dziękuję wam za wszystkie komentarze i odwiedziny.:D Czekam na kolejne opinie co do tego rozdziału.
Kocham Was...
Bay...<33333