poniedziałek, 29 lipca 2013

Mała przerwa.

Jeśli ktoś czyta nowe opowiadanie na tym blogu, to nowy rozdział pojawi się dopiero tak za 2 tygodnie, ponieważ chodzę do pracy i nie mam czasu na pisanie.

niedziela, 16 czerwca 2013

Forbidden love: rozdział 3

"Po prostu zaryzykuj." tylko to było w mailu od R. Później próbowałem się jeszcze kontaktować z tą osobą, ale nie odpowiadała na moje wiadomości. Kolejne dni i nic. Żadnej wiadomości od R. Każda próba stawała się dla mnie coraz trudniejsza. Coraz częściej na próbach pojawiał się Patrick i wytykał mi moje błędy.
-Weź się w końcu do roboty- wykrzyczał, łapiąc mnie za koszulkę.
Patrzał mi prosto w oczy. Widziałem w nich złość i obrzydzenie. On się mną brzydzi? Chwile później mocno mnie uderzył. Upadłem na podłogę, a przed oczami miałem tylko czarną plamę. Nie minęło dużo czasu i się ocknąłem. Nie miałem ochoty dłużej tam siedzieć, więc ruszyłem w stronę drzwi.
-Jak stąd wyjdziesz możesz nie wracać.- Usłyszałem za plecami.
-Nie mam do czego, bo ty zniszczyłeś moje marzenia już dawno.
Wyszedłem, trzaskając drzwiami. Z każdym metrem przyspieszałem kroku, żeby czasem nikt mnie nie zatrzymał. W pewnym momencie już biegłem i nie wiem nawet, kiedy znalazłem się w kawiarni. Nie obchodziło mnie, że jest tam dużo ludzi, bo przecież już nie byłem jednym z członków One Direction. Przynajmniej tak dał mi do zrozumienia Patrick. Chwilę później był już przy mnie tłum fanek. Prosiły o autografy i zdjęcia, ale ja ich w ogóle nie słuchałem. Sączyłem swoją kawę i bawiłem się. Zastanawiałem się, czemu od tak dawna nie dostałem wiadomości od R. Zapłaciłem za napój i poszedłem w kierunku parku. Od dziś znów miałem byś sobą, ale czy będę potrafił wrócić do szarego życia? Muzyka- tylko ona się dla mnie liczyła, ale to już koniec, nie dam sobą dalej pomiatać.
Wokół mnie była cisza, ale z oddali słyszałem jakieś krzyki. Czy to może zbliżające się fanki? Nie, to nie one. Ktoś się kłóci. Iść sprawdzić co się tam dzieje? Może lepiej nie... a jednak pójdę.
Ruszyłem w kierunku dochodzących krzyków. Moim oczom ukazała się mała kawiarenka, a w środku były tylko dwie osoby- mężczyzna i kobieta- kłócili się. Podszedłem bliżej. Teraz już dokładnie mogłem zobaczyć, kto tam jest. Mężczyzna wydawał mi się znajomy, choć stał do mnie tyłem. Dziewczyna była ładna. Miała bladoróżową cerę, piękne duże ciemne oczy, a jej czarne włosy opadały kaskadami na jej ramiona. Wszedłem do środka, a wtedy mężczyzna się obrócił w moją stronę. To był Patrick, ale inny niż zawsze. Nie widziałem w jego oczach obrzydzenia, a raczej troskę i zmartwienie.
-A ty co tutaj robisz?- Zapytał, ale nie ze złością lecz z lekkim zdziwieniem.
-Przechodziłem obok i chciałem się napić kawy- skłamałem- w końcu to kawiarnia.
-A tak, przepraszam.- Odpowiedział z zakłopotaniem.
-Ty przepraszasz?- Zdziwiłem się.
-Może usiądźmy.- Wskazał na pobliski stolik.- Ros zrób nam dwie kawy, proszę.-Zwrócił się do dziewczyny, a później do mnie.- Chciałem z tobą porozmawiać.
-Ze mną? Przecież mnie nienawidzisz, cały czas mną pomiatasz i jeszcze kazałeś mi się wynosić ze studia.
-Przepraszam za to wszystko.- Był niezwykle spokojny i potulny.- Miałem cię za kolejnego dzieciaka, który zrobi wszystko tak jak mu się zagra.
-I zdziwiłeś się, że ci się postawiłem?
-Dokładnie.- Zrobił krótką pauzę.- Zayn, po prostu nie chcę żeby was wzięli za kolejne rozpieszczone gwiazdki z mojego studia.
-Państwa kawa- kelnerka podała nam kawę.
-Dziękuje bardzo Ros.- Zwracał się do niej bardzo miło, takiego Patricka jeszcze nie znałem.
-Dlatego mną pomiatałeś?-Spytałem kiedy dziewczyna wystarczająco się oddaliła.
-Tak, ale bardzo przepraszam.
-A dlaczego tylko ja byłem tak traktowany?
-Bo...
-Bo co? Byłem za mało dobry?
-Od ciebie wymagałem więcej, bo jesteś jednym z lepszych piosenkarzy, z jakimi przyszło mi pracować.
-Nie wiem dlaczego, ale jakoś ci nie wierze.-Powiedziałem oschle i upiłem łyk kawy.
-Nie zachowuj się jak bachor- Podniósł głos.
-Było miło znowu ciebie zobaczyć.- Wstałem i podałem mu rękę.- Dziękuje za kawę. Może jeszcze kiedyś się zobaczymy.- Powiedziałem i wyszedłem z budynku.
Uszedłem jakieś sto metrów i usłyszałem za sobą czyjeś wołanie.
-Czekaj!- Krzyczał żeński głos.
Zatrzymałem się i obróciłem w jego stronę. To była ta dziewczyna z kawiarni.
-Coś się stało?- Zapytałem, kiedy była już przy mnie.
-Przepraszam za niego, ale on już taki jest.- Powiedziała.
-Czemu miałabyś za niego przepraszać?
-Bo wiem jak cię traktował i dobrze, że zaryzykowałeś. Może to go jakoś zmieni.
-Skąd to możesz wiedzieć?
-Bo to mój ojciec i nie pierwszy raz tak traktuje ludzi, mnie też tak traktował, ale ty pierwszy mu się postawiłeś.
-A ty?
-Mnie przejął inny manager, przyjaciel ojca.-Wyjaśniła.- Chyba trochę zniszczyłam ci karierę.
-Nie rozumiem.
-Przez moje wiadomości.
-To ty jesteś R?
-Tak. Od czasu do czasu widziałam wasze próby i to jak mój ojciec tobą pomiatał.
-Ale w końcu się mu postawiłem.
-A co będzie teraz z twoim marzeniem?
-Nie wiem, może poszukam jakiegoś innego studia, jeśli Patrick jeszcze nikomu nie nagadał bzdur.
Chodziliśmy tak po parku i rozmawialiśmy. Wydawało mi się, że znam ją ze sto lat. Była moją kolejną bratnią duszą, tak samo jak Lola i Lou. Odprowadziłem ją do domu.
-Dziękuje za miło spędzony czas.- Powiedziała.
-To ja dziękuje.
-Ros do domu.- Usłyszałem z okna głos Patricka.
-Muszę iść. Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy.- Powiedziała i dała mi buziaka w policzek.
Stałem tam jak głaz i dotykałem pocałowanego przez nią policzka. Kiedy wreszcie się ocknąłem, poszedłem w kierunku mojego mieszkania. Wszedłem do domu, a chwilę później uwiesił mi się na szyi Harry.
-Kochanie tak się martwiłem- powiedział.
-Możesz przestać. To koniec rozumiesz! Koniec tego teatrzyku, Harry.- Powiedziałem mu prosto w oczy.- Nie jestem żadnym gejem i nigdy nie byłem!
Wszyscy stali nieruchomo, jakby nie wierzyli w to co mówię.
-A co z umową?- Odezwał się Styles.
-Jest nie ważna.
Wyminąłem wszystkich i poszedłem do salonu.
-Czyli przez ten cały czas nie byłeś gejem?- Spytał zdziwiony Liam.
- Tak co ciebie, to tak dziwi?
-Bo myśleliśmy, że wy naprawdę... No wiesz.
-To źle myśleliście. A wiecie może co się stanie z One Direction?
-Patrick dał nam tydzień wolnego.- Powiedział Louis.- Czemu pytasz?
-Bo nie zamierzam już pracować z tym człowiekiem.- Zapadła cisza.- Słuchajcie skoro mamy tydzień wolnego, to może wykorzystajmy jakoś ten czas i jedźmy gdzieś na wakacje, w końcu mamy lato a na urlopie nie byliśmy od roku.
-Dobry pomysł. Już szukam jakiegoś miejsca.
Wszyscy zajęliśmy się przygotowaniami do naszych pierwszych i prawdopodobnie ostatnich wakacji.
_____________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, naprawdę przepraszam, że tak długo nie dodawałam nowego rozdziału. Wiem też, że zaniedbałam wasze blogi, ale ja to odrobię, bo niedługo będę miała więcej czasu. Rozdział wydaje mi się taki nijaki, ale to efekt czytania mniejszej ilości książek, przez co moja wyobraźnia podupada. Kolejny rozdział będzie tak jakoś w wakacje. Dziękuje tym co nadal czytają. 
Papatki...<33333

niedziela, 26 maja 2013

Forbidden love: rozdział 2

Tysiące myśli w mojej głowie i brak odpowiedzi. Wszystko co do tej pory wydarzyło się w moim życiu jest już nie ważne. Teraz liczy się te kilka minut spędzonych z NIĄ. Kiedy tylko przypomnę sobie to jej spojrzenie, ogrania mnie miły dreszcz. Od pierwszego razu, kiedy ją ujrzałem czułem, że ona jest wyjątkowa, że z nią mogę spędzić resztę mojego życia. Bycie przy niej dodaje koloru mojemu szaremu życiu.
-Zayn nie śpij!- Wykrzyczał Lou.
-Nie krzycz tak, wcale nie śpię.
-Dalej myślisz o tej dziewczynie?
-Aż tak widać.
-No dla mnie widać, ale nie wszyscy to zauważą.- Zapadła krótka cisza.- Wiem, że chciałbyś już skończyć tą szopkę.
-Ale nie mogę. Podpisałem umowę.
-Stary czasami cię nie rozumiem.- Zaczął wymachiwać rękoma.- Raz mówisz, że z tym skończysz, drugi że nie możesz, bo podpisałeś umowę. To w końcu czyje jest to życie? Twoje czy naszego managera?
-Ale...
-Nie ma żądnego ale. Jestem twoim przyjacielem i widzę jak się z tym męczysz.
-Louis, ja zawsze marzyłem żeby śpiewać na wielkiej scenie, przed tysiącami ludzi i to się spełniło, jeśli teraz zerwę umowę więcej tego nie będzie. Moje marzenie legnie w gruzach. Zostało jeszcze kilka miesięcy. Dam sobie radę.
-Dobrze, ale obiecaj, że już więcej się na to nie zgodzisz.
-Obiecuje.
-Dobra stary trzeba się zbierać na próbę.
Bez wielkiego entuzjazmu zeszliśmy na dół, gdzie czekali na nas pozostali. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to rozzłoszczona mina Harry'ego. Znowu to samo. Chciałbym, żeby choć raz mój dzień nie był z góry ustalony. Żebym nie wiedział co będę dzisiaj robić. Ale to kolejne marzenie, które się nie spełni w tym życiu.
Czekając na choreografa, chwyciłem za telefon i zacząłem przeglądać strony w internecie. Oczywiście na każdej z nich wielka sensacja mojego niby związku z Harry'm. Takie wiadomości strasznie mnie denerwowały, postanowiłem więc znaleźć coś co mogłoby zająć mi jakoś to oczekiwanie. Przez przypadek znalazłem ciekawe forum. Zalogowałem się na nim i napisałem post:
"Czy to szare życie sławy musi tak boleć? Zgubiłem siebie. Teraz jestem tylko marionetką w rękach show biznesu.".
Jakiś czas wahałem się przed dodaniem tej notki, ale posłuchałem serca i wreszcie to zrobiłem. W końcu zjawił się nasz choreograf i zaczęliśmy próbę. Niestety nic mi nie wychodziło. Moje myśli znowu były przy Loli.
-Zayn obudź się i zacznij pracować, bo inaczej skończy się twoja kariera.- Usłyszałem za moimi plecami.
Chciałem się skoncentrować na tańcu, ale te ciągłe miny Styles'a doprowadzały mnie do złości i nie pozwalały się skupić na tym co mam robić.
-Malik zejdź z parkietu i trochę odpocznij.- Rozkazał mi Tom, nasz choreograf.
Posłusznie powędrowałem na sofę, aby odpocząć. Chwyciłem za telefon i zauważyłem, że dostałem wiadomość na mojego maila.
"Rozumiem co czujesz. Robisz wszystko tak jak Ci zagrają, ale wierz mi to nie ma sensu. Jeśli masz być sławny kosztem swojej prawdziwej osobowości, to lepiej z tym skończyć. Sława potrafi zniszczyć człowieka."-przeczytałem.
Zacząłem zastanawiać się kim jest ta osoba. Podpisała się tylko jako "R". Nie mogłem zostawić tej wiadomości bez odpowiedzi, chciałem poznać R, zapytać o tak wiele, ale wtedy poczułem jak moja twarz uderza o twardą podłogę.
-Co się tak lenisz?- Usłyszałem nad sobą warknięcie managera.- Oni będą pracować a ty będziesz się wylegiwać na sofie? Do pracy!
Czułem jak narasta we mnie złość. Nikt się za mną nie wstawił, wszyscy stali i patrzyli jak ten łotr mną pomiata. Nie miałem żadnego wyboru. Mimo bólu musiałem wrócić na parkiet.
-Wszystko dobrze?- Zapytał Tom.
Pokiwałem głową i rozpoczęliśmy pracę. Dawałem z siebie wszystko, ale i tak byłem ciągle upominany, że robię coś źle. Patrick nikomu się tak nie czepia jak mi. Po godzinie wreszcie skończyliśmy próbę i mogliśmy wrócić do domu.
Wszystko mnie bolało. Teraz marzyłem tylko, żeby położyć się w miękkim łóżku.
-No to teraz skarbie, po tej ciężkiej próbie, zrób mi masaż.- Powiedział Harry rozkładając się na skórzanym fotelu.
-Słucham? Ty sobie chyba żartujesz?- Zrobiłem krótką pauzę i ciągnąłem dalej.- A tak pro po, chyba już ci mówiłem żebyś tak do mnie nie mówił.
Nie chciałem dłużej rozmawiać z tym człowiekiem, więc poszedłem na górę. Zamknąłem drzwi na klucz i postanowiłem odpisać na maila.
"R powiedz mi jak mam skończyć z czymś, o czym marzyłem od dzieciństwa? Jak mam sobie z tym poradzić?"- napisałem.
Z niecierpliwością czekałem aż R mi odpisze. Co chwilę sprawdzałem telefon, mając nadzieje, że dostałem maila. Wreszcie przy setnym razie sprawdzania skrzynki pocztowej zauważyłem wiadomość od R.
______________________________________________________________
Hej kochani! Znowu długo czekaliście na kolejny rozdział, ale miałam w tym miesiącu 2 konkursy i co tydzień jakieś imprezy rodzinne. Przepraszam też, że nie zaglądam na wasze blogi, ale to się zmieni, tylko nie wiem kiedy, bo niedługo mam bal i później wyjazd do Pragi. Mam nadzieje, że się wam podoba, bo mi nie bardzo. Obiecuje nadrobić zaległości na waszych blogach.
Papatki...<33333

środa, 1 maja 2013

Forbidden love: rozdział 1

Nigdy nie przypuszczałem, że moje życie będzie tak skomplikowane. Sława i tłumy fanek to były marzenia, które nigdy miały się nie spełnić. A jednak... Niestety moje marzenia przyniosły za sobą wiele wyrzeczeń, zmian i walk o szczyt. Nie sądziłem, że będę musiał ukrywać swoją prawdziwą twarz pod maską pychy i chciwości. Sława zmusiła mnie do ukrywania mojej miłości przed całym światem. Jedno małe kłamstwo pociągnęło za sobą kolejne. Nie miałem nic do gadania, musiałem tylko słuchać poleceń. Nikogo nie obchodziły moje uczucia. Stałem się marionetką w rękach sławy.
Każdego dnia, kiedy tak siedzę i wpatruje się w okno, myślę o niej. Dziewczynie, którą spotkałem jeszcze zanim stałem się sławny. Wtedy też nie mogłem z nią być. Wydawało mi się, że o niej zapomnę kiedy pojawiła się Laura, ale mimo częstych spotkań z nią nie mogłem zapomnieć o mojej pierwszej miłości. Niestety Laura również zniknęła z mojego życia na polecenie mojego managera.
-Zayn rusz się. Mamy być na próbie za pół godziny.- I tak moje myśli przerwał Lou.
Z niesmakiem zeszedłem z parapetu i poszedłem do swojego pokoju. Poprawiłem włosy i już byłem gotowy.
-Ile można na ciebie czekać?- Spytał zbulwersowany Liam.
-Przepraszam. Straciłem poczucie czasu.- Wyjaśniłem i pojechaliśmy.
Droga na próbę jest jedną z tych chwil, kiedy mogę wrócić do swoich wspomnień. Chciałbym zakończyć tą grę, w którą zostałem wciągnięty, ale najzwyczajniej nie potrafię.
Każdy dzień jest taki sam. Próba, rozmowa z managerem i powrót do domu. Żaden z nas nie ma czasu dla siebie.
-Jestem zmęczony i głodny.- Powiedział Niall, rzucając się na sofę.
-Może coś zamówimy.- Zaproponował Harry, obejmując mnie ramieniem.
-Możesz wziąć tą rękę?
-Przecież mamy grać parę.
-Ale jakoś nie widzę tutaj żadnych paparazzi.- Powiedziałem i czekałem aż w końcu weźmie tą rękę.- Wiesz dobrze, że nie kręcą mnie faceci, a to tylko gra, więc daj mi spokój z takimi zagrywkami.
Zapadła cisza. Wszyscy czekaliśmy aż wreszcie przywiozą nam zamówioną pizze. Z każdą minutą robiliśmy się coraz bardziej głodni, a Niall jęczał że zaraz umrze z głodu. Wreszcie po godzinnym czekaniu usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Zayn idź po jedzenie.- Lou wydał mi rozkaz.
Niechętnie ruszyłem się ze swojego miejsca i poszedłem w stronę drzwi. Otworzyłem je i zobaczyłem piękną dziewczynę.Wydawało mi się, że kiedyś już ją spotkałem.
-Pana zamówienie.- Wyciągnęła w moją stronę kilka pudełek z pizzą- Należy się...- Miała piękne piwne oczy, a jej uśmiech sprawiał, że traciłem grunt pod nogami. Widziałem, że coś do mnie mówi, ale nie słyszałem co. To było jakbym w jedną chwilę stracił słuch.
-Kochanie co tak długo?- Usłyszałem Harry'ego i w jednej chwili otrzeźwiałem.
Zapłaciłem za pizze i wróciłem do przyjaciół. Byłem bardzo zdenerwowany i cały czas myślałem o tej dziewczynie. Jak tylko wszedłem do salonu  Niall rzucił się na pizze. Oddałem mu wszystkie pudełka i usiadłem na sofie. Myślami byłem cały czas przy tej pięknej nieznajomej. Jakbym tylko mógł przestać udawać. W pewnym momencie moje powieki stały się jakieś ciężkie i nie wiem nawet kiedy usnąłem.
-Kochanie wstawaj.- Harry,ten człowiek potrafi ze złościć człowieka zanim on jeszcze wstanie.
-Mówiłem ci żebyś tak do mnie nie mówił.- Warknąłem.
-Witam gołąbeczki- Do salonu wpadł Lou.
-Możesz przestać.
-Wybacz stary.
Podaliśmy sobie ręce  na zgodę. Louis jest jedyną osobą, która mnie rozumie. Tylko on chcę ze mną rozmawiać i wie, że jest mi ciężko udawać kogoś kim nie jestem. Mogę mu powiedzieć o wszystkim.
-Idę do kuchni zrobić śniadanie. Jakieś specjalne zamówienia?- Spytał Harry.
-Nie. Co zrobisz to zjemy.- Odpowiedzieliśmy.
-Co byłeś taki zły wczoraj?- Spytał Lou kiedy zostaliśmy sami.
-To przez Harry'ego.
-Dlatego że mówi do ciebie "kochanie"?
-Dokładnie.
-A o kim tak myślisz?
-O nikim.
-Przecież widzę.
-No dobrze. Myślę o tej dziewczynie, co wczoraj nam przywiozła pizzę.
-Jakiej dziewczynie?- Usłyszałem zdenerwowany głos Stylesa.
-Nie muszę ci się tłumaczyć.-Powiedziałem i wyszedłem z domu.
Szedłem uliczkami Londynu, chcąc zapomnieć o wszystkim,co mi się przydarzyło. Usiadłem na ławce, zamknąłem oczy i chciałem zniknąć z tego świata. Usłyszałem jakieś wołanie i poczułem coś mokrego na mojej ręce. Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem kudłatego psiaka.
-Seven tu jesteś.- Ujrzałem dziewczynę, która wczoraj przywiozła nam kolacje.- Nic ci nie zrobił?
-Nie. To miły psiak.
- I bardzo nieusłuchany. Jestem Lola.
-Zayn. A właśnie się zastanawiałem jak ma na imię ta śliczna dziewczyna, która przywiozła nam pizze.
-Nie możliwe, że mnie pamiętasz.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i każdy z nas poszedł w swoją stronę. W głębi serca miałem nadzieję, że jeszcze ją spotkam.
_______________________________________________________________________
Hej kochani! Trochę mi to zajęło,ale oto pierwszy rozdział nowego opowiadania. Nie wiem czy wam się spodoba, ale to jest moja wizja i mówi się trudno. Czekam na waszą opinie, bo od tego zależy czy będę pisać dalej czy też nie.
Kocham was... Papatki...<33333

sobota, 13 kwietnia 2013

Forever: rozdział 22 ost.

Ta noc, to istna magia. Jakbym za dotknięciem magicznej pałeczki znalazła się w lepszym, magicznym świecie. To mogłoby trwać wiecznie. Te wszystkie doznania. Z nim nie bałam się, że zrobi mi krzywdę, bo naprawdę go kocham a on mnie.
Obudziły mnie złote promienie słońca. Przeciągnęłam się ospale i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na stoliku przy łóżku leżała róża i mała karteczka.
-Czekam w restauracji. Kocham cię. Harry.- Przeczytałam na głos, a w moim brzuchu pojawiła się chmara motyli.
W mojej głowie cały czas tkwiły wspomnienia ostatniej nocy. Ta jego delikatność, czułość wywołuje u mnie dreszcze. Ale takie przyjemne, wręcz podniecające dreszcze.
Wstałam z łóżka i rozejrzałam się po podłodze w poszukiwaniu ubrań, ale nie znalazłam ich tam. Leżały ułożone na krześle obok lustra. Szybko się w nie ubrałam i zeszłam schodami prosto do wielkiej sali restauracyjnej. Od razu ujrzałam w niej swego księcia z bajki.
-Jak ci się spało?- zapytał kiedy podeszłam do stolika.
-To była noc pełna wrażeń Haroldzie.- Zaśmialiśmy się oboje.
-Dzwonił Lou i mówił, że robi grilla.- Z niedowierzaniem spojrzałam na chłopaka.
-No to jedźmy, bo spalą cały dom.
Wyszliśmy z restauracji, Harry zapłacił za hotel i pojechaliśmy do domu. Impreza już trwała.
-Jesteście wreszcie.- Przywitał nas Lou.- Siadajcie.
Jak nam nakazał tak zrobiliśmy, po czym spojrzeliśmy na siebie i cicho się zaśmialiśmy.
Stojący przy grillu Louis wygląda niesamowicie zabawnie w czapce szefa kuchni i fartuchu z napisem „Licencja na grillowanie”. Uśmiecham się za każdym razem, gdy na niego patrzę. Harry co chwilę na mnie spogląda. Rozpływam się w jego oczach.
-Może przeniesiemy się w inne miejsce?-Wyszeptał.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Chłopak szybko przejął inicjatywę i już chwilę później znalazłam się w jego łóżku. To było spaniałe czuć go w sobie.
-Jak ty to robisz, że przy tobie zapominam o całym świecie?- Zapytałam.
-To mój urok osobisty.- Zaśmialiśmy się, po czym udaliśmy się do łazienki.
Woda delikatnie muskała nasze ciała. Czułam się jak bogini w jego objęciach. Unoszę rękę, dotykam kochanej, przystojnej twarzy i na jego ustach składam delikatny pocałunek, wlewając w niego całą swoją miłość. Pragnę delektować się nim pod kaskadami gorącej wody. Harry z jękiem bierze mnie w ramiona, tuląc tak, jakbym była niezbędnym mu do życia powietrzem.
– Och, co ja bym bez ciebie zrobił – szepcze.
Mija kilka godzin, kiedy wracamy do ogrodu, gdzie w najlepsze bawią się nasi znajomi.
-Wreszcie jesteście.- Odzywa się Lou.
-Wypijmy za naszą trasę koncertową.-Proponuje Liam.
(...) Minął miesiąc i wreszcie zobaczę się z chłopakami. Teraz tylko czekam aż ci moi wariaci wpadną do domu. Słyszę dźwięk parkującego samochodu i zbiegam na dół.
-Jesteśmy!-Krzyczy Niall.
Witam się z każdym po kolei i dopiero na końcu wchodzi mój książę z bajki.
-Tęskniłem.- Mówi i bierze mnie na ręce, po czym składa na moich wargach pocałunek.
Wszyscy przenosimy się do salonu i chłopaki zaczynają opowiadać o koncertach. W pewnym momencie zrobiło mi się niedobrze i jak najszybciej pobiegłam do toalety.
(...) Od kilku dni jest mi nie dobrze. Alicja zasugerowała, że mogę być w ciąży, ale jak to możliwe. Przecież uważaliśmy. Dla pewności zrobiłam test ciążowy i zdębiałam, kiedy zobaczyłam wyniki. Zbiegłam do salonu.
-Harry?-Zwróciłam się do swojego chłopaka.
-Tak?
-Możemy porozmawiać?
Wyszliśmy na taras. Kiedy on się dowiedział o tym, że zostanie ojcem był zdziwiony, ale chwilę później cieszył się jak małe dziecko na widok lizaka.
(...) Nadszedł długo oczekiwany przez nas dzień. Urodziłam zdrowego synka, ale jeszcze go nie widziałam.
-Z kim mnie zdradziłaś?- Wykrzyczał zdenerwowany Harry.
-Z nikim cię nie zdradziłam. Kocham tylko ciebie.
-To dlaczego nasze dziecko jest czarne?!
W tym momencie do sali weszła pielęgniarka z naszym dzieckiem. Nie rozumiem jak to możliwe, że ono ma ciemną skórę. Harry wybiegł z sali i więcej już nie przyszedł.
(...)Życie w Londynie było dla mnie trudne tym bardziej, że byłam tak blisko mojego ukochanego, a on nie chciał mnie znać. W Paryżu jest mi łatwiej o nim zapomnieć, choć nadal mam nadzieje, że przyjdzie do mnie i powie, że mnie kocha. Chcę stworzyć swojemu synkowi prawdziwą rodzinę i chcę być szczęśliwa przy boku mojego ukochanego.
____________________________________________________________________________
Hej miśki! Na samym początku przepraszam za moją bardzo długą nieobecność. Teraz mam duży nacisk na naukę w szkole bo za 10 dni testy. I raczej to wam się nie spodoba, ale to ostatni rozdział tego opowiadani. Na pocieszenie powiem wam tyle, że już mam pomysł na kolejne i nawet przygotowałam zapowiedź. Mam dużo zaległości na waszych blogach, obiecuje to nadrobić, ale zrobię to dopiero po testach. A teraz zapraszam do obejrzenia zapowiedzi nowego opowiadania.
Kocham was...
Papatki.<33333

piątek, 15 marca 2013

Forever: rozdział 21

-Olivia-
Usłyszałam krzyk i odwróciłam się w stronę drzwi. Przestraszyłam się, kiedy zobaczyłam w nich Patricka i... obudziłam się. Liama już nie było przy mnie, więc szybko się ubrałam i zeszłam na dół, ale nikogo tam nie zastałam. Zaczęłam dzwonić do chłopaków, ale żaden z nich nie odbierał telefonu. Zaczęłam się martwić, że coś im się stało. Cała chodziłam ze zdenerwowania. W końcu usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i wybiegłam w ich kierunku.
-No wreszcie.- Powiedziałam, kiedy tylko ujrzałam Zayn'a.
-Coś się stało? Wyglądasz blado.
-Przestraszyłam się, że nikogo nie ma w domu.- Wyjaśniłam.- A gdzie reszta?
-Chłopaki pojechali z Alicją coś załatwić, a ja przyszedłem dotrzymać ci towarzystwa. Uznałem, że będziesz się nudzić sama w domu.
-Jakiś ty wielkoduszny.- Powiedziałam, przewracając przy tym oczami.-To o której wszyscy wracają?
-Nie mam pojęcia, ale może zrobimy coś na obiad, bo głodny jestem.
-No dobrze.- Poszliśmy do kuchni.
Zaczęłam wyciągać wszystkie potrzebne składniki do zrobienia domowego makaronu.
-Co będziesz robić?
-Chciałeś powiedzieć będziemy. Zrobimy makaron do spaghetti.
 Malik zrobił zdziwioną minę, ale nie protestował. Zabraliśmy się do roboty. Kiedy otwierałam mąkę, przez przypadek odrobina poleciała na włosy Zayn'a.
-Oj przepraszam.- Wydukałam, widząc złą minę  Mulata.
On nic nie odpowiedział. Wziął trochę mąki i sypną mi nią prosto w twarz. Zdenerwowałam się i rozbiłam na jego głowie jajka. Zaczęła się bitwa. Kolejne składniki lądowały na nas.
-Co tu się wyrabia?!- Usłyszeliśmy krzyk i jak na komendę spojrzeliśmy w stronę drzwi.- Co wy zrobiliście z moją kuchnią?- Harry wyglądał na zdenerwowanego.
-Stary spokojnie. Tylko się wygłupialiśmy.- Próbował go uspokoić Zayn.
-Przeszło tutaj tornado?- Zapytał rozbawiony Niall.
Zrobiliśmy potulne miny i z uwagą słuchaliśmy kazania Styles'a. Co chwilę spoglądaliśmy na siebie z rozbawieniem i znowu spuszczaliśmy głowy. Kiedy Harry skończył swój monolog, poszliśmy do łazienek aby  się umyć. Po doprowadzeniu siebie do normy, usiadłam przed komputerem, aby napisać coś o tej zabawie w kuchni. Jednak zanim to zrobiłam przejrzałam kilka stron plotkarskich i natknęłam się na dojść ciekawy artykuł.
-Jak to oni się rozstają?- Zapytałam samą siebie, kiedy przeczytałam tytuł.
Wyłączyłam komputer i zbiegłam na dół. Zastałam tam Alicje z walizkami w rękach.
-Coś się stało?- Zapytałam ją.
-Skończyła się nasza umowa z Harry'm.- Powiedziała z uśmiechem.
-Jaka umowa? Nie rozumiem.
-Wiesz...- urwała na chwilę.- Nasz związek był ustawiony. Teraz on jest już twój.- Wyszeptała mi na ucho.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wszyscy pożegnaliśmy się z Ali. Zostałam sam na sam z Styles'em. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Patrzeliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie.
-Nie masz już dosyć tego siedzenia w domu?- Zapytał.
-Szczerze? To chciałabym gdzieś wyjść. Znowu zobaczyć Londyn.
-To chodź.- Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Niemal biegliśmy przez całe miasto. Cieszyłam się,  że znów mogłam być blisko niego. Weszliśmy do restauracji, ale tam nikogo nie było. Na środku stał pięknie przybrany różami stolik. To co on przygotował, to coś wspaniałego.
-Pytałaś mnie czy jestem szczęśliwy.
-Tak?
-Przy tobie zawsze jestem szczęśliwy. Kocham cię.
-Czy ja śnie, czy ty naprawdę powiedziałeś, że mnie kochasz?
-Nie śnisz, to jest rzeczywistość...
______________________________________________________________
Hej. Tak wiem długo mnie nie było, a rozdział to kompletne dno. Ale już nie chcę przedłużać. Kolejny rozdział postaram napisać się lepiej. A teraz czekam na waszą opinie.
Narka...<33333

piątek, 1 marca 2013

Forever: rozdział 20

-Olivia-
Czas dłużył mi się niesłychanie, kiedy czekałam na swoją kolej. Chciałam mieć to już za sobą i zapomnieć o wszystkim co miało miejsce. Wreszcie uwolniłam się od tego człowieka. Okazało się, że Patrick jest poszukiwany przez policje i gdyby nie Alicja, pewnie ze mną zrobiłby to samo co z jej siostrą. Wreszcie już wszystko minęło, a ten człowiek dostał zasłużoną karę. Nie lubię Ali po tym co mi powiedziała, ale jestem jej wdzięczna za to co zrobiła dla mnie. Podczas tego całego zamieszania z policją, to ona mnie wspierała. Bez niej nie dałabym rady. Przeprosiła także Harry'ego. Wyjaśniła mu, że była z nim tylko dla pieniędzy, gdyż chciała jak najszybciej pozbyć się Patricka, ale kiedy zobaczyła mnie z nim i to co mi zrobił, zgłosiła sprawę na policję. W tamtym momencie zrobiło mi się jej nawet żal, ale on jej wybaczył. Najbardziej zabolało mnie to, że ona powiedziała mu, że się w nim zakochała. Harry nadal z nią jest, a ja każdego dnia cierpię coraz bardziej. Coraz częściej brakuje mi mojej babuni, która zawsze potrafiła mnie pocieszyć. Nigdy nie poznałam matki, a ojca już prawie nie pamiętam. Nawet Liam się ode mnie oddalił. Ostatnio zachowuje się bardzo dziwnie, jakby mnie unikał. Zeszłam na śniadanie, a w kuchni spotkałam całujących się Harry'ego i Alicje. To zabolało jeszcze bardziej niż cokolwiek innego. Chwilę później przyszedł za mną Niall i przerwał to co działo się w tym pomieszczeniu.
-Słuchajcie to jest pomieszczenie publiczne, więc zachowujcie się, inni dostają niestrawności.- Zrobił im kazanie, tym samym poprawiając mi humor.
Loczek pracował przy kuchni, robiąc dla nas wszystkich śniadanie. Wszyscy byliśmy weseli oprócz Li. Widziałam, że coś jest z nim nie tak. Kiedy skończyliśmy jeść śniadanie od razu pobiegł do swojego pokoju. To już nie dawało mi spokoju, więc poszłam za nim, aby porozmawiać. Stanęłam za drzwiami i zapukałam.
-Nie mam teraz czasu.- Usłyszałam po drugiej stronie, ale nie zamierzałam dawać za wygraną. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
-Liam co się stało?- Zapytałam na wejściu.
-Nic się nie stało, a co miałoby się stać.
-Jestem twoją siostrą i wiem, kiedy coś jest nie tak.- Mimo że w środku wszystko we mnie buzowało, to próbowałam zachować pozory, że jestem spokojna.
-Właśnie nie jesteś!- Wykrzyczał, a mi przez chwilę wydawało się, że się przesłyszałam.
-Co takiego?- Zapytałam z niedowierzaniem.
-Nie jesteś moją siostrą. Jestem sam rozumiesz. Nie mam rodziny.- Tym razem mówił spokojnie, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
Podeszłam do niego i go przytuliłam. Słowa, które wypowiedział jeszcze do mnie nie dotarły. Jak to nie jestem jego siostrą? To wszystko wydawało mi się złym snem i miałam nadzieje, że zaraz się z niego wybudzę, ale to była rzeczywistość.
-Dla mnie zawsze będziesz moim bratem.- Próbowałam go pocieszyć.
-Dziękuje.
Oszołomiona tym czego się przed chwilą dowiedziałam, wróciłam do pokoju. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w przysłonięty deszczem Londyn. Taka pogoda pozwala lepiej myśleć, a ja miałam teraz dużo spraw do przemyślenia. Nie wiem już ile tam siedziałam, ale w końcu zmorzył mnie sen. Każdego dnia śniło mi się to samo. Miałam przed oczami to jak Patrick mnie bije, jak zabija młodą dziewczynę. Za każdym razem budziłam się z krzykiem i tym razem było tak samo. Lecz tym razem nie potrafiłam opanować krzyku. Ten sen był gorszy od pozostałych. Usłyszałam jak ktoś mówi mi, że to tylko zły sen. Przytulił mnie, próbując w ten sposób mnie uspokoić. Posadził mnie na swoich kolanach, a ja przytuliłam się do niego. Poczułam znajomy mi zapach perfum i już wiedziałam, że to Harry.
-Proszę nie opuszczaj mnie.- Mówiłam przez łzy, chodź nie powinnam.
-Nie martw się. Nigdzie się nie wybieram.- Uspokajał mnie, ale wiedziałam, że czeka na niego Alicja a on chcę jak najszybciej znaleźć się z powrotem przy jej boku.
-Jesteś szczęśliwy?- Zapytałam ni stąd ni zowąd. Poczułam jak chłopk sztywnieje po wypowiedzeniu tego jednego pytania.- Odpowiedz mi.- Nalegałam.
-Olivia ja...- przerwał, jakby nie wiedział co powiedzieć.
-Idź do niej. Odpowiesz mi jak będziesz wiedział.- Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Jesteś pewna?
-Tak.-Przez chwile się zawahałam.- Zawołaj do mnie Liama.
-Dobrze.
Zanim mój "brat" przyszedł ja już smacznie spalam. Kiedy czułam jego obecność wszystkie złe sny mijały. Po prostu wiedziałam, że jeśli coś by mi groziło on by mnie obronił. Obudziłam się około szóstej i poszłam do kuchni. W niej zastałam Harry'ego, siedzącego nad kubkiem gorącej kawy.
-Już nie śpisz?
-Nie spałem całą noc. Nie mogłem zasnąć.
-Przepraszam, to przeze mnie.
-Nie, to nie tak.- Przerwał na chwilę, nabrał powietrza i powiedział.- Po prostu... po prostu czasami czuję się przytłoczony tym, jak bardzo cię kocham – szepczę, a ja nie wiem co ma powiedzieć.
-Ale...- nie pozwala mi dokończyć.
– Będę szczęśliwy wszędzie tam, gdzie ty jesteś. To proste.
W jego oczach widać szczerość. Moje serce wzbiera miłością. O rany, on mnie naprawdę kocha. Wierzchem dłoni dotyka czule mego policzka. Jego twarz jest pełna miłości, strachu, żalu, a jego słowa kompletnie mnie rozbrajają.
– Zwariowałeś?
– Na twoim punkcie – szepcze.
Nie wiem co mam zrobić. Moje serce wali mi jak młot, a krew w żyłach buzuje. Bez zastanowienia przyciągam go do siebie i całuję go lekko w usta, po czym przytulam się do jego piersi, aby posłuchać bicia jego serca. Wzbiera we mnie znajomy ból i bezbrzeżny smutek. Tak bardzo kocham tego mężczyznę, że zrobiłabym dla niego wszystko. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Mam świadomość tego, że źle zrobiłam całując go. Jednak on odsuwa mi włosy z twarzy i ociera kciukiem łzę, po czym czule całuje w usta. Przy nim czuje się tak bezpiecznie. Moje uczucia do niego są zbyt silne, abym mogła oddać go innej kobiecie. Na twarzy Harry'ego gości ten jego wyjątkowy, nieśmiały uśmiech – wydaje mi się, że zarezerwowany tylko dla mnie.
-Co tu się dzieje?!- Słyszę krzyk i odwracam się w stronę drzwi.
________________________________________________________
Hejka kochani! Jak tam mija Wam tydzień? No i kolejny rozdział. Jego treść zmieniałam trzy razy, aż w końcu wyszło coś takiego.  Mam nadzieje, że Wam się podoba, przyjmuje krytykę.  Dziękuję wam za wszystkie komentarze i odwiedziny.:D Czekam na kolejne opinie co do tego rozdziału.
Kocham Was...
Bay...<33333

niedziela, 24 lutego 2013

Forever: rozdział 19

-Harry-
Popełniłem wiele błędów, ale największym błędem było pozwolić jej wyjechać. Pozwoliłem Alicji zagościć w moim życiu, ale ona nigdy mi nie zastąpi Olivii. Sprawiłem że musiała przeze mnie cierpieć, a tego nigdy sobie nie wybaczę. Ona jest całym moim światem.
-Jeśli ty umrzesz ja umrę razem z tobą.- powiedziałem widząc jak dziewczyna chcę odebrać sobie życie.
-Czemu mi to utrudniasz?- Po jej policzkach spłynęły łzy. Znowu płakała i to wszystko przeze mnie.- Odejdź. Idź do Alicji. Teraz ona powinna być dla ciebie najważniejsza. Nie możesz cały czas się o mnie martwić Harry. Jestem już dużą dziewczynką.
-Ale ja cię kocham!-Wykrzyczałem, aby w końcu zrozumiała. 
-Nie możesz mnie kochać. Ja już dawno zapomniałam o miłości, którą cię darzyłam. Odejdź.
Te słowa sprawiły, że rozsypałem się na milion kawałków, tak jak lustro kiedy spada na ziemie. Stałem przed nią jak sparaliżowany i próbowałem powstrzymać ją od najgorszej rzeczy jaką kiedykolwiek mogłaby zrobić. Pociągnąłem ją w swoją stronę i przytuliłem. Wtuliłem się w jej włosy i płakałem. Jednak ona mnie odepchnęła. Po jej policzku spłynęła samotna łza.
-Harry wyjdź. Tak będzie dla nas wszystkich najlepiej. Chcę sobie na nowo ułożyć życie, bez ciebie. Ty  też powinieneś spróbować żyć beze mnie. 
Mimo że prosiła mnie, żebym wyszedł ja nie mogłem. Nie chciałem jej zostawiać. Nie potrafiłem żyć bez niej. To wszystko mnie już przerastało. Nie wiadomo kiedy dołączył do nas Patrick. Podszedł do Olivii i zabrał jej żyletkę. Przytulił ją, a w moich żyłach zaczęło się gotować. Moje serce pękło na pół, kiedy widziałem jak ona mu pozwala być blisko niej. Mężczyzna wyprosił mnie z domu. Stałem przed drzwiami i nie potrafiłem stamtąd odejść. Płakałem a razem zemną płakało niebo, jakby cały świat czuł teraz to samo co ja. W pewnej chwili obróciłem się na pięcie i wolnym krokiem szedłem w stronę swojego domu. Czułem się jakby moje życie się skończyło. To wszystko już nie miało dla mnie sensu. Zanim jednak wszedłem do środka próbowałem się uspokoić. Już na wejściu przywitali mnie moi przyjaciele. Chwilę później przybiegła do mnie Alicja.
-Martwiłam się o ciebie. Gdzie byłeś?- Złapała moją twarz w ręce. W jej oczach kręciła się łza.
Chwyciłem ją za nadgarstki i pocałowałem. Miałem nadzieję, że coś poczuję, ale nic we mnie nie drgnęło. 
-Harry coś się stało?- Zapytała, lecz ja nie chciałem jej odpowiadać. 
Teraz jestem z kobietą, której nawet nie kocham. Całymi dniami myślę tylko o Olivii. Chciałbym, aby było tak jak kiedyś. Przed tą całą akcją z Zayn'em, przed wypadkiem i przed tym jak ona związała się z Patrickiem. Gdybym mógł tylko cofnąć czas, to nigdy bym na to nie pozwolił. Przeglądając strony plotkarskie, co trochę napotykałem na plotki o Olivii i tym gościu. Serce mi się krajało, kiedy widziałem jak kobieta, którą kocham całuje się z innym. Miałem tego dosyć i musiałem coś z tym zrobić. Nie mogę dłużej żyć w zakłamaniu. Jak najszybciej muszę zrobić to co powinienem zrobić już dawno.
-Olivia-
Każdego dnia żałuje coraz bardziej tego co mu powiedziałam. Kocham go, a powiedziałam mu, że jest inaczej. Zrobiłam to co mi kazali po wypadku. Minął miesiąc jak ostatni raz go widziałam, a mi wydaje się że to cała wieczność. Moje życie to jeden wielki kontrakt. Czuje się fałszywa, bo wszystko co robię jest z góry ustalone przez mojego managera. Nigdzie nie mogłam wychodzić sama. Tęskniłam za Liamem, Harrym i chłopakami. Podczas gdy Patrick brał prysznic, ja szybko się ubrałam i już miałam wyjść z domu, kiedy on mnie zatrzymał. Nie wiem jak on to robi. Tu go nie ma a nagle zjawia się niewiadomo skąd.
-Dokąd chciałaś iść?- Zapytał ze złością.
-Muszę się przewietrzyć. Wyjść do świata.- tłumaczyłam, jakby tłumaczenia coś dało.
-Nie możesz stąd wychodzić beze mnie.- Powiedział, a po chwili dodał.- Chyba nie chcesz się narazić szefowi. Chłopaki mogliby za to nieźle zapłacić.- Ostrzegł mnie.
W moich oczach pojawiły się łzy i już chwilę później spływały po policzkach.  Czułam się okropnie. To już nie był ten sam człowiek, którego znałam. Stał się dla mnie wrogiem. Już nie mogłam mu ufać tak jak kiedyś.
-Trzymacie mnie tu w zamknięciu jak jakiegoś ptaszka!- Nie wytrzymałam. Emocje wzięły górę.
Zaczęłam obkładać Patricka pięściami i tego co on zrobił nigdy się nie spodziewałam. Uderzył mnie w twarz tak mocno, że aż się przewróciłam i straciłam przytomność. Kiedy się obudziłam, leżałam naga w sypialni Patricka. Co ten człowiek mi zrobił? Coraz bardziej się go bałam, ale nic nie mogłam zrobić. Trzymał mnie w garści. Szantażował mnie, że coś złego może się stać chłopakom. Usiadłam na łóżku, podkurczyłam kolana do brody i zaczęłam płakać. Nikt się nie zjawił w pokoju. Kiedy się otrząsnęłam, chwyciłam swoje ubrania leżące na ziemi i się w nie ubrałam. Na stoliku obok łóżka zauważyłam karteczkę.
Musiałem pilnie wyjść, więc masz cały dom dla siebie, ale nie myśl nawet o tym, żeby wychodzić na zewnątrz. Dowiem się jeśli to zrobisz i tym razem nie będę taki miły.
Nie zamierzałam go słuchać. Zebrałam swoje rzeczy do walizki i wyszłam z domu. Nawet już nie zamykałam drzwi, byle jak najszybciej uciec z tego więzienia. Zaszłam pod dom chłopaków i zanim zdążyłam dojść do drzwi, zajechał ich samochód.
-Olivia? Wreszcie do nas przyszłaś.-Powiedział z radością mój brat i przytulił mnie do siebie.
Poszedł otworzyć drzwi, a w tym czasie reszta zespołu się ze mną przywitała.
-Płakałaś.- Stwierdził Harry kiedy tylko do mnie podszedł.- Przez niego?
-Harry proszę nie pytaj mnie o nic.
Weszliśmy do środka. Już na wejściu zauważyłam kurtkę Patricka. Co on tu może robić? Chłopcy poszli do kuchni, a mój instynkt mówił mi, że muszę iść na górę. Cicho jak myszka szłam po stopniach prowadzących na piętro. Podeszłam do drzwi pokoju Harry'ego. Chwilę później zjawiła się za mną ta banda bawołów. Szybko ich uciszyłam i z hukiem otworzyłam drzwi pokoju...
_______________________________________________________________________
Hej kochani. No dobra mamy kolejny rozdział. Teraz to już ja nie wiem co wymyśle dalej. Dostałam kolejną nominacje, więc niedługo utworze stronę i tam ją zamieszczę.:D
Co do rozdziału to wy się wypowiedzcie. Dziękuje za komentarze. Niedługo dobijamy końca.:D
Kocham was...
Bay...<33333

środa, 20 lutego 2013

Forever: rozdział 18

-Olivia-
Siedząc w jego samochodzie czułam się cała sparaliżowana. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Jechaliśmy z zawrotną prędkością i nie wiadomo kiedy, na jednym z zakrętów, wyjechał nam samochód. Zaczęliśmy się obracać, później w coś uderzyliśmy i pojazd się zatrzymał. Poczułam silny ból głowy, a chwilę później nic już nie widziałam tylko ciemność. Słyszałam jak mnie woła, ale i jego głos w końcu umilkł. Teraz przed oczami miałam wydarzenia sprzed kilku minut.
-Olivia coś się stało? Czemu płaczesz?- Czując jego obecność, chciało mi się jeszcze bardziej płakać. On był taki opanowany, a w jego głosie słyszałam tą troskę. Wydawało mi się, że ten głos jest przeznaczony tylko do mnie. Zawsze potrafił mi pomóc, ale tym razem muszę sobie poradzić sama, bez niczyjej pomocy. To jest sprawa pomiędzy mną a Alicją.Nie uzyskał mojej odpowiedzi. Płakałam jeszcze głośniej, a po moich policzkach spływała jedna łza za drugą.- Nie płacz proszę. Czuję się okropnie, kiedy płaczesz.- Przytulił mnie, a głowę schował w moich włosach. 
Wspaniale było znów móc poczuć tą jego bliskość. Pod wpływem jego dotyku dostawałam gęsiej skorki, a moje ciało wydawało się sparaliżowane. Przez niego nie mogłam zrobić ani jednego ruchu. 
-Tęskniłam...- tylko tyle udało mi się powiedzieć. Czułam jak jego ciało sztywnieje pod wpływem tego słowa.
-Chodź nie będziemy tu rozmawiać. Ściany mają uszy.- Powiedział, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą na parking.– Proszę.– Rzucił mi kluczyki do swojego samochodu. – Nie porysuj mi go – dodał ze śmiertelną powagą.
W ustach zrobiło mi się sucho. Pozwolił mi prowadzić swoje auto?Moja podświadomość szybko zakłada skórzane rękawiczki i buty na płaskim obcasie. O tak! – woła.
– Jesteś pewny? – zapytałam oszołomiona.
– Tak i wsiadaj, zanim zmienię zdanie.
Chyba jeszcze nigdy nie uśmiechałam się tak szeroko.Harry przewraca oczami i otwiera przede mną drzwi od strony kierowcy. Wsiadam i przekręcam w stacyjce kluczyk, jeszcze zanim on zdąży obejść auto. Wskakuje szybko do środka. Z każdą chwilą coraz bardziej oddalamy się od miasta. Uważnie słucham Harry'ego, który mówi gdzie mam jechać. Kiedy jesteśmy blisko jeziora, on każe mi skręcić w jego stronę i zatrzymać samochód, tak też robię. Wysiadamy z pojazdu i stajemy przed jeziorem. To miejsce jest po prostu magiczne. Srebrny księżyc odbijał się w tafli wody, a w trawie grały swoją melodię świerszcze. Gwiazdy migotały i to one nadawały temu miejscu takiej tajemniczości. Oparłam się o maskę samochodu tak samo Harry. 
-Czekałem na ciebie.- Powiedział, a moje serce zabiło mocniej.- Chciałem ci pokazać to miejsce, powiedzieć, że ci wybaczam, ale ciebie już tu nie było.
-Harry przepraszam cię.- Po moich policzkach znów zaczęły spływać łzy.
-Spokojnie. Nie płacz.- Przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. Moje ciało przebiegł taki miły prąd. 
Otarł mi łzy i znów nic nie mówiliśmy. Usiedliśmy na masce samochodu i wpatrywaliśmy się w księżyc oraz migoczące gwiazdy. Czułam się jak w bajce, jakby zabrał mnie  do jakiegoś cudownego zaczarowanego świata. Zamknęłam oczy i zaczęłam wyobrażać sobie, jakby to było, gdybym nie wyjechała, gdybym nie pocałowała Zayn'a, ale na końcu każdej z możliwych historii zostawałam sama. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą Harry'ego. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać i kiedy mieliśmy się już pocałować... zatrzymałam go. Nie mogliśmy się pocałować, bo on teraz jest z Alicją.
-Powinniśmy już wracać.-Powiedziałam do niego.- Tym razem ty prowadzisz...
Zobaczyłam światło, a nad sobą kilka osób. Chwilę później poczułam zmęczenie. Moje powieki stały się strasznie ciężkie. Usłyszałam jakiś pisk.
-Tracimy ją.- Ktoś krzyknął, a później nie było już nic...
_________________________________________________________________
Hej kochani. Przepraszam za moją długą nieobecność tutaj i na Waszych blogach. Tak jak pisałam w osobnym poście odwiedzę Was w wolnej chwili, gdyż teraz nie mam na nic siły i znowu muszę się uczyć na konkurs. Rozdział pisany trochę inaczej niż dotychczas, ale mam nadzieje, że was nie zawiodłam. Zmieniłam równiez wygląd bloga., teraz powinno widać cały tekst. Prawdopodobnie w tamtym szablonie był jakiś błąd.
Jeszcze mała reklama. Wpadnijcie na tego bloga:  możecie tam zadawać pytania, dowiedzieć się czegoś na różne tematy. Dziękuje wam za komentarze i odwiedziny.
Kocham Was...
Bay...<33333

niedziela, 17 lutego 2013

Przepraszam

Bardzo przepraszam, że jeszcze nie dodałam kolejnego rozdziału. Mam teraz za dużo spraw na głowie i dlatego kolejny rozdział powinien pojawić się dopiero w piątek, a wasze blogi odwiedzę w kolejną sobotę. Bardzo przepraszam.
Bay...

poniedziałek, 11 lutego 2013

Forever: rozdział 17

Proszę nie spamować pod rozdziałem, jest do tego specjalna strona.Proszę przeczytać notkę pod rozdziałem. Życzę miłego czytania.
-Olivia-
-Ja jutro wyjeżdżam- powiedziałam stanowczo do brata, ale chyba do niego to nie docierało.
-Nie postępuj jak dziecko. Od miłości nie uciekniesz.
-Już postanowiłam i nikt tego nie zmieni. Koniec tematu.- Po tych słowach wyszłam z pomieszczenia, trzaskając przy tym drzwiami.
Udałam się do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Nie tracą  ani chwili, chwyciłam za walizkę i zaczęłam się pakować. Nie mogłam tutaj zostać, za bardzo go kocham, a poczucie winy mnie wykańcza. Zdenerwowana tym wszystkim rzucałam ubrania gdzie popadnie aż w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.
(...) Następnego dnia obudziłam się oparta o walizkę. Spojrzałam na zegarek. Właśnie dochodziła godzina szósta. Zerwałam się na równe nogi i dokończyłam pakowanie. W tym czasie zadzwoniłam po taksówkę. Zeszłam na dół i rozejrzałam się po domu. Ciężko jest mi zostawiać to wszystko, ale nie mam wyboru. Chwyciłam za kartkę i długopis. Chciałam im tyle powiedzieć, przeprosić za wszystko, ale w końcu napisałam na niej jedynie słowo "przepraszam". Taksówka przyjechała pod dom, więc wzięłam walizki i wyszłam na zewnątrz. Kiedy samochód zaczął się oddalać od domu chłopaków, było mi coraz ciężej. Niebo zaczęło płakać a ja razem z nim. Kilka minut później byłam już na lotnisku. Jak zwykle bym się spóźniła na swój lot, ale na szczęście udało mi się zdążyć. Usiadłam wygodnie w fotelu i zapięłam pasy. Samolot wystartował, a w moich oczach zbierało się coraz więcej łez. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w Nowym Yorku. Stewardessa podała mi gazetę i oczywiście na pierwszej stronie musiał być artykuł o mnie i o Harry'm. Szybko odłożyłam  ją na bok i wtuliłam się w fotel, po czym usnęłam. Wszystkie zmartwienia wreszcie mnie opuściły. Kiedy się obudziłam, zauważyłam że ktoś siedzi obok mnie. Wyprostowałam się i wpatrywałam się w okno. Chwilę później przyszła stewardessa i poinformowała wszystkich, że zaraz będziemy lądować, więc zapięłam pasy.  Nie lubię startów i lądowań, bo wtedy czuje jak wszystko podchodzi mi do gardła. Przy lądowaniu chwyciłam mocno za ramię mojego sąsiada i zamknęłam oczy. Kiedy było już po wszystkim odetchnęłam z ulgą.
-Przepraszam, ale nie lubię lądowań.- Powiedziałam do chłopaka.
-Nic nie szkodzi.- Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął w moim kierunku dłoń.- Jestem Patrick.
-Olivia, miło cię poznać.-Powiedziałam do mężczyzny, po czym oboje opuściliśmy samolot.
Wyszłam z lotniska i wsiadłam w pierwszą napotkaną taksówkę. Chwilę później byłam już przed swoim nowym mieszkaniem. Jestem już gotowa zacząć wszystko od początku , bez chłopaków. Wreszcie będę mogła poświęcić się temu co naprawdę kocham robić.
(...) Minęły dwa lata odkąd wyjechałam z Londynu. Przez ten czas rozmawiałam z bratem zaledwie kilka razy. Blog stał się sposobem na wypełnienie wolnego czasu, a Patrick wspaniałym przyjacielem. Dzięki niemu odkryłam swój talent aktorski i już niedługo mam zagrać w filmie, a razem ze mną ma grać jeden z członków One Direction. Z tego powodu jestem zmuszona wrócić do Londynu. Cieszę się, że mój przyjaciel leci tam ze mną. Dzięki jego towarzystwie czas leci szybciej i nie wiadomo kiedy znalazłam się z powrotem w Londynie. Zaraz z lotniska pojechaliśmy na spotkanie w sprawie filmu. Serce zaczęło mi szybciej bić kiedy ujrzałam Harry'ego.
-Witam panią.-Przywitał się ze mną manager chłopaków.
Zaczęły się rozmowy, a ja siedziałam tam i wymieniałam się spojrzeniami z bratem, próbując przy tym uwolnić się od uwodzicielskiego wzroku Harry'ego.
-A więc postanowione. Jeden z was zagra z Olivią w moim nowym filmie.- Powiedział z radością mój szef, po czym ciągnął dalej.- Przejrzałem już wasze wszystkie nagrania i zdecydowałem, że do tej roli świetnie nadaje się...- serce mi stanęło.
(...) Nadal nie mogłam uwierzyć w to wszystko. Nasi "szefowie" zostali jeszcze w sali konferencyjnej, a my wyszliśmy z budynku.
-Cieszę się, że już wróciłaś siostrzyczko.- Liam przytulił mnie do siebie, a reszta towarzystwa zrobiła wielkie oczy.
-Jejku nie poznałem cię.- Powiedział zdezorientowany Lou, po czym on także mnie przytulił.
Zauważyłam, że w naszym kierunku biegnie jakaś blondyna. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to jest Alicja.
-Witaj kochanie!-Przywitała się z Harry'm, po czym czule go pocałowała.
To był cios w serce. Nadal go kochałam. Nawet będąc od niego tysiące kilometrów, nie potrafiłam o nim zapomnieć. Pod powiekami czuję łzy. Nie wolno mi się rozpłakać, nie tutaj. Powtarzam to sobie w głowie. Nie mogę płakać. Liam przygląda mi się bez słowa.
-Jak wam się udało spotkanie?- Zapytała i kiedy już Lou miał jej odpowiedzieć, przerwała mu i ruszyła w moim kierunku.- Olivia jak ja się za tobą stęskniłam.- Przytuliła mnie do siebie.
Pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła do środka, mówiąc chłopakom, że musimy porozmawiać.
-O czym chciałaś rozmawiać?- Zapytałam szorstko.
-Masz zostawić Harry'ego w spokoju.
-Nie rozumiem.
-Widzę jak na siebie patrzycie. Nie po to tak się trudziłam , żeby zrobić te kilka zdjęć, żebyś mi go zabrała.
-Co?! A więc to twoja sprawka?! Miałam cię za przyjaciółkę. Czemu mi to zrobiłaś?!
-Nigdy nie byłam twoją przyjaciółką. Chodziło mi tylko o Harry'ego, żeby mnie w końcu zauważył, ale nie przypuszczałam, że ty mi w tym pomożesz, całując się z Zayn'em.- Uśmiechnęła się wrednie.- Teraz to ja jestem tą najlepszą dziewczyną i mogę mieć co chcę. I to wszystko dzięki pieniądzom Harry'ego.
-Jak tak możesz?
-Całkiem normalnie.A i jeszcze jedno. Lepiej żeby nie przyszło ci do głowy mówić o tym wszystkim komukolwiek, bo możesz nie zagrać w tym filmie, a z czego wiem on ma cię wypromować.- Powiedziała po czym poszła w kierunku wyjścia.
Stałam jak wryta i nie wiedziałam, co mam zrobić. Obróciłam się tyłem do drzwi i zaczęłam płakać. Słyszałam jak drzwi się zamykają i otwierają, a ja dalej stałam w tym samym miejscu. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, a później usłyszałam jego kojący głos...
______________________________________________________________
Hej miśki! Na wstępie chcę was bardzo przeprosić za moją długą nieobecność tutaj i na waszych blogach, postaram się wszystko nadrobić w tym tygodniu. Oczywiście mam dwa powody czumu tak długo nie dodawałam kolejnego rozdziału. Pierwszy jest taki, że w ostatnim tygodniu codziennie mieliśmy jakieś sprawdziany i kartkówki, a drugim powodem był, podkreślam był, chłopak. Dziękuje dragonfly za życzenia. Już sama nie pamiętam od jak dawna jesteś ze mną i komentujesz każdy mój rozdział. Bardzo Ci dziękuje. Oczywiście odwiedzę Twój blog w wolnej chwili. A teraz wracając do rozdziału. Ciekawy czy też nie? To pozostawiam waszej opinii. A co może się wydarzyć w następnym rozdziale? Tego nawet najstarsi górole nie wiedzą. 
Kolejna nominacja do LA. Wielkie dzięki.
1. Co jesteś w stanie zrobić dla najlepszej przyjaciółki?
Dal przyjaciółki mogę zrobić prawie wszystko. Moje przyjaciółki dobrze o tym wiedzą.
2. Jaki jest twój ulubiony język?
Bardzo lubię język francuski, może dlatego że bardziej mi wchodzi do głowy niż angielski.
3. Lubisz tańczyć i dokładnie jaki rodzaj?
Lubię tańczyć, taniec nowoczesny.
4. Ulubiony film i najlepszy fragment?
Nie mam ulubionego filmu, ale bardzo zapadł mi w pamięć film "Od początku do końca". Najlepsze fragmenty w tym filmie zaczynają się po upływie 30 min chyba.
5. Twój najdziwniejszy sen?
Że wszystkie kaczki, które usiądą na wodzie zdychają. Tak wiem to jest strasznie głupie.
6. Najdziwniejsza potrawa jakiej próbowałeś?
OMG, nie mam pojęcia.
7. Twój idol.
Tak się teraz zastanawiam i nie mogę niczego wymyślić.
8. Co najbardziej cenisz w ludziach?
To że potrafią bezinteresownie pomagać, są prawdomówni i zawsze mogę na nich polegać.
9. Ulubiona gra w karty?
Umiem grać tylko w "Remika" hehe...:D
10. Wymyślony przedmiot, którego uczyłbyś się najchętniej?
Uciekanie z lekcji? Hehe... nie wiem.:D
11. Grasz na jakimś instrumencie, a jeżeli nie to na jakim byś chciał?
Gram na flażolecie i pomału uczę się grać na gitarze.

The Versatile Blogger Award

Zostałam nominowana przez Gabriela Gaby za co bardzo dziękuje.
Według zasad, powinnam:
- podziękować nominującemu
- ujawnić 7 faktów o sobie
- ujawnić nagrodę u siebie na blogu
- nominować 10 blogów
- przekazać informację o nominacji autorom blogów.
A więc siedem faktów o mnie:
  • Nigdy nie oglądam filmów dwa razy, gdyż za drugim razem tracą one swoją magię, tak samo jest z książkami.
  • Kiedy trzeba potrafię być bardzo wredna, niektóre osoby już się o tym przekonały.
  • Nadal nie wiem kim chcę być w przyszłości, chodź ostatnio powiedziałam , że zostanę psychologiem.
  • Łatwo się zakochuje, a później długo nie mogę zapomnieć o tej drugiej osobie.
  • Co roku dostaje około 24 szczepień.
  • Kiedy jestem smutna zawsze włączam wesołe piosenki lub dzwonie do kolegów.
  • Bardzo bym chciała osobiście poznać chodź jednego z moich czytelników.
Nominuję:
http://love-me4-ever.blogspot.com
http://rock-me-tonight.blogspot.com/
http://tysia1997.blogspot.com
http://przez-swiat-z-aparatem.blogspot.com
http://indywiidualne.blogspot.com
http://imagine-day.blogspot.com
http://otiscodzien.blogspot.com/
http://pfilialove.blogspot.com/
http://twoofriends.blogspot.com/
http://viva-la-vida-sin-fronteras.blogspot.com
Kocham was...
Bay...<33333

piątek, 1 lutego 2013

Forever: rozdział 16

-Harry-
Stałem tam i wpatrywałem się w twarz Olivii. Ona jak tylko mnie zobaczyła wstała z kanapy i ruszyła w moim kierunku. Kiedy była już blisko mnie zrobiłem krok w tył.
-Dlaczego mi to zrobiłaś?- Zapytałem, a po chwili po moim policzku spłynęła samotna łza, tak samo samotna jak ja w tej chwili.- Ufałem ci, a ty mogłaś ufać mi.
-Harry ja- nie dałem jej skończyć. Nie chciałem słuchać jej tłumaczeń.
-Jeśli tak to ma wyglądać, że ty mimo tego jak bardzo będę cię kochać i tak wybierzesz jego, to nasz związek nie ma sensu.
-Harry daj mi wytłumaczyć.- Mówiła przez łzy.
-Tu nie ma co tłumaczyć- byłem mocno zdenerwowany i niemal krzyczałem.- Wiesz jak ja się czuje?- spytałem patrząc jej prosto w oczy. Były czerwone, pozbawione blasku i nadziei.- Jakby ktoś mnie oszukał, wyrwał mi serce z piersi. Olivia tak to nie może wyglądać. Nie chcę tak się czuć. Nie chcę ciągle myśleć, że ty kochasz go a nie mnie. Ja cię kocham.- podszedłem do niej i pogłaskałem ją po policzku.- Kocham cię, ale nie potrafię dalej tego ciągnąć mając przekonanie, że ty mnie nie kochasz.- Po tych słowach opuściłem tamto pomieszczenie i ze łzami w oczach pobiegłem do swojego pokoju.
Trzasnąłem drzwiami, po czym sunąłem się po nich, schowałem twarz w dłoniach i mimowolnie zacząłem płakać.Słyszałem dobiegające z dołu krzyki Olivii. Krzyczała na Zayn'a, ale mnie to już nie obchodziło. Cały mój świat runął z czasem, kiedy zobaczyłem te zdjęcia. Przez najbliższy tydzień nie wychodziłem z pokoju. Cały czas spałem by uciec od tego wszystkiego, ale zbyt bardzo ją kocham i nawet we śnie nie potrafię o niej zapomnieć. Od czasu do czasu przychodzili do mnie chłopaki, ale nie chciałem z nikim rozmawiać. W tej chwili chciałem zniknąć do jakiegoś cudownego świata bez problemów, gdzie bym mógł być znów szczęśliwy tak jak dawniej z Olivią. Nie wierzyłem, że mógłbym pokochać kogoś tak bardzo jak ją. Ona była tą jedyną. Byłbym nawet gotów jej wybaczyć to, co wydarzyło się w Paryżu, ale nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Usłyszałem ciche skrzypienie i zbliżające się do mnie kroki.
-Harry... jak się czujesz?- Spytał niepewnie kobiecy głos. Obróciłem się, aby zobaczyć kto do mnie przyszedł i zobaczyłem Alicję. Wyglądała na zmartwioną.
-Jak nikomu nie potrzebny śmieć.- podsumowałem wszystko, po czym wstałem do pozycji siedzącej.
-Nie mów tak.- Zbliżyła się do mojego łóżka, po czym na nim usiadła.- Jesteś cudownym chłopakiem i jeśli Olivia tego nie widzi to jest strasznie głupia.
-To twoja przyjaciółka powinnaś ją bronić.- Prychnąłem.
-Tak wiem, ale nie pochwalam tego co ona zrobiła.- Odpowiedziała spokojnie.- Weź się w garść. Pokaż, że jesteś silny. A teraz wstawaj ubieraj się i idziemy na śniadanie.- Złapała za koniec kołdry i ją ze mnie ściągła. Nie miałem wyboru musiałem wstać z łóżka.
Z wielkim oporem podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej jakieś dresy. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i zeszedłem na dół. Chłopaki ucieszyli się na mój widok, ale nie znalazł się wśród nich Zayn. Siedział skulony przy stole i zajadał się swoim tostem. Poczułem jak wzbiera we mnie złość i za wszelką cenę chciałem się uspokoić. Zasiadłem za stołem i zacząłem konsumować swoje śniadanie. Dopiero po pewnym czasie zauważyłem, że nie ma z nami przy stole Olivii. Zdziwiłem się bo zawsze jadła z nami śniadania. Cały czas zadawałem sobie pytanie, gdzie ona może być.
-Poszła na rozmowę o pracę.- Wyjaśnił Liam, jakby czytał mi w myślach.
Spojrzałem na niego i dalej zajadałem się moim tostem. Kiedy skończyłem jeść śniadanie, wstałem od stołu i poszedłem na telewizor, ale w salonie już siedział Zayn. Telewizor był włączony, a Malik cały czas pisał SMS-y i nie był  zainteresowany tym co leci w telewizji, więc chwyciłem za pilot i przełączyłem na odpowiadający mi program.
-Ej ja to oglądałem.- Oburzył się Mulat.
-Ta, właśnie widziałem.- Prychnąłem, nie zważając na to co on teraz robi.
Podszedł do mnie i wyrwał mi pilota z ręki. Zaczęliśmy się szarpać. Mówić co o sobie myślimy. Mógł mówić mi, że nie umiem śpiewać czy że moje włosy wyglądają jak wielka kupa gówna, ale kiedy wspomniał o Olivii, że ona nigdy by mnie nie pokochała, to nie wytrzymałem i przywaliłem mu z pieści prosto w nos. Po podłodze pociekła mała stróżka krwi, a Zayn krzyczał jakby ktoś wrzucił mu gorące kamienie do majtek. W salonie szybko zjawili się nasi przyjaciele, wypytując nas co się stało. Usłyszałem zamykanie się drzwi, a po chwili w salonie pojawiła się farbowana blondynka.
-Co tu się stało?- Spytała widząc zakrwawioną twarz Malika.
-Chłopaki urządzili sobie boks.- Zaśmiał się Lou.
-To nie jest śmieszne.- Oburzyła się Olivia.- Czy wy już naprawdę do końca zgłupieliście? Nic nie mów.- Powiedziała widząc jak Louis przygotowuje się do odpowiedzi na pytanie.- Nie możecie sobie skakać do gardeł.
-Ale on...- próbowałem się bronić, ale ona nie dopuszczała mnie do głosu.
-Żadne ale. Przeprosić się szybko i iść się umyć.- Zrobiliśmy to co nam kazała.
Będąc w łazience, doprowadziłem się do porządku. Oparłem się o umywalkę i przez chwilę wpatrywałem się w swoje odbicie. Pomyślałem o tym, że jestem głupi skoro daję się prowokować Zayn'owi. Wyszedłem z łazienki i przez przypadek usłyszałem rozmowę rodzeństwa.
-Przemyśl to sobie jeszcze.
-Liam ja już podjęłam decyzję. Nie chcę, żeby przeze mnie się kłócili. Przecież są przyjaciółmi.
Zastanawiałem się o jaką decyzję chodzi. Co ona chcę zrobić? W mojej głowie pojawiały się najczarniejsze scenariusze.
-A co będzie ze mną? Jesteś moją jedyną rodziną.
-Dasz sobie radę. Wszyscy dacie sobie radę. Zrozum ja muszę to zrobić, nie mam innego wyjścia. Jutro ja...
_________________________________________________________________
Witam miśki! I oto kolejny rozdział mamy już za sobą. Uwierzylibyście, że jestem już z wami od 8 miesięcy? Jak ten czas szybko zleciał. Wracając do rozdziału. Jak myślicie o czym rozmawiała Olivia z Liamem? 
Dziękuje bardzo za wszystkie komentarze. Jeśli chodzi o kolejny rozdział to powinien pojawić się tak jakoś za 4 ewentualnie 3 dni. A teraz pozostawiam rozdział do waszej opinii i idę dalej robić ciasto na moje urodzinki.
Kocham was...
Bay...<33333
Dziękuje bardzo za kolejną nominację do LA.
1.Jak masz na imię ?
Patrycja
2.Dlaczego prowadzisz bloga ?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale prowadzę go dlatego, żeby pokazać że coś umiem i coś sprawia mi przyjemność. Chodź i tak nauczycielka powiedziała mi ostatnio, że nie umiem pisać.
3.Jakie masz hobby ?
Jednym z nich jest na pewno pisanie, ale najwięcej czasu zabiera mi rysowanie i muzyka.
4.Na co zwracasz uwagę jak poznajesz ludzi ?
Na ich charakter, jakimi są ludźmi. Czy potrafiliby pomóc mi bez żadnego powodu.
5.Czy chciałabyś przeprowadzić się za granice ? Jeśli tak to gdzie ?
Kiedyś już miałam szansę przeprowadzić się zagranicę do Niemczech, ale nie chciałam i to zostało do dziś. Nie mogłabym zostawić tutaj swojej rodziny, przyjaciół czy znajomych i tak po prostu wyjechać.
6.Który chłopak z zespołu ci się najbardziej podoba?
Oj wszyscy są wspaniali, ale chyba wybrałabym Niall'a.
7.Co robisz w wolnym czasie ?
Wygłupiać się z bratem lub przyjaciółmi.
9.Od kiedy prowadzisz bloga ?
Od 8 długich miesięcy.
10.Ulubiona piosenka ?
Na ten moment jest to piosenka "Follow rivers"
11.Jakie jest twoje życiowe motto ?
Nawet jeśli napotkasz na swojej drodze ostry zakręt nie poddawaj się, daj z siebie wszystko, aby wyjść na prostą drogę.

wtorek, 29 stycznia 2013

Forever: rozdział 15

-Olivia-
Mój pobyt w Paryżu skończył się i razem z Alicją wróciłam z powrotem do Londynu. Dni strasznie mi się dłużyły, a noce wydawały mi się mroczne i zimne. Kiedy wychodziłam z domu, żeby trochę pobiegać, zjawiało się wokół mnie mnóstwo fotoreporterów. Nawet w mojej ulubionej kawiarni nie miałam spokoju, bo co rusz podchodziły do mnie fanki chłopaków i urządzały mi wykład na temat mojego chłopaka. To wszystko zaczynało mnie męczyć, ale najbardziej męczyło mnie poczucie winy, że oddałam pocałunek Zayn'owi. To nigdy nie powinno się stać, nie teraz. Zaczynam się zastanawiać nad pisaniem pamiętnika albo bloga, byleby zapełnić sobie jakoś czas. Niby dzwoniłam do kilku miejsc w sprawie pracy i byłam na umówionych spotkaniach, ale do tej pory nie dostałam żadnej odpowiedzi. Więc to już postanowione, będę pisać.
Dopiłam swoją kawę i zapłaciłam rachunek, po czym udałam się z powrotem do domu. Oczywiście przed budynkiem stali już gotowi na polowanie paparazzi. Założyłam kaptur na głowę i ze spuszczoną głową wyszłam z kawiarni. Jakimś cudem ta banda wygłodniałych lwów mnie nie zauważyła, a ja spokojnie mogłam iść do domu. Wpatrując się w ziemię, maszerowałam do przodu byle jak najszybciej znaleźć się w zasięgu swojego celu. Pech chciał, że weszłam na mały kawałek lodu i się poślizgnęłam. Upadłam na pupę, czego skutkiem były obolałe pośladki. Ni stąd ni zowąd stanął przede mną jakaś osoba.
-Pomogę ci.- Powiedział do mnie mężczyzna, wyciągając w moim kierunku dłoń.
Chwyciłam ją, a chłopak pociągnął mnie do góry przez co znalazłam się w jego ramionach. Istna gratka dla reporterów, tego by mi jeszcze brakowało.
-Dziękuje za pomoc- powiedziałam do bruneta z pięknym uśmiechem na twarzy. Można by się rozmarzyć w jego oczach.
-Nie ma za co. Jestem Tom, a ty?- Wyciągnął w moim kierunku rękę.
-Olivia- uścisnęłam jego dłoń i lekko ją potrząsnęłam.
Porozmawialiśmy kilka minut i każde z nas poszło w swoją stronę. Weszłam do domu, przekręciłam kluczyk w drzwiach i udałam się do swojego pokoju. Chwyciłam za leżący na łóżku laptop, włączyłam go i zaczęłam szukać jakieś dobrej strony na mojego bloga. Po jakimś czasie znalazłam odpowiednią i założyłam bloga.
-Co by tu napisać?- myślałam, aż w końcu mnie olśniło.
"Życie potrafi nieźle zmienić człowieka. Najpierw jesteś szarą myszką, a już chwilę później wielką divą, która ma gdzieś innych. To jest właśnie ten błąd, który popełniłam. Nie dzieliłam szczęścia ze swoich sukcesów z innymi. Straciłam przyjaciół. Wciągnął mnie wir show-biznesu. Zapomniałam o swoim starym przyjacielu, o tym jak bardzo go kocham. Gdyby nie to, że była przy mnie najważniejsza osoba w moim życiu, to nigdy nie pozbyłabym się tej zakłamanej maski. Ciesz się sukcesami z przyjaciółmi- to moje motto na dziś.
Wasza P."
Przez dłuższy czas zastanawiałam się nad tym czy opublikować ten post. W końcu się przemogłam i nacisnęłam przycisk z napisem "publikuj". Byłam z siebie zadowolona, bo w końcu mogłam powiedzieć to co myślę. W międzyczasie przejrzałam kilka stron w internecie. Kiedy weszłam na jedną ze stron plotkarskich myślałam , że dostanę zawału. W centralnej części strony widniało zdjęcie, na którym całuje się z Zayn'em. Nie mogłam w to uwierzyć. Kto mógł zrobić te zdjęcia? Szybko weszłam w link do artykułu.
"Czyżby dziewczyna Harry'ego się nim znudziła?- Już pierwsze słowa artykułu sprawiły, że osunął mi się grunt pod stopami, ale czytałam dalej.- A może ta dziewczyna jest tylko do niej bardzo podobna? Nasze źródła donoszą, że dziewczyna umówiła się z Zayn'em zaraz po ich koncercie i wyznała mu miłość. Czyżby to był koniec związku Harry'ego z Olivią?"
Po przeczytaniu tego tekstu zamarłam. Nie chcę stracić Harry'ego. On jest dla mnie najważniejszy. Nie tracąc ani chwili szybko chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Liam'a. Nie upłynęło dużo czasu, kiedy usłyszałam czyjś głos po drugiej stronie, ale on w żadnym wypadku nie należał do Payne'a.
-Tak?- zapytał męski głos po drugiej stronie słuchawki.
-Mogę prosić Liam'a?
-Skarbie on teraz nie może rozmawiać.- W tym męskim głosie, takim troskliwym i ciepłym, rozpoznałam Harry'ego.- Coś się stało?
-Harry ja cię bardzo przepraszam.- Rozpłakałam się. 
-Spokojnie, co się stało?- Słyszałam, że jest zaniepokojony moją reakcją, ale poczucie winny zżerało mnie od środka.
-Kocham cię.- Po tych słowach rozłączyłam się.
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać jak małe dziecko. To wszystko mnie przerastało i nie potrafiłam sobie z tym poradzić.
(...) Minął tydzień, a ja przez ten cały czas nie miałam żadnego kontaktu z chłopakami. Od czasu do czasu odwiedzała mnie Ali, natomiast przez cały dzień towarzyszyli mi czyhający pod domem fotoreporterzy. Na domiar złego w internecie pojawiły się zdjęcia, na których przytulam się z Tom'em. Zmęczona tym wszystkim nawet nie wiem kiedy usnęłam. Obudził mnie dopiero trzask drzwi. Przeciągnęłam się i spojrzałam w kierunku wejścia do salonu. W drzwiach stał zapłakany Harry...
______________________________________________________________________
Hejka skarby! Mamy kolejny rozdział. Co powiecie na taki obrót akcji? Tak mnie naszło wczoraj pisanie, że chwyciłam za notatnik i dzisiaj przepisałam większą część tego co było w notatniku, a resztę całkowicie zmieniłam. Jak myślicie Harry wybaczy Olivii ten pocałunek? Zauważyliście, że to już 15 rozdział? Ale was dzisiaj zasypuje pytaniami. Przy dobrym samopoczuciu i pomysłach na rozdziały może dobijemy do jakieś 20-25, jak myślicie? Ogólnie humor mam bardzo dobry, czego nie widać w opowiadaniu, bo nic w nim nie jest różowe, kolorowe czy tęczowe... Nie ważne. Ale może to się zmieni, choć niezbyt szybko, gdyż w mojej głowie czyhają same czarne scenariusze. A teraz zmykam uczyć się z matmy, jeśli chce mieć 6 to muszę cierpieć. Dziękuje wam za komentarze. I jakbyście mogli nie spamujcie pod rozdziałami jest do tego przeznaczona specjalna strona na blogu. Czekam na wasze opinie.
Kocham was...
Bay...<33333

sobota, 26 stycznia 2013

Forever: rozdział 14

-Alicja-
Siedziałam właśnie w kuchni pijąc herbatę i przeglądając poranną prasę, kiedy usłyszałam dobiegający z góry krzyk. Wzdrygnęłam się i polałam swoje ulubione dżinsy. Lubie Olivie i mogłaby być moją najlepszą przyjaciółką, ale kiedy przez jej krzyki cierpią moje ukochane spodnie, to jestem gotowa zabić. Bez większych ceregieli odłożyłam herbatę i gazetę na stół, wstałam, poprawiłam włosy i udałam się w kierunku dobiegającego krzyku. Podeszłam do drzwi, przystanęłam, wzięłam głęboki oddech i...
-Co się tu wyrabia?! Niektórzy próbują spokojnie zjeść śniadanie, wypić cieplutką herbatkę i przeczytać gazetę! Więc pytam się grzecznie... Czy was już kompletnie PORĄBAŁO?!
-Spokojnie. Co się tak unosisz od razu?- Louis patrzył na mnie z miną WTF i nie miał zielonego pojęcia co się dzieje.
-Jak mam być spokojna! Przez was ubrudziłam sobie moje ukochane dżinsy!
Spojrzałam na przestraszone miny chłopaków, a później na Olivie. Moje zachowanie totalnie wbiło ich w ziemie. Podniosłam ręce ku górze, a następnie opuściłam je w geście rezygnacji. Obróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Stanęłam przed wielkim lustrem i przez chwile się sobie przyglądałam. Zauważyłam jakąś postać stojącą za mną i szybko się odwróciłam. Zobaczyłam Liam'a, który bacznie mi się przyglądał.
-Coś ze mną nie tak?- Spytałam lekko unosząc w górę ręce.
-Nie tylko...
-Tylko co?
-Nie wiedziałem, że jesteś taka niezrównoważona.
-Liam nie używaj słów, których znaczenia nie znasz.- Uniósł brwi, a jego spojrzenie mówiło "poważne?". Podeszłam do niego bliżej i uważnie mu się przyjrzałam.
-Nie mówiłaś nikomu o naszej rozmowie. Prawda?- Spytał.
-Przecież obiecałam, ale i tak uważam, że powinieneś znaleźć sobie inny punkt zainteresowań. Ona jest twoją siostrą i powinieneś ją kochać tylko i wyłącznie jak siostrę.- Za każdym razem kiedy był tak blisko mnie chciałam go dotknąć, ale on by mi na to nie pozwolił.
-Wiem, że tak nie powinno być.- Przerwał i wziął głęboki oddech.- Pomożesz mi?
Nie spodziewałam się tego pytania. No bo jak mam mu pomóc. Iść z nim do łóżka? O nie, nie ma takiej opcji. Jakby było tego mało w pokoju zjawił się pan El Marchewa.
-Ali pomożesz mi?- Nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi, ale dla niego zrobię wyjątek.
-Serio?- Zamknęłam na chwilę oczy, po czym otworzyłam je i udałam się do biurka znajdującego się dwa kroki ode mnie. Usiadłam sobie wygodnie, nabrałam dużo powietrza i...- Ktoś jeszcze potrzebuje mojej pomocy, bo zamykam biuro ja 5 minut!- Jak na komendę zjawili się pozostali domownicy.- Za jakie grzechy?- Pytałam sama siebie.- No dobrze skoro wszyscy potrzebujecie pomocy, to...- urwałam na chwilę i udawałam, że myślę a tak naprawdę wiedziałam już co chcę zrobić.- Jest was szóstka, na pewno dacie sobie radę ze wszystkim. Tym czasem ja idę dokończyć czytać moją gazetę.- Uśmiechnęłam się do nich i jak gdyby nigdy nic wyszłam z pokoju, zostawiając szóstkę osób samym sobie.
Wreszcie cisza i spokój. Usiadłam przy stole i dokończyłam czytać gazetę oraz pić zimną już herbatę. Oczywiście nie minęło dużo czasu, kiedy to zjawili się chłopcy. Jak zwykle wcięło gdzieś Olivie i Harry'ego. Chłopcy zjedli "kulturalnie" śniadanie i, jak to oni powiedzieli, poszli leżakować.  W tym czasie ja poszłam się przebrać i wyszłam z hotelu, aby pozwiedzać miasto. Szłam uliczkami Paryża w kierunku jednej z najmniej odwiedzanych kawiarni. Usiadłam wygodnie w ciemnym kącie pomieszczenia i złożyłam zamówienie. W międzyczasie wysłałam kilka wiadomości. Dostałam swoje zamówienie, więc chwyciłam za gazetę i popijając latte zaczęłam ją czytać. Usłyszałam zbliżające się do mnie kroki. Wyjrzałam spod gazety  ujrzałam mojego znajomego.
-Witam panią.- Przywitał się ze mną, mierząc mnie przy tym wzrokiem.
-Wreszcie się zjawiłeś.
-Masz te zdjęcia?- Spytał mi się, a ja wyciągnęłam z torebki niewielką szarą kopertę.
-Ale pamiętaj jak się umawialiśmy.
-Pamiętam. Ten twój ukochany i twoja koleżaneczka nic na tym nie ucierpią.- Posłał mi kokieteryjny uśmieszek, a ja podałam mu kopertę, po czym wstałam i udałam się w kierunku drzwi.
-Zapłać za moją kawę.- Powiedziałam będąc już przy drzwiach.
 A więc ziarno zasiane, teraz tylko czekać na skutki. Odpłacę się mu za wszystko. Za to co mi zrobił. Nie daruje mu tego.
______________________________________________________________________
Hej skarby! Kolejny rozdział tym razem oczami Alicji. Troszeczkę mroczny wyszedł na końcu, prawda? I w poniedziałek znowu zaczyna się męczarnia, a było już tak pięknie. Ale mam do was małe pytanko. Czy chcielibyście pisać ze mną tego bloga oczami Alicji? Jeśli tak to namiary na mnie macie w zakładce "kontakt". Dziękuje wam za wszystkie komentarze, ale mam jedną uwagę. Stworzyłam zakładkę "SPAM/powiadomienia" tylko po to abyście tam mogli pisać o swoich blogach i mnie powiadamiać, więc proszę nie spamujcie pod rozdziałami. Czekam na wasze opinie.
Kocham was...
Bay...<33333
kamerkowe<3
A teraz kolejna nominacja LA. Znów bardzo dziękuje za nominacje.
1.Ulubiony artysta?
Chyba nie mam takiego. 
2.Masz rodzeństwo?
Tak. To ten złośnik.
3.Ulubione danie?
Obecnie jest to ryba w sosie śmietanowo-ziołowym
4. Dlaczego postanowiłeś/aś pisać bloga?
Po prostu kuzynka powiedziała mi o opowiadaniach w necie, więc zaczęłam je czytać, a później sama chciałam spróbować swoich sił. 
5.Od jak dawna piszesz bloga?
Niedługo będzie to już 8 miesięcy jak piszę.
6.Masz jakieś hobby?
Chyba jak każdy. Uwielbiam muzykę, rysunek i fotografie.
7.Ulubiony film?
Na dzień dzisiejszy jest to film:"Dziewczyna w czerwonej pelerynie"
8.Facebook vs Twitter?
Oczywiście Facebook.
9.Gdzie za granice chciałbyś/łabyś pojechać?
Kocham słońce, dlatego chciałabym pojechać do Australii.
10.Masz swojego idola?
Oczywiście, że tak.
11.Należysz do jakiegoś fandomu?
Nie, raczej nie.

Dziękuje jeszcze raz za nominacje. Jest to dla mnie ogromny zaszczyt, że tak wielu z was podoba się mój blog. Bardzo dziękuje.
Jutro postaram się wpaść do waszych blogów.:D

wtorek, 22 stycznia 2013

Forever: rozdział 13

-Olivia-
Jego cudowne, słodkie wyznanie porusza we mnie jakąś głęboko schowaną nutę. Te dwa krótkie słowa są moją manną z nieba. W moich oczach ponownie wzbierają łzy. Tak, kochasz mnie. Wiem, że tak jest, ale czy ja cię kocham?
-Kocham cię już od wtedy, kiedy pierwszy raz cię ujrzałem.- Wymawia te słowa z wielką czułością, ale kiedy robi krok w moją stronę ja się cofam. 
-Dlaczego?- Nie potrafię go już kochać tak jak wtedy.- Dlaczego teraz mi o tym mówisz? Teraz kiedy jestem z Harry'm. Ja go kocham.
-Ale on ciebie nie.- Unosi głos, gestykulując przy tym rękami. 
-Skąd to możesz wiedzieć? 
-Nie rozpoznał cię. Gdyby cię kochał tak jak ci to mówi, to by cię rozpoznał.
-On mnie kocha czy ci się to podoba, czy też nie!- Jak on może kwestionować miłość Harry'ego do mnie. 
Czuje jak wzmaga się we mnie złość. To co wydarzyło się kilka minut temu nigdy nie powinno się zdarzyć. Dlaczego mu na to pozwoliłam? Znów zrobił krok w moją stronę, a ja się cofnęłam przed nim. Nie pozwolę mu zniszczyć mojego związku.
-Zapomnijmy o tym co się tutaj wydarzyło.- Powiedziałam w geście rezygnacji.
-Ale ja nie potrafię zapomnieć o tym co do ciebie czuje.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Oboje z Zayn'em spojrzeliśmy w stronę otwierających się drzwi. W drzwiach pojawiła się osoba, której najmniej się teraz spodziewałam-Harry. Wyglądał na zdziwionego.
-Wszystko dobrze?- Zapytał podchodząc do mnie i całując mnie czule w skroń. Cała się rozpływam pod wpływem jego bliskości i czułości. Przytulam się do niego najmocniej jak tylko mogę.
-Tak. Rozmawialiśmy tylko z Zayn'em, ale on już wychodzi.- Powiedziałam to poważnym tonem, aby Mulat wreszcie zrozumiał, że nie jest tu mile widziany.
Podniósł na mnie oczy i nic nie mówić wyszedł z pomieszczenia. Wreszcie mogłam zostać sama z moim ukochanym. Przytuliłam się do jego piersi i wsłuchiwałam się w bicie jego serca, a on dalej tulił się do mnie.
-Pamiętasz co mi powiedziałaś?- Spytał odsłaniając moją szyje i lekko ją całując.- Że obiecałaś sobie, że po każdym występie pójdziesz na wierze Eiffela, aby być bliżej gwiazd.
-Nie sądziłam, że tak dobrze to zapamiętasz.
-Chodź.- Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Wybiegliśmy na dwór. Harry objął mnie w pasie i spacerkiem udaliśmy się w stronę jednego z "Paryskich cudów". Weszliśmy na sam szczyt i rozkoszowaliśmy się pięknym widokiem miasta. To coś pięknego. Czuję się taka szczęśliwa, kiedy on jest przy mnie. Uśmiecham się, a Loczek przytula się do mnie i kładzie głowę na moim ramieniu, całując mnie przy tym w szyję.
-Louis chciał iść na imprezę i strasznie nam marudził. Dlatego przepraszam, że nie przyszedłem do ciebie od razu po występie.
-Nic nie szkodzi. Ale bałam się, że już o mnie zapomniałeś.
-Olivia nigdy tak nie myśl. Nie zapomniałem o tobie wtedy, to i teraz nie zapomnę. - Uśmiechnęłam się na te słowa. One dały mi pewność, że jego miłość jest silna i prawdziwa, i z pewnością nie jest tak jak mówi Zayn.
-To co z tą imprezą?- Zapytałam patrząc na oświetlone tysiącem światełek miasto miłości.
-Musimy się na nią wybrać, chodź wolałbym być z tobą sam na sam.- Wzdycha głęboko, wpatrując się w moje oczy.- Chodźmy już. Nie chce, żeby nas szukali.
Kiwam głową i podążam za nim. Szybko znaleźliśmy się przed klubem, a już chwilę później szaleliśmy z naszymi znajomymi na parkiecie. Razem z Alicją świetnie się bawiłyśmy. Piliśmy drinka za drinkiem.
(...)Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i o mało co nie dostałam zawału...
___________________________________________________________________________
Hejka skarby! Kolejny rozdział już za nami. Nawet przyzwoity wyszedł. Pewnie się domyślacie co mogło się stać po tej imprezie?  Mam jednak nadzieje, że nie zawaliłam po całości. Dzięki wam za wszystkie komentarze. Jesteście kochani.
A teraz LA. Dziękuje bardzo.:D
1. Jeżeli miała byś szansę porozmawiać z 1D przez 5 min, co byś im powiedziała?
Szczerze to nie mam zielonego pojęcia. Raczej bym stała i nic nie mówiła. 
2. Który z chłopaków jest twoim ulubieńcem?
Trudno wybrać. Lubie wszystkich, więc nie będę wybierać.
3. Skąd czerpiesz pomysły do swojej historii?
Z różnych książek, filmów, a także z codziennych wydarzeń. Zawsze miałam wybujałą wyobraźnię, więc wymyślanie historyjek przychodzi mi łatwo.
4. Jakie jest twoje marzenie?
Moim marzeniem jest podróżować i poznawać nowych ludzi i ich kultury.
5. Ulubiona piosenka z UAN i TMH?
Z UAN- To nie mam pojęcia, którą lubię najbardziej, a z TMH- to będzie Last First Kiss.
6.Czego słuchasz oprócz One Direction?
Wszystkiego co tylko wpadnie mi w ucho.
7. Ulubiony moment na filmikach z 1D?
To kiedy Niall Rapuje.
8. Ulubiony film?
Nie mam takiego.
9. Gdzie byłaś za granicą?
W Niemczech, Czechach, Słowacji i w Holandii.

Kocham Was...
Bay...<33333

sobota, 19 stycznia 2013

Forever: rozdział 12

-Zayn-
Czuje się jakby ktoś mnie oszukał. Jakby wszystko co miałem znikło. Co się ze mną dzieje? Dlaczego tak się czuje. Została minuta do występu. Tym razem to Harry ma go rozpocząć z jakąś dziewczyną. Jednak nie miał z nią żadnych prób, bo to ma być niespodzianka. Zaczęło się. Muzyka zaczęła grać a na scenę wkroczyła blond włosa piękność. Wszędzie rozpoznam ten głos. To Olivia, jestem tego niemal pewny. Wygląda przepięknie, tak jak zawsze. Dlaczego odstąpiłem ją Harry'emu. Jestem głupi. Zakochałem się w niej jak tylko ją pierwszy raz zobaczyłem. Ach moje serce wali coraz mocniej i zaraz wyskoczy mi z piersi. Niedługo dołączymy do Harry'ego i Olivii na scenie, może wtedy się uspokoję. Kiedy Harry zdjął tej dziewczynie maskę, byłem już pewny, że tą blondynką jest siostra Liama. Skończyli śpiewać i wtedy my pojawiliśmy się na scenie. Liam podziękował Olivii za występ, a ona zeszła ze sceny.
-Ej wiesz kto to był?- Spytał mi się Harry. No nie mogę uwierzyć, że on jej nie poznał.
-Nie wiem. Nie znam jej.- Skłamałem.
Liam zapowiedział piosenkę i wtedy zaczęła się zabawa. Światła, muzyka i krzyki fanek- to wszystko odrywało mnie od szarej rzeczywistości. Teraz byłem gwiazdą, idolem tysiąca nastolatków.
Kiedy nasz koncert się skończył, byłem strasznie zmęczony.
-To co jakaś imprezka?- Odezwał się nasz Louis. Jakiż z niego geniusz.
-Jestem padnięty. Nie mam siły na żadne imprezy.- Powiedział Liam.
-Ja również.
- I ja też.
-To wychodzi na to, że idziesz sam na imprezkę.- Poklepałem go po ramieniu i poszedłem się przebrać.
Kiedy już się przebrałem, po cichutku wymknąłem się z naszej garderoby i poszedłem poszukać Olivii.
-Cler!- Zawołałem, kiedy tylko ujrzałem farbowaną brunetkę.- Nie wiesz może gdzie jest Olivia.
-Chodzi ci o tą blondynkę? Zajrzyj do tamtej garderoby.- Wskazała palcem drugie drzwi na lewo.
-Dzięki wielkie.- Uściskałem ją i pognałem we wskazanym przez nią kierunku.
Stanąłem przed drzwiami, próbując uspokoić oddech. Zapukałem do drzwi i usłyszałem stłumione "proszę". Niepewnie nacisnąłem na klamkę. Przez powiększającą się szparę mogłem zobaczyć Olivie.
-Witaj.- Pokazałem jej szereg białych zębów. Ona dalej grała swoją rolę i nie ujawniła mi się.- Dałaś świetny występ.- Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.- Świetna niespodzianka, Olivio.- Szepnąłem jej do ucha, po czym odsunąłem się od niej na kilka centymetrów, aby zobaczyć jej reakcje.
-Myślałam, że nikt mnie nie rozpoznał.- Przymrużyła oczy i zmierzyła mnie wzrokiem.
-Jak widzisz, ja cię rozpoznałem.-Uśmiechnąłem się do niej i ciągnąłem dalej.- Wszędzie rozpoznam twój głos. Go się nie da zapomnieć.- To ostatnie zdanie wypowiedziałem tak, aby mnie nie usłyszała.
Zauważyłem jak się rumieni i za wszelką cenę chcę odwrócić ode mnie wzrok. Złapałem za jej podbródek i Cwpatrywałem się w jej błękitne oczy.
-Ej co jest?
-Nic.
-Olivia widzę, że coś nie gra. Więc powiesz mi?
-Harry... On mnie nie...- Rzuca się w moje ramiona i płacze mi na ramieniu.
Stoję jak sparaliżowany, jednak po chwili wracam do rzeczywistości i mocno przyciskam ją do siebie. Jedną ręką trzymam ją w tali, a drugą gładzę jej włosy. Odsuwa się ode mnie i wpatruje w podłogę. Lekko unoszę jej głowę tak , aby spojrzała na mnie. Odsuwam jej włosy z twarzy i ocieram kciukiem łzę. Chwilę wpatruję się w jej zapłakane oczy, po czym wzrok przenoszę na jej drgające wargi. Nie zastanawiam się długo i robię jeden ruch, który chciałem zrobić już od dawna. Wpijam się w jej usta, a ona zarzuca mi ręce na szyje, przyciągając mnie jeszcze mocniej do siebie. Czuję, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Odchodzę od niej na kilka centymetrów, nadal trzymając ją w talii. Ujmuje jej dłoń i kładę ją na swoim walącym sercu, a ona się uśmiecha.
-Zobacz co ze mną robisz. Czuję się zazdrosny, kiedy widzę cię z Harry'm.- Patrze jej głęboko w oczy. Jej twarz jest poważna i nic nie mogę z niej wyczytać.
– Kochasz mnie? – Szepczę.
 Biorę głęboki oddech.
– Tak – odpowiadam szeptem. –Kocham...
______________________________________________________________
Hej skarby! Wybaczcie, że tak późno, ale dopadło mnie przeziębienie, tzn. mam nadzieje że to przeziębienie.  Chcieliście wiedzieć jak się czuje z tym wszystkim Zayn, to proszę bardzo. Oj już mam taki fajny pomysł na kolejny rozdział, ale ten kaszel mnie wymęcza. Jak widzicie zmieniłam szablon, ale nie na długo coś tak myślę. Więc  szata graficzna jest obecnie w przebudowie, że tak powiem. Nie mogę znaleźć nigdzie odpowiedniego szablonu, a jak mi się jeden spodobał, to nie mogę go pobrać. Nawet już sama próbowałam coś zrobić, ale mi nie wyszło. Dobra wróćmy do rozdziału. Spodziewaliście się takiego toku wydarzeń? Przyznam, że sama się tego nie spodziewałam z mojej strony, ale to jeszcze nie koniec miłosnych dylematów. Pamiętajcie, że Liam jest zakochany w Olivii i jeszcze nie wiemy jakie były wyniki testu DNA, a w moim mózgu nic jeszcze się nie urodziło. Dobrze już nie będę was męczyć. Jak myślicie co wydarzy się w kolejnym rozdziale?
Kocham was i dziękuje za komentarze, wpadnę do was jutro...
Bay...<333

wtorek, 15 stycznia 2013

Forever: rozdział 11

Uwaga! Zmiana narracji z trzecioosobowej na pierwszoosobową.
-Olivia-
Kiedy nie ma przy mnie chłopaków czas płynie wolniej niż zazwyczaj, ale może to lepiej, bo mam czas na przemyślenie wszystkich spraw. Najważniejsze jest  to, że nie jestem sama w tym wielkim mieście. Chłopaki mają grać koncert w Paryżu, więc postanowiłyśmy z Alicją zrobić im niespodziankę i polecieć do nich. Wszystko już mamy załatwione, a ja jestem już spakowana i teraz tylko czekam na tą spóźnialską blondynkę. Było trzeba umówić się, że ja po nią pojadę, a tak to muszę tu czekać. Na reszcie dzwonek do drzwi. Nie czekając ani chwili złapałam za walizkę i pobiegłam do drzwi. 
-No wreszcie jesteś.- Powiedziałam jak tylko ją zobaczyłam.
-Przepraszam, ale zaspałam. 
-Dobra. Chodźmy bo się spóźnimy na samolot i z naszej niespodzianki nici.
Wsiadłyśmy do czekającej na nas taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Ledwo co zdążyliśmy na nasz lot, ale teraz już bez stresu siedzimy na swoich miejscach i czekamy aż wreszcie wystartujemy, co nie trwa długo. Zaraz po starcie Alicja zasypia, a ja zaraz za nią. 
Jakiś czas później czuję jak ktoś mną potrząsa. Otwieram oczy i widzę uśmiechniętą kobietę.
-Za chwilę lądujemy.
Po tej jakże krótkiej informacji oddala się ode mnie i idzie poinformować innych pasażerów.
-Jakaż ona miła.- mówię do koleżanki.
-To jej praca, więc się nie dziw. Tutaj trzeba mieć naprawdę stalowe nerwy.
-Skąd to wiesz?
-Kiedyś chciałam być stewardessą.
-Ty stewardessą.- Robię wielkie oczy i z niedowierzaniem spoglądam na nią.- Nie wierze.
-Ja sobie również.- Na te słowa zaczęłyśmy się śmiać.
Wreszcie jesteśmy na miejscu. Ach moje kochane miasto. Dlaczego tutaj wszystko wydaje mi się takie proste? Prosto z lotniska jedziemy do mojego starego mieszkania. Jak dobrze jest wrócić z powrotem do domu. Wchodzimy do mieszkania i pierwsze co robimy, to idziemy do kuchni sprawdzić zawartość lodówki. Oczywiście jest pusta, a czego mogłam się spodziewać.
-No to idziemy na zakupy i do jakieś restauracji.- Oświadcza Alicja.
-Dobrze, ale ja muszę się trochę odświeżyć, bo pachnę jak kozioł. 
-Oj racja kochanienka. To gdzie jest mój pokój, to się przebiorę?
-Tam na wprost.- Palcem wskazuje jej drzwi na przeciwko kuchni , a sama udaję się do łazienki.
Marzę o długiej relaksującej kąpieli, ale teraz mogę liczyć jedynie na szybki prysznic. Po szybkiej "kąpieli" wyszłam z kabiny i założyłam na siebie szlafrok, po czym udałam się do pokoju.
-O niech to.
-Coś się stało?- W drzwiach zjawiła się niebieskooka blondynka.
-Co ja założę na ten koncert.
-Musisz jakoś zaskoczyć Harry'ego.
-Nie martw się to już mam załatwione z ich managerem. Ale nadal nie mam żadnej sukienki.- Dziewczyna przewróciła oczami i westchnęła głęboko.
-Ubieraj się. Musimy zrobić zakupy, a i nie zapomnij że...- podeszła do mnie bliżej jakby chciała mi coś wyszeptać do ucha.- UMIERAM Z GŁODU!- Wykrzyczała.
-Dobrze, już dobrze.
W ekspresowym tempie ubrałam się w  eleganckie ciuszki.Nie chciałam męczyć mojej koleżanki zakupami, tym bardziej, że ona jest bardziej marudna, kiedy jest głodna niż Niall, więc poszłyśmy do mojego ulubionego sklepu z nadzieją, że znajdę tam odpowiednią sukienkę. Już na wejściu przywitała mnie moja stara znajoma. Wybrała dla mnie chyba z tuzin sukienek i powędrowałam do przebieralni. No to pokaz mody czas zacząć.
-A może ta?- Spytałam koleżanki, wychodząc z przebieralni.
-Nuda!
-A ta?
-Jest na sali lekarz, bo zaraz zemdleje.
-Aż tak źle.
-Idź się schować za kurtyną.
Żadna z sukienek nie była odpowiednia, jak stwierdziła Alicja. Z rezygnacją ubrałam się z powrotem w moje  ciuszki i wyszłam z przymierzalni.
-A co powiesz na tą sukienkę?- Spytała wyciągając w moją stronę czerwony skrawek materiału. Muszę przyznać, że gust to ona ma.
-Jest śliczna.
Zapłaciłyśmy za nasze sukienki i poszłyśmy w stronę najbliższej restauracji. Jak zawsze o tej godzinie było tutaj mnóstwo ludzi, a na nasze nieszczęście w tej samej restauracji byli także chłopaki.
-I co teraz?- Zapytałam Ali.
-Chodźmy tam to nas nie zauważą.
Poszłyśmy w stronę miejsca, które znajdowało się w rogu pomieszczenia. Złożyliśmy zamówienia i kilka minut później konsumowałyśmy zawartość naszych talerzy. Na nasze szczęście chłopaki nas nie zauważyli i jak tylko zjedli opuścili restauracje. Mogłyśmy wreszcie odetchnąć z ulgą. Kończyłam swoje danie, kiedy poczułam wibracje. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni, a na wyświetlaczu wyświetlił mi się numer managera chłopaków.
-Tak?- Zapytałam niepewnie.
-Musisz przyjechać przymierzyć sukienkę.
-Słucham?-Zdziwiłam się.- Ale ja już mam sukienkę.
-Założysz ją później. Przyjedź o 16.00, wtedy chłopaki mają próbę i na pewno cię nie zauważą.
-No dobrze. To widzimy się o 16.
Rozłączyłam się i dokończyłam obiad. Spojrzałam na koleżankę i tylko czekałam, aż zacznie mnie wypytywać o co chodzi. Zapłaciłyśmy za obiad i wyszłyśmy z budynku.
-No to co teraz?- Zapytałam.
-Mamy godzinkę do 16.00, to może zmienimy trochę twój wygląd.
-Co masz na myśli?- Zmarszczyłam brwi,  nie wiedząc o co jej chodzi.
-Zaufaj mi. Chodź!
Niemal biegłyśmy uliczkami Paryża, co nie było zbyt proste w tych butach. Zatrzymałyśmy się przed salonem fryzjerskim i weszłyśmy do środka. Alicja zasłoniła mi oczy jakąś przepaską i posadziła na fotelu. Przez najbliższe kilkanaście minut nie wiedziałam co dzieje się z moimi włosami. Kiedy zdjęła mi przepaskę z oczu, sama siebie nie poznałam. Zapłaciłyśmy za usługę i taksówką pojechałyśmy na spotkanie z managerem chłopaków.
Jakaś kobieta zaprowadziła nas do garderoby, gdzie miałam czekać na stylistkę. Coraz bardziej się denerwuje tym, że chłopaki mnie tutaj nakryją. Nie musiałam długo czekać, a już chwilę później miałam na sobie piękną sukienkę.
-Ślicznie wyglądasz w tej sukience.- Powiedziała do mnie kobieta.- Harry jest wielkim szczęściarzem.- Po tych słowach oblałam się rumieńcem.
-Mamy jeszcze niecałe cztery godziny do występu. Przebież się w swoje ubrania, a ja naniosę jeszcze poprawki i przygotuje dodatki. Cler zaprowadzi cię na próbę.
I tak przez te ostatnie trzy godziny miałam długą próbę, zostałam poddawana najprzeróżniejszym zabiegom i teraz tylko czekam aż wyjdę na scenę. Miałam już na sobie sukienkę, zakupioną przez kogoś tam, a na twarzy czarną maskę z piór. Po drugiej stronie sceny stał Harry i uważnie mi się przyglądał. Nie rozpoznał mnie, czyli panie stylistki spisały się na medal. Miał na sobie biały garnitur, a na twarzy białą maskę wenecką. Muzyka zaczęła grać, więc przedstawienie czas zacząć. Zaczęłam kierować się w stronę środka sceny, śpiewając moją solówkę. Harry podążył moim śladem i również ruszył ze swojego miejsca. Kiedy nasze oczy się spotkały i staliśmy twarzą w twarz, Loczek zaczął śpiewać, a jego głos przyprawiał mnie o dreszcze.  Piosenka dobiegała końca, więc teraz Harry wysunął dłoń w stronę mojego policzka i lekko go pogładził, po czym zaczął zdejmować mi maskę. Czy on mnie rozpozna? Mam nadzieje, że zmiana mojego wyglądu nie jest taka drastyczna jak mi się wydaje. Loczek pozbył się mojej maski, a ja się do niego uśmiechnęłam pokazując szereg białych zębów. On nachylił się lekko i pocałował mnie w kącik ust. A jednak...
_______________________________________________________________________
Hejka kochani! Bardzo, ale to bardzo dziękuje za komentarze. No to taki mały wstęp. Mam nadzieje, że nie zawaliłam na całości i rozdział wam się podoba. Przyznam wam się, że lepiej mi się pisze w narracji pierwszoosobowej niż w trzecioosobowej. Rozdział oczywiście bym dodała wcześniej, ale pewien ludź mnie rozpraszał. Dziękuje Jutyś;*
To żeby więcej was nie zanudzać...
...bay...<33333
No i oczywiście kochani jesteście czytając te moje wypociny.:D