sobota, 29 września 2012

One moment: rozdział 2 "Spotkanie"

Od dłuższego czasu wszystko mnie wkurza, a przede wszystkim komentarze Harry'ego. Ostatnio zrobił się jakiś dziwny. Wszystkim dogaduje i ustawia jak mu się podoba. Zrobiłem tak jak mi poradził. Kupiłem sobie psa. Oczywiście żeby zrobić mu na złość. Niestety nawet zwierzęta mają mnie gdzieś, bo mój kochany pupil gdzieś zniknął i nigdzie nie mogę go znaleźć. Czy tylko mi to się przytrafia? Zostałem sam na lodzie. Wszyscy mają tą swoją drugą połówkę tylko nie ja. Zaczynam się zastanawiać co ze mną jest nie tak, że nic mi się nie udaje. No ale dosyć użalania się nad sobą. Życie toczy się dalej. Wstałem z łóżka, ubrałem na siebie jakieś dresy i wyszedłem z pokoju. Usłyszałem jakieś krzyki dochodzące z dołu. Postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Wszedłem do kuchni i... Dostałem szynką prosto w twarz. Wszyscy ucichli i spojrzeli na mnie z przerażoną miną. Zmierzyłem ich wzrokiem podszedłem do stołu, na którym znajdowały się jeszcze nie tknięta kanapki. Wziąłem kilka i udałem się w jedyne czyste miejsce, a mianowicie do salonu. Jak tylko wyszedłem znowu zaczęła się bitwa. Miałem to gdzieś. W tej chwili chciałem tylko odnaleźć swojego zwierzaka. Tylko to się teraz liczyło. Szybko zjadłem śniadanie i poszedłem szukać psa. Znów udałem się do parku, w którym się zgubił. Szukałem wszędzie, ale go nigdzie nie było. Zrezygnowany usiadłem na jednej z ławek. W oddali zauważyłem jak jakaś dziewczyna rozwiesza jakieś ulotki. Kiedy odeszła zauważyłem, że na tym kawałku papieru widnieje zdjęcie mojego pupila. Podbiegłem do kartki i chwyciłem za telefon. Wpisałem podany numer i zadzwoniłem. Za godzinę do naszego domu ma przyjść dziewczyna, która znalazła Cis'a. Pobiegłem do domu i czekałem aż ona się zjawi. Te sześćdziesiąt minut to chyba wieczność. W końcu zabrzmiał dzwonek do drzwi.
-Ja otworze!- Wykrzyczałem mijając Louisa, który najwyraźniej chciał to zrobić.
Otworzyłem drzwi i zamarłem na widok tej dziewczyny. Po prostu nie kontaktowałem, jakbym zapomniał języka w buzi. Czy ja umarłem, bo widzę anioła? Tylko to mi przeszło przez myśl.
-Przepraszam cię za niego.-Powiedział ktoś za mną i wtedy się ocknąłem. - Widzę że znalazłaś naszego pupilka.
-Na to wygląda.
-Dziękuje bardzo się o niego martwiłem- Odezwałem się w końcu.- Tak pro po jestem Zayn, a ty?
-Bri. Masz cudownego psa. Bardzo go polubiłam, ale już go ci zwracam.
-Jeszcze raz dzięki. Jak chcesz możesz go odwiedzać. Wygląda na to, że on też cię polubił.- Jaki ze mnie idiota. 
-Jasne. Ja już muszę lecieć. Do zobaczenia.
-Cześć.
Patrzałem jak odchodzi. Ona jest taka śliczna. Chyba się zakochałem.
-Spodobała ci się.- Powiedział Louis, który nadal stał za mną.
-Co? O co ci chodzi?
-Nie mów mi, że jest inaczej. A ta gadka to niby co?- Poklepał mnie po ramieniu i poszedł.
-Bri-
Znowu to zrobiłam. Uciekłam. Ale po prostu nie chcę przechodzić przez to drugi raz. On jest taki przystojny. Te jego oczy. Bri opanuj się, już raz ktoś cię zranił nie możesz drugi raz popełnić tego samego błędu...
_________________________________________________________________________
Hej! Rozdział numer 2 już jest. Osobiście mi się on średnio podoba i jest nudny, ale to dopiero początek. Akcja dopiero się rozkręca. Mam nawet już jaki taki pomysł. Zobaczymy może coś mi z tego wyjdzie. Dziękuje za komentarze. Bardzo mnie ucieszyły. One motywują mnie do pisania. Więc proszę jeśli czytacie zostawcie po sobie ślad. W poniedziałek ogłoszenie wyników konkursu. 
Bay...<33333

piątek, 28 września 2012

One moment: rozdział 1 "Początek"

Deszczowy jesienny dzień. W całym Londynie nie widać ani jednej żywej duszy. Nagle zza roku jednej z uliczek wyłania się pewna osoba. Kim ona jest? Siedemnastoletnia blondynka o pięknych niebieskich oczach. Nazywa się Gabrielle Meyer. A co robi na ulicy w taką ulewę? Biegnie, nie zwraca na nic uwagi. Płacze… Ale dlaczego? Co takiego się stało? Płacze ponieważ kogoś straciła. Kogoś kto był dla niej wszystkim. Myślała, że zapomni, że to wszystko zniknie z jej pamięci. Ale nie… To wróciło i to ze zdwojoną siłą. Biegnie jakby przed czymś uciekała, a może przed kimś? Tylko czego ona tak bardzo się boi? Odpowiedź na to pytanie jest prosta- miłości. Już raz przeżyła zawód miłosny i nie chce popełniać drugi raz tego samego błędu. Teraz wbiega do domu. Znika za drzwiami tej wielkiej wili. W domu jak zwykle nie ma nikogo oprócz pewnej brunetki. Kim ona jest? Jest kimś na kogo ta urocza blondynka zawsze może liczyć. Weszła do kuchni, w której znajdowała się jej przyjaciółka. Tak mogła nazwać ją przyjaciółką, a co więcej prawdziwą przyjaciółką. Kiedy tylko brunetka ją zobaczyła podeszła do niej i ją przytuliła.
-Co się stało?- Pytała głaszcząc ją po głowie.
Gabrielle nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Płakała jeszcze bardziej.
-Jestem do niczego. Rose, oni znowu się ze mnie naśmiewają. Mam już tego dosyć.
Rose, tak właśnie ma na imię ta zielonooka brunetka. Myśleliście, że skoro Veronica ma piękny dom i bogatych rodziców, to także ma wielu przyjaciół i kolegów. Niestety mylicie się. W szkole wszyscy się z niej wyśmiewają i robią głupie żarty.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Nie płacz już, bo ja też zaraz będę płakać. Uśmiechnij się- Rose obtarła jej łzy i uśmiechnęła się do niej. Po chwili i blondynka się uśmiechała.- No teraz już lepiej. Skoro już razem jesteśmy uśmiechnięte, to co robimy na obiad?
-Może zostawmy obiad w spokoju i chodźmy się gdzieś przejść.
-A twoi rodzice? Jak wrócą z pracy to będą głodni. Musimy coś zrobić do jedzenia.
-Rose, proszę cię. Kupimy im coś po drodze.
-No dobrze.- Uśmiechnęły się do siebie, wzięły parasol i wyszły.
Szły przez różne uliczki miasta, nie zwracając uwagi na mijających je ludzi. Razem były zupełnie innymi osobami niż kiedy były osobno. Mogły być nareszcie sobą i niczego nie udawać. Poszły do parku Przestało padać a przez korony drzew zaczęły przedzierać się złote promyki słońca. Park wyglądał naprawdę pięknie o tej porze roku. Z drzew spadły różnokolorowe liście a gdzie niegdzie można było zobaczyć rudą wiewiórkę zbierającą orzechy na zimę. Tak to najpiękniejsza pora roku. Dziewczyny spacerowały wśród kopców kolorowych liści, rozmawiały o tym co się stało tamtego dnia, kiedy to wszystko się zaczęło. Jeszcze tak niedawno Gabrielle była taka radosna. Z jej twarzy nie schodził uśmiech, ludzie ją szanowali, już nie mówię o tym czy ją lubili czy nie, ale z pewnością szanowali. Jeszcze rok temu kochała. To wszystko zmieniło się właśnie dwanaście miesięcy temu, kiedy to on wyjechał i zostawił ją samą. Wyjechał do innej dziewczyny, zdradził ją. Od tamtej pory jest ośmieszana na każdym kroku, i gdyby nie Rose, to pewnie już dawno popełniłaby samobójstwo. Nawet raz próbowała odebrać sobie życie, ale tylko dzięki tej zielonookiej dziewczynie jeszcze żyje. Teraz trudno o to, żeby na jej twarzy zagościł uśmiech. Nieraz uda się Rose namówić Gabrielle aby się uśmiechnęła, ale to trwa tylko chwilę. Kiedy tak szły obok jednego z kopców liści, to spod niego wyszedł piękny labrador. Pies zobaczywszy blondynkę rzucił się na nią, tym samy ona upadła na ziemię. Zaczął ją lizać po twarzy a ona tylko się śmiała. Rose już dawno nie słyszała jak ona się śmieje, więc sprawiło jej to wiele szczęścia. Niebieskooka wydostała się spod zwierzaka i zaczęła do niego mówić.
-Skąd się tu wziąłeś, co? Gdzie jest twój pan?- Gabrielle bardzo lubiła zwierzęta, a nawet więcej, kochała zwierzęta. – Chyba się zgubił.-Zwróciła się do przyjaciółki, która stała obok niej.
-Najwyraźniej masz racje. Zabierzemy go do siebie i zrobimy ulotki. Na pewno ktoś go szuka.
Blondynka tylko pokiwała głową, zawołała psa i już po chwili wszyscy szli w kierunku ich domu. W tym samym czasie, pewien czarnowłosy chłopak, nie mógł nigdzie znaleźć swojego ukochanego zwierzaka. Wydawało mu się że szukał już we wszystkich zakamarkach parku. Zrezygnowany wrócił do domu.
-I jak znalazłeś go?- Spytał się jego przyjaciel, jak ten tylko znalazł się w drzwiach salonu.
-Niestety nie. Spróbuje jeszcze jutro, może wywieszę ulotki?
-Dobry pomysł. A teraz idź się prześpij.- Zarządził drugi z jego czwórki przyjaciół.
Tak więc losy Gabrielle i tego utalentowanego ciemnookiego chłopaka miały się złączyć. I to już całkiem 
niedługo…
__________________________________
Hej! Jak obiecałam dzisiaj pierwszy rozdział nowego opowiadania. Jak myślicie jak potoczy się historia tej dwójki? Mam nadzieje, że ta historia przypadnie wam do gustu. Czekam na wasze opinie.:D
Bay...<33333
Pamiętajcie o konkursie.:D

czwartek, 27 września 2012

In the shadow of love: rozdział 31

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam nie kogo innego jak tą samą dziewczynę, co dzisiaj całowała się z Harry'm. Na początku chciałam uderzyć ją w twarz i trzasnąć drzwiami, ale szybko się opanowałam.
-Cześć! Mogę ci w czymś pomóc?- Spytałam z uśmiechem na twarzy.
-Hej. Jest może Harry?
-Jasne. Wejdź. A tak pro po to jestem Olivia, a ty?
-Justine.
Podałyśmy sobie dłonie i uśmiechnęliśmy się do siebie. Weszłyśmy do salonu, w którym panował niezły harmider.
-Harry masz gościa.-Powiedziałam do Lokowatego i zajęłam miejsce obok Louisa.
Hazza od razu podszedł do dziewczyny, złapał ją za rękę i pociągnął za sobą. Oczywiście nie obeszło się bez komentarzy Lou. Dopiero kiedy spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem przestał komentować wyjście Harry'ego i Justine. Czas mijał wolno. W ogóle nie mieliśmy co robić, więc zaproponowałam żebyśmy obejrzeli film. Włączyliśmy jakąś komedie, ale szybko ona mam się znudziła i znów nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić. Ja z Louisem leżałam na kanapie, Blanka siedziała na kolanach Liama i coś mu szeptała na ucho, Niall oznajmił nam, że zgłodniał i poszedł sobie zrobić coś do jedzenia, Harry był na górze z Jus, a Zayn'a nadal nie było w domu. Po jakimś czasie usłyszeliśmy jakieś kroki i w pokoju pojawiły się nasze gołąbeczki. No i jak zwykle chłopaki musieli zacząć to swoje przesłuchanie. Zadawali masę pytań mi i Justine. A my bezradnie uśmiechałyśmy się do siebie i odpowiadaliśmy na wszystkie postawione nam pytania. Dzięki temu czas szybciej nam zleciał i razem z moją siostrą poszłyśmy do domu. Po drodze jak zawsze dużo się śmiałyśmy. Weszłyśmy do naszego lokum i przywitałyśmy się z ciocią. Powiedziałam jej o tym że jestem z Louisem. Ona tylko mi pogratulowała i mocno przytuliła. Powiedziała też, że dzwonili moi "rodzice" i prosili, żebym do nich oddzwoniła. Zrobiłam tak jak mi powiedziała ciocia. Poszłam do swojego pokoju, chwyciłam za telefon i wybrałam numer do mamy. Rodzice pytali mnie o to jak się czuje, czy podoba mi się w Londynie i jaka jest moja siostra. Na wszystkie pytania odpowiadałam powoli. Oczywiście nie powiedziałam im o moim związku z Lou. Zrobiliby mi wielką awanturę o to, że mam w głowie tylko chłopaków a moja nauka leży i kwiczy. Rozłączyłam się i poszłam spać. Następnego dnia jak zwykle dom świecił pustkami. Ciocia była już w pracy a Blanka w szkole. Zeszłam na dół zrobiłam sobie coś do zjedzenia i udałam się do salonu. Jedząc moje pyszne tosty, włączyłam sobie telewizję i zaczęłam oglądać poranne wiadomości. Prawię wyplułam z buzi kawałek tosta, kiedy zobaczyłam maje i Lou zdjęcie, jak się całujemy, a potem jak idziemy do domu. Wyjrzałam przez okno. Przed domem stało stado fotoreporterów. Szybko ubrałam na siebie kurtkę i wybiegłam z domu tylnymi drzwiami. Jakieś 10 minut później byłam już u chłopaków. Przywitałam się z nimi wszystkimi i zaczęliśmy rozmawiać. Tak się nam jakoś złożyło, że rozmawialiśmy o związkach. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Tylko Zayn jak zwykle siedział cicho i nawet nie odezwał się słowem. 
-Stary zostałeś sam na lodzie.-Poklepał go po plecach Harry.
Ten zrobił tylko złą minę. Do pokoju weszły dziewczyny i przywitały się ze swoimi chłopakami. Zauważyłam wtedy smutek w oczach Malika. 
-Może powinieneś kupić sobie psa?-Zażartował sobie znowu Harold.
Czy ten człowiek musi być taki wredny? Zayn po tych słowach strasznie się zdenerwował. Wstał podszedł do Hazzy i powiedział
-Może masz racje. Przynajmniej będzie mi wierny.-Po tych słowach spojrzał na Monikę.
Po czym wyszedł z domu, trzaskając drzwiami...
__________________________________________________
Hej! Mamy rozdział 31 i... To wam się nie spodoba, ale to już ostatni rozdział tej historii. Dziękuje wam, że tak długo jesteście ze mną i czytacie moje opowiadanie. Jak już wcześniej pisałam, zaczęłam pisać nowe opowiadanie. Na początku zamierzałam założyć nowego bloga, ale doszłam do wniosku że będę pisać to opowiadanie tutaj. I dla tych którym nie spodoba się to że kończę, to mam taką informację. Jutro dodam pierwszy rozdział nowego opowiadania. Więc jak dalej chcecie czytać te moje nieudane rozdziały, to zachęcam do czytania. Nowe opowiadanie będzie kontynuacją tego. Dziękuje wam za trzymanie za mnie kciuków, bo dzięki temu udało mi się wygrać. Dziękuje także za komentarze i odwiedziny. Muszę wam się przyznać do tego, że jeszcze trzy miesiące temu nie wiedziałam kim jest One Direction. Dowiedziałam się tego dzięki mojej kochanej Justynie. Dziękuje ci kochana, jak tylko cię spotkam to cię ucałuje. Trochę się rozpisałam, no ale cóż. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej to piszcie: GG:6231415
Bay...<33333
Przypominam o konkursie. Zostały jeszcze 3 dni.:D

wtorek, 25 września 2012

In the shadow of love: rozdział 30

Wyszliśmy z domu. Poszliśmy do naszego ulubionego parku. Zaczęliśmy rzucać w siebie liśćmi. Park jest naprawdę piękny jesienią, a w takim towarzystwie nie można się smucić. Zakończyliśmy naszą bitwę i usiedliśmy na jednej z wolnych ławek. Co jakiś czas patrzeliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się.
-Widziałaś już cały Londyn?
-Nie miałam jakoś okazji.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a chwilę później już stał nade mną i wyciągał w moją stronę rękę. Chwyciłam ją niepewnie, a on pociągnął mnie za sobą.
-Gdzie idziemy?
-Muszę pokazać ci Londyn.
-Będę miała jeszcze dużo czasu na zobaczenie go.
-Ej! Chce spędzić z tobą miło czas i dlatego to ja ci pokaże, to miasto.
Przewróciłam oczami i ruszyłam za Louisem. On chyba naprawdę chciał mi pokazać cały Londyn. Biegaliśmy z jednego miejsca do drugiego. Zdarzało nam się tak głośno śmiać, że ludzie oglądali się za nami i coś tam mówili, ale my na to nie zwracaliśmy uwagi. Powoli zaczął się zbliżać wieczór, a zostało jeszcze tyle do zobaczenia. Pobiegliśmy do London Eye. Nie było tam już zbyt wiele osób. Weszliśmy do jednej z kapsuł. Rozlegał się stamtąd przepiękny widok na Londyn. W jeden dzień zobaczyłam to wspaniałe miasto. Spędziłam w ten sposób czas z najlepszym chłopakiem jakiego może sobie wymarzyć każda dziewczyna.
-Dziękuje ci za to wszystko.
-Proszę. Cieszę się że dzięki mnie na twojej twarzy widnieje ten piękny uśmiech.
Zarumieniłam się i przytuliłam Louisa. Spojrzałam w jego niebieskie tęczówki, a następnie na jego usta. Przybliżyłam się jeszcze bliżej niego. Nasze usta dzieliły już milimetry i za chwilę miały złączyć się w pocałunku. I stało się. Zaczęliśmy się całować. Było zupełnie inaczej niż z Harry'm. Całując się z Lou czułam takie wewnętrzne ciepło. Jakby w moim sercu zapalił się jakiś płomień. To było.. było tak... Nie potrafię tego wyrazić słowami. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Mogłabym tak trwać w tym pocałunku całą wieczność. Przerwał nam jednak pewien mężczyzna, który kazał nam już wychodzić. Uśmiechnęliśmy się do siebie i tak jak on nam kazał, tak też zrobiliśmy. Louis objął mnie ramieniem i powędrowaliśmy w stronę mojego domu. W połowie drogi dostałam wiadomość od siostry, że jest u chłopaków i czeka na mnie, bo cioci nie ma w domu. Nie uśmiechało mi się, to że znowu zobaczę Harry'ego, ale przynajmniej będę mogła spędzić więcej czasu z Lou. Doszliśmy do domu. Już na zewnątrz było słychać jakieś krzyki Hazzy i niepohamowane napady śmiechu Niall'a. Weszliśmy do środka i rozebraliśmy się z kurtek. Już miałam iść w stronę dźwięków dochodzących z salonu, ale Louis chwycił mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.
-Musimy dokończyć, to co ktoś nam przerwał.-Uśmiechnął się do mnie i złożył na moich ustach pocałunek.
Nagle wszystkie hałasy ucichły, a my oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy całą szóstkę przyjaciół, którzy wytrzeszczali oczy ze zdumienia. Uśmiechnęliśmy się do nich, po czym minęliśmy ich i zajęliśmy miejsca obok siebie na kanapie. Wszyscy wrócili do rzeczywistości i zaczęli nam gratulować. Nagle rozległ się dzwonek. Poszłam otworzyć drzwi i zobaczyłam... 
______________________________________________________________
Hejka! Rozdział 30 jest. Pomału zbliżamy się do końca. Jeszcze dokładnie nie wiem kiedy, ale prawdopodobnie w tym tygodniu zakończę to opowiadanie. Wracając do rozdziału. Jak się wam podoba? Moje zdanie na temat rozdziału już chyba dobrze znacie. Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. Obiecuje wpaść na wasze blogi i zachęcam do komentowania tego rozdziału. 
Bay...<33333
Nie wiem czy wiecie, ale jest konkurs i jak na razie dostałam tylko jedno zgłoszenie, więc zachęcam was do wzięcia udziału w nim. Zostały jeszcze 4 dni do końca.

niedziela, 23 września 2012

In the shadow of love: rozdział 29

-Harry musimy porozmawiać.-Powiedziałam stanowczym głosem.
Loczek pokiwał głową i ruszył za mną na taras. Zaczęłam robić kółeczka, a on się tylko mi przyglądał.
-To o czym chciałaś porozmawiać?
-Harry zapomnijmy o naszym pocałunku.
-Ale o którym?- Spytał i podszedł bliżej mnie.- O tym pocałunku?- Złapał mnie w tali i pocałował.
Znowu poczułam te motylki w brzuchu. Jednak szybko się opamiętałam i odepchnęłam go od siebie.
-Przestań! Zapomnijmy o wszystkim! Widziałam cię z inną dziewczyną w parku! Jak ty tak możesz?! Ja nie chce grać w tą twoją głupią grę! Rozumiesz, nie chce!
Wykrzyczałam mu to w twarz i weszłam do środka, zostawiając go samego z tym co mu teraz powiedziałam. Udałam się do pokoju Louisa. Czułam się okropnie. Jak ja mogłam być taka głupia? Zapukałam do drzwi. Chwilę później się otworzyły, a w nich stał zdziwiony na mój widok Lou.
-Mogę wejść?- Spytałam.
-Jasne wejdź.
Usiadłam na jego łóżku i zaczęłam rozglądać się po jego pokoju. Ten pokój był zdecydowanie mniejszy niż Harry'ego. Znajdowało się tam tylko łóżko, jakaś nie za wielka szafa i biurko. Louis przysiadł się do mnie i tak przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy, co jakiś czas spoglądając na siebie. Zdziwiło mnie, to że on potrafi być taki cichy. Zawsze kiedy tu przychodziłam z Blanką, to  on mówił najwięcej ze wszystkich. Cały czas się wygłupiał i śmiał się, a tu proszę, taki spokojny i cichy.
-Wycofałam się.- W końcu odezwałam się, aby przerwać tą ciszę.
-Z czego?
-Wycofałam się z gry, którą prowadził Harry. Jak ja mogłam być taka głupia? Jestem idiotkom.
-Ej! Nie mów mi tutaj takich rzeczy. Wcale nie jesteś idiotkom. Jesteś mądra, miła, zabawna i piękna.
Po takich słowach Louisa na mojej twarzy pojawił się uśmiech. On wie jak pocieszyć dziewczynę. Objął mnie ramieniem, złapał za podbródek i ciągnął dalej:
-Nie przejmuj się takim idiotom jakim jest Harry. Jeśli on nie umiał docenić tego jaką jesteś wspaniałą dziewczyną, to nie jest ciebie wart.
-Dzięki za te słowa Louis. Spróbuje się nie przejmować.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Wyglądasz ślicznie, kiedy się uśmiechasz. Nie chcę widzieć twojej ponurej twarzy. Jesteś wspaniałą dziewczyną, a takie dziewczyny powinny być cały czas szczęśliwe. Faceci powinni cię nosić na rękach.
-Jesteś wspaniały.- Przytuliłam się do niego i mówiłam dalej.- Potrzebowałam tej rozmowy.
-Wiem o tym. W pewnym sensie ja też jej potrzebowałem. Miło mi się nawet z tobą rozmawia.
Wziął mnie na ręce i niósł na dół.
-Co ty wyprawiasz?
-Mówiłem ci, że faceci powinni cię nosić na rękach, a tak się składa, że jestem jednym z nich i teraz idziemy na spacer...
______________________________________________________________
Hej! I kolejny, już 29 rozdział jest. Jak wam się podoba?
Jak dla mnie jest w miarę, ale mógłby być lepszy. Założyłam już nowego bloga, mam nawet napisane dwa rozdziały, ale jeszcze ich nie dodam. Niedługo skończy się ta historia, a czy będzie szczęśliwe zakończenie zobaczymy. Dziękuje wam za wszystkie komentarze. Zachęcam do dalszego komentowania.
Bay...<33333
Prace możecie wysyłać jeszcze przez 6 dni, więc do roboty.:D

sobota, 22 września 2012

In the shadow of love: rozdział 28

-Harry-
Raz udało mi się przemówić Liamowi do rozumu. Od czasu  ich ostatniej kłótni minął tydzień i na szczęście więcej się nie kłócili. Li rozwiązał swój problem za to ja nie. Zakochałem się w dwóch pięknych dziewczynach. Nie mam pojęcia, którą kocham bardziej. Teraz już wiem co czuła Blanka kiedy musiała zdecydować pomiędzy mną a Liamem. To jest bardzo trudne, tym bardziej że nie chce zranić żadnej z nich. Co ja mam teraz zrobić? Myśli o nich nie dają mi spokoju.
Usłyszałem muzykę i szybko się zerwałem z łóżka podszedłem do okna i ujrzałem Justine. Jak zawsze złapałem za jakieś cukierki i zacząłem rzucać nimi w szybę jej okna.
-Hej!- Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Cześć. Masz ochotę się przejść?
-Z tobą zawsze.
-To widzimy się za 5 minut.
Szybko ubrałem jakąś bluzę i zbiegłem na dół. Wyszedłem z domu i zobaczyłem czekającą na mnie blondynkę. Przywitałem się z nią jeszcze raz i objąłem ramieniem. Spacerowaliśmy po parku i rozmawialiśmy. Z nią zawsze mam o czym gadać. Zawsze uda nam się znaleźć wspólny temat.
-Pamiętasz? Tu mnie pierwszy raz pocałowałeś.
 Przystanęliśmy na chwilę. Spojrzałem w jej piękne oczy. Wiedziałem, że ona czeka na to żebym ją pocałował. Więc zbliżyłem się do niej, chwyciłem jej twarz w dłonie i pocałowałem ją.
-Olivia-
Szłam właśnie z aparatem przez park, kiedy zobaczyłam Harry'ego całującego się z jakąś dziewczyną. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Do oczu zaczęły napływać mi łzy. W pewnym momencie zaczęłam biec, gdyż chciałam jak najszybciej uciec z tamtego miejsca. Nie zwracałam na nic uwagi. Jak on mógł mi to zrobić? Dlaczego mnie pocałował, rozkochał w sobie? Pobiegłam do domu chłopaków, święcie przekonana, że tam będzie moja siostra. Zadzwoniłam do drzwi, a w nich pojawił się Louis. Nie myśląc za wiele przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać. 
-Olivia co się stało?-Nic nie odpowiedziałam, a nawet zaczęłam płakać bardziej.-Chodź do środka, zrobię ci herbatę i wszystko mi opowiesz.
Weszliśmy do kuchni. Louis zrobił mi melisę i postawił przede mną. Zaczęliśmy rozmawiać o tym co się stało. Nie sądziłam, że będzie mi się z nim tak dobrze rozmawiało.
-Harry to idiota. Jak można tak krzywdzić taką piękną dziewczynę.- Po tych słowach na moich policzkach pojawiły się dwa rumieńce. 
Jakiś czas później w domu pojawił się Harry. Kiedy zobaczył mnie u nich w domu, był bardzo zdziwiony.
-Harry musimy porozmawiać...
__________________________________________________
Hej! Rozdział 28 jest. Może wreszcie to wszystko się poukłada i będzie ok. Jak myślicie? Ogólnie rozdział jest w miarę, ale czekam na wasze oceny. Warsztaty udane. Jak podobała wam się zapowiedź nowego opowiadania? Dziękuje za komentarze i czekam na kolejne.
Bay...<33333
Pamiętajcie o konkursie.:D

piątek, 21 września 2012

In the shadow of love: rozdział 27

-Blanka-
Czekałam na jego reakcje, na jego odpowiedź, na cokolwiek. Sama tak do końca nie wiem, po co to powiedziałam. Nie chcę znów go stracić. On jest dla mnie wszystkim, ale nie mogę znieść tej jego ciągłej zazdrości. Najlepiej gdybym nie miała w ogóle żadnych znajomych, wtedy był by szczęśliwy. 
-Doczekam się odpowiedzi?!- spytałam. 
Byłam bardzo nie cierpliwa. Chciałam już znać jego zdanie na ten temat. Zdawało mi się, że to jego milczenie trwa już za długo. 
-Skoro uważasz, że powinniśmy się rozstać, to niech tak będzie!
Nie mogę uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Byłam pewna, że podejmie inną decyzje, ale jeżeli on tak chce , to niech tak będzie.
-Dobrze!- Wykrzyczałam i wyszłam do nich z domu, trzaskając przy tym drzwiami...
-Liam-
Zdenerwowałem się i poszedłem w swoją stronę, a Blanka w swoją. Wszedłem do swojego pokoju, usłyszałem z dołu tylko dźwięk zamykających się drzwi i usiadłem na łóżku. Zacząłem myśleć nad tym co właśnie się wydarzyło. Co ja głupi zrobiłem? Przez moją głupotę straciłem najważniejszą osobę w moim życiu. Jak mogłem to powiedzieć? Dlaczego pozwoliłem jej odejść? W tej jednej chwili do mojej głowy przyszło wiele pytań. Usłyszałem pukanie do drzwi, a chwile później stał przede mną Harry.
-Jesteś z siebie zadowolony?- Spytał stanowczym głowem.
-O co ci chodzi?
-Jak mogłeś tak postąpić? Kochasz ją a ona ciebie. Ranisz ją takim zachowaniem. Wiesz co jesteś kompletnym idiotom. 
-Wiem o tym i wiem że źle zrobiłem.
-To co ty tutaj jeszcze robisz? Biegnij do niej i ją przeproś, błagaj o wybaczenie.
Po tych słowach Loczka zerwałem się z łóżka i wyszedłem z domu. Zacząłem biec w stronę domu dziewczyny, którą kocham nad życie. Los jest dla mnie okrutny. Cały czas wystawia moje uczucia na próbę, a ja idiota nie potrafię sobie z nimi poradzić. W końcu dobiegłem na miejsce. Zacząłem pukać do drzwi, a raczej walić w drzwi. W nich pojawiła się zapłakana, ale wciąż piękna czerwonowłosa dziewczyna, moja kochana Blanka. Nie czekałem ani chwili, tylko złapałem ją w tali i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek. Przez chwile nie myślałem o niczym tylko o tym co jest tu i teraz. Spojrzałem w jej czerwone od płaczu oczy, a następnie przytuliłem się do niej. Zbliżyłem usta do jej ucha i wyszeptałem:
-Kocham cię najbardziej na świecie.
-To dlaczego tak się zachowałeś?
-Bo jestem idiotom.- Spojrzałem jeszcze raz na jej twarz. Widniał na niej ten wspaniały uśmiech, który tak uwielbiałem.- Jestem idiotom, który cię kocha! Kocham cię!-Zacząłem krzyczeć na cały głos, żeby wszyscy mogli usłyszeć, to że ją kocham. W pewnym momencie Blanka złapała moją twarz w dłonie i przerwała moje krzyki długim namiętnym pocałunkiem...
______________________________________________
Hej! Mamy rozdział 27. Jak wam się podoba? Mi jak zwykle nie za bardzo. Myślałam, że uda mi się wplątać tutaj więcej dramatyzmu i wyszło jak zawsze. Jutro mam warsztaty z biologi i muszę bardzo uważać na nich i robić dużo zdjęć. Wczoraj oddałam na konkurs dwie prezentacje o atrakcjach turystycznych Londynu i Paryża. Trzymajcie za mnie kciuki, bo może uda mi się wygrać. Ale dosyć już o tym. Dziękuje wam za wszystkie komentarze i proszę o kolejne. Na wasze blogi również wejdę. A teraz mam dla was jeszcze taką małą zapowiedź:
Bay...<33333
Pamiętajcie o konkursie. Prace możecie wysyłać do 30 września.

czwartek, 20 września 2012

In the shadow of love: rozdział 26

-Olivia-
Obudziłam się około godziny 10, ubrałam się i zeszłam na dół.W całym domu panowała cisza, Poszłam do kuchni i już z daleka zauważyłam przyczepioną do lodówki karteczkę. Podeszłam bliżej i zaczęłam czytać co tam jest napisane.
" Witaj słońce! Blanka jest już w szkole a ja muszę iść do pracy, dlatego musisz sobie jakoś poradzić sama i zrobić sobie śniadanie. W domu będę około siódmej. Kocham cię. Ciocia."
Uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam przeglądać szafki. Nic specjalnego w nich nie było, więc postanowiłam wyjść z domu i zjeść na mieście. Szłam uliczkami Londynu w poszukiwaniu jakiegoś miejsca, gdzie bym mogła coś zjeść. Kiedy przechodziłam obok jednej z kawiarni, to natknęłam się na nikogo innego jak na Harry'ego.
-O hej!- Przywitał się ze mną jak tylko mnie zobaczył.
-Hej. Co ty tu robisz?
-Musiałem się przejść, bo już nie mogłem wytrzymać zamknięty w tych czterech ścianach.
-Rozumiem. A ja muszę coś zjeść.-Zaśmiałam się.
-Skoro tak to zapraszam do nas. Zaraz zrobię ci coś dobrego do jedzenia.
Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Jakieś piętnaście minut później byliśmy już u niego w domu. Nikogo tam nie było oprócz nas. Cisza i pokój, tak jak lubię. Harry wziął się za robienie mi śniadania a ja rozgościłam się w salonie. Zaczęłam przeglądać stosy płyt leżące na jednej z półek. Muszę powiedzieć, że chłopcy mają niezłą kolekcje. Ani się obejrzałam a Loczek już niósł mi moje jedzonko. Jaki on jest kochany. Usiedliśmy razem na kanapie i zabrałam się za pałaszowanie pysznej jajecznicy na bekonie. Śniadanie szybko zniknęło z mojego talerza. Przez ten czas, kiedy jadłam Harry nie odezwał się nawet jednym słowem tylko się mi przyglądał.
-I jak ci smakowało?- Spytał w końcu.
-Było bardzo dobre, jesteś świetnym kucharzem.
-Ciesze się. Daj posprzątam.
-Pomogę ci.
Wzięliśmy naczynia i poszliśmy do kuchni. Ja miałam umyć talerz i szklankę i całą resztę naczyń znajdujących się w kuchni, a Harold wycierał je ściereczką. By poszło nam o wiele szybciej, gdy Harry nie zaczął mnie pryskać wodą, przez co ja i on byliśmy cali mokrzy. Loczek zabrał mnie na górę i dał jakieś swoje dresy, po czym wskazał na łazienkę, w której miałam się przebrać. Ubrałam się w to co od niego dostałam i poszłam z powrotem do pokoju, w którym się obecnie znajdował. Uśmiechnął się na mój widok i podszedł do mnie bliżej. Pochylił się nad moim uchem i wyszeptał.
-Ślicznie wyglądasz.-Zaśmiałam się.
-Daj spokój. Wyglądam okropnie. Spójrz na...-Przerwał mi pocałunkiem. 
To było coś wspaniałego aż poczułam motylki w brzuchu. Staliśmy tak i całowaliśmy się przez dłuższy czas. W końcu po jakiś dziesięciu minutach oderwaliśmy się od siebie i oboje się uśmiechnęliśmy. Zeszliśmy na dół i udaliśmy się do salonu. Zaczęliśmy się wygłupiać, to znaczy bawiliśmy się w berka. W pewnym momencie już byliśmy tak zmęczeni, że usiedliśmy na kanapie mocno dysząc. Śmialiśmy się z nas nawzajem. Było fajnie i wesoło. Wszystko się zmieniło kiedy Liam z Blanką weszli do domu strasznie na siebie wrzeszcząc. 
-Liam, możesz mi wytłumaczyć o co ci chodzi?! 
-O co mi chodzi?! O tego chłopaka sprzed szkoły!
-To tylko kolega z klasy.
-Tak się teraz żegna kolegów?!
-Przyciesz tylko się przytuliliśmy i tyle!
-Teraz tylko się przytulacie, a potem co?? Może zaczniecie się całować?!
-Co?! Przestań być taki zazdrosny! Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie!
-No nie wiem!
-Skoro tak uważasz to po co w ogóle jesteśmy razem? Najlepiej to skończmy tu i teraz...
_____________________________________________________
Hej! Rozdział 26 już jest. Jak się wam podoba? Mi tak średnio. Zabrałam się ostatnio do pisania nowego opowiadania. Niedługo powinnam założyć nowego bloga z opowiadaniem. Szykuje nawet zapowiedź. Ale dosyć o tym. Dziękuje za wszystkie komentarze i zachęcam do dalszego komentowania. Na wasze blogi również wejdę. Kolejny rozdział będzie prawdopodobnie juro lub w niedziele, ewentualnie w sobotę rano, ponieważ w sobotę wyjeżdżam na warsztaty i nie będzie mnie przez pół dnia. Jeszcze raz dziękuje za komentarze i proszę o kolejne.
Bay...<3
P.S.
Pamiętacie o konkursie.

poniedziałek, 17 września 2012

In the shadow of love: rozdział 25

Drugi sygnał nic, trzeci nadal nic, czwarty... Kurna Harry odbierz ten telefon. Dopiero po piątym sygnale usłyszałam jego głos.
^No nareszcie.
*Coś się stało?
^Masz czas?
*Tak, a co?
^Musimy porozmawiać. I to teraz!
*Dobrze, będę u ciebie za 15 minut.
Zakończyłam rozmowę i zbiegłam do salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam aż on się zjawi. Czekałam, czekałam i czekałam a go jeszcze nie ma. W końcu po jakieś godzinie czekania usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, no i oczywiście w drzwiach stał, uśmiechnięty jak zawsze, Harold. 
-Mogłeś od razu powiedzieć, że będziesz za godzinę.
-Mi ciebie też miło widzieć. Przepraszam, ale miałem jeszcze coś do załatwienia.
-Serio. A możesz mi powiedzieć, co to jest?
Pokazałam mu zdjęcie, które znalazłam. Wierzcie mi, mina Styles'a na jego widok- bezcenna. 
-Skąd to masz?
-W całym internecie roi się od tych zdjęć. Dlaczego nic nie mówiłeś, że spotykasz się z Justine?
-Zaraz zaraz... To ty ją znasz?
-Tak Harry, tak się składa, że chodzimy do jednej klasy i jesteśmy przyjaciółkami.
-Poczekaj. Dlaczego robisz mi taką awanturę? Przecież jestem dorosły i mogę robić co chce i kiedy chce. A ty robisz mi tutaj wielką aferę bo spotkałem się z twoją przyjaciółką i co, że ją pocałowałem?! Chyba nie jesteś zazdrosna?
-Że co?! O ciebie?! Chyba śnisz! Między nami nic nigdy nie było i nic nigdy nie będzie!
-Dobrze! To ja może już lepiej pójdę!
Wyszedł z domu i trzasnął drzwiami. Tak właściwie nie wiem dlaczego zrobiłam mu taką awanturę. Przecież nic do niego nie czuje. To dlaczego byłam taka zła, kiedy zobaczyłam to zdjęcie? On ma racje, jest dorosły i może robić co chce. Poszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i dalej myślałam o Harrym. Myślałam i myślałam aż w końcu po godzinie udało mi się usnąć.
***
Następnego dnia obudził mnie ten wredny budzik. No tak, dzisiaj szkoła i już trzeba wstać. Zwlekłam się z łóżka, wzięłam do ręki pierwsze lepsze ciuszki i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam makijaż i ubrałam się-standard. Kiedy zeszłam na dół było już grubo po ósmej, więc wzięłam tylko jabłko i pognałam do szkoły. I znowu ta sama monotonia. Przywitałam się z Justine, pogadałam z nią trochę i poszłam na lekcje. Do mojej klasy dołączył nowy uczeń, dlatego musiał ktoś go oprowadzić po szkole, oczywiście zgłosiły się wszystkie dziewczyny (oprócz mnie), gdyż chłopak do brzydkich nie należał. Niestety wypadło na mnie. Na długiej przerwie oprowadziłam go po szkole i trochę z nim porozmawiałam. Muszę powiedzieć, że nie było tak źle jak myślałam. Matt jest zabawny i w ogóle. Kiedy minęła ostatnia lekcja pożegnałam się ze znajomymi oraz z Matt'em i miałam już iść do domu, ale zauważyłam że przed szkołą czeka na mnie Liam. Po jego twarzy widziałam, że coś jest nie tak...
_____________________________________
Hello! Rozdział 25 już jest. Nie spodziewałam się tak długo pisać, ani że dodam kolejny rozdział już dzisiaj. Jak dla mnie jest on taki sobie, ale ocenę pozostawiam wam. Dziękuje za komentarze i tak po cichutku liczę na więcej.:D
Bay...<33333
P.S.
Przypominam o konkursie.

niedziela, 16 września 2012

In the shadow of love: rozdział 24

... przybliżyłem swoje usta do jej ucha i wyszeptałem:
-Dałabyś mi swój numer telefonu?- Spojrzała na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.-Proszę.- Zrobiłem minę a la kot ze Shreka, a ona tylko się uśmiechnęła.
-Daj telefon.
Podałem jej swój telefon, a ona wpisała numer i oddała mi go z powrotem. Uśmiechnęła się jeszcze raz na pożegnanie. Kiedy zniknęła za drzwiami wykonałem taniec zwycięstwa albo coś co to przypominało, tak wnioskuje po minie jaką miał Louis.
-Co ty wyprawiasz?- Zapytał.
Przestałem tańczyć i z rogalem na twarzy minąłem przyjaciela. Pobiegłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i napisałem pierwszego SMS-a do Olivii. Nie był to jakiś taki specjalny SMS, tylko zwykła wiadomość, w której podziękowałem jej za numer telefonu. Odłożyłem komórkę na komodę i wyjrzałem przez okno. Zobaczyłem tańczącą Justine. Otworzyłem okno i zacząłem rzucać jakimiś cukierkami w szybę okna jej pokoju. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się.
-Co robisz?
-Próbuje zwrócić twoją uwagę.-Zaśmiałem się.
-No to ci się udało. 
-Przejdziemy się do parku?
-Niech pomyśle.-Zrobiła minę myśliciela i po chwili się uśmiechnęła.-Jasne, możemy się przejść. Bądź zaraz u mnie. 
Zamknąłem okno i zbiegłem na dół. Powiedziałem chłopakom że idę się przejść z Justine i wyszedłem. Stanąłem przed drzwiami do jej domu i czekałem aż się otworzą. Drzwi się otworzyły a w nich stała śliczna blondynka z pięknym uśmiechem na twarzy. Przywitałem się z nią i poszliśmy na nasz spacerek.
-Blanka-
Razem z Olivią wróciłyśmy do domu. Zameldowałyśmy się u cioci i poszłyśmy do pokoju mojej siostry. Pomagałam jej przy wypakowaniu walizek. Przez ten czas mogłam spokojnie z nią porozmawiać. Jest naprawdę miła. Po jakimś czasie zaczęłyśmy się wygłupiać i rzucałyśmy w siebie ubraniami. Garderoba Olivii wyglądała teraz tak jakby przeszło przez nią tornado. Leżałyśmy na ziemi i śmiałyśmy się z siebie nawzajem. Ciesze się że chłopacy ją polubili. Oczywiście zauważyłam jak Harry cały czas przyglądał się jej. Może mi się wydaje, ale chyba moja siostra spodobała się mu, a jej spodobał się Loczek.
-Podoba ci się Harry?
-Czemu pytasz?
-Ej nie odpowiadaj mi pytaniem na pytanie.-Uśmiechnęłam się do niej.
-Hmm...-Zaczęłam ją łaskotać.-Dobrze, dobrze powiem ci tylko przestań. Jest fajny, ma taki śliczny uśmiech.
-Czyli podoba ci się?
-Tak. Podoba mi się i to bardzo.
Wstałyśmy z podłogi i zaczęłyśmy sprzątać bałagan, który zrobiłyśmy. Byłam w bardzo dobrym humore i już nic nie mogło mi go zepsuć. Uwinęłyśmy się z tym wszystkim i poszłam do swojego pokoju. Odpaliłam laptopa i zaczęłam przeglądać różne strony. Na jednej z nich zobaczyłam zdjęcie Harry'ego i Justine całujących się ze sobą. Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Styles'a...
_____________________________________________
Salut! Rozdział 24 już jest. Nie sądziłam że dodam go tak szybko. Myśleliście, że Harry pocałuje Olivie, a on tylko poprosił ją o numer telefonu. Ha mam was. Jestem dzisiaj w bardzo dobrym humorze, bo dzisiaj spotkam się z moją kochaną wariatką. Dzięki niej wpadają mi nowe pomysły na opowiadanie. W dodatku niedługo będzie premiera cz.2 mojej ulubionej książki "Zbuntowana". No ale nie będę was zanudzać moimi sprawami. Jak myślicie co Blanka napisze do Loczka? Dziękuje wam za wszystkie komentarze, żebyście widzieli moją minę na ich widok. Zachęcam was do dalszego komentowania  i przypominam o konkursie.
Bay...<33333

sobota, 15 września 2012

In the shadow of love: rozdział 23

-Olivia-
Tak długo czekałam na ten dzień i wreszcie on nadszedł. Mogłam teraz przytulić się do swojej siostry. Przez dłuższy czas myślałam, że jestem jedynaczką i już nigdy nie będę miała rodzeństwa. Jednak w głębi duszy czułam że jest ktoś na tym świecie naprawdę mi bliski. Kiedy rodzicie powiedzieli mi, że jestem adoptowana, to na początku byłam zdziwiona. Później powiedzieli mi że mam siostrę. Wtedy byłam zła na nich, że zostawili moją siostrę i wzięli tylko mnie ze sobą, ale kiedy powiedzieli mi, że ona jest z rodziną moja złość opadła. Dowiedziałam się także że moi biologiczni rodzice zginęli w wypadku, a moją siostrą opiekuje się ciocia. Bardzo chciałam do nich jechać. I teraz jestem tu - w Londynie z moją siostrą.
-Jak ci minął lot?- Spytała ocierając łzy.
-Całkiem dobrze, ale teraz chciałabym być już w domu. Jestem strasznie zmęczona.
-No to chodźmy.- Wzięła jedną z moich walizek, złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.- Olivio poznaj mojego chłopaka Liama.- Przedstawiła mnie dobrze już mi znanemu jednemu z pięciu członków One Direction. Ale czy ona powiedziała "mojego chłopaka"? 
To nie możliwe. Liam Payne chłopakiem mojej siostry! Po prostu nie mogę uwierzyć. Żebyście widzieli moją minę, zrobiłam takiego wytrzeszcza, że o mało co mi oczy z orbit nie wyskoczyły. Jednak w porę się ocknęłam i przywitałam się z chłopakiem. Chwilę później byliśmy już w drodze do domu. Na miejscu przywitałam się z ciocią, porozmawiałam z nią trochę i poszłam do przygotowanego dla mnie pokoju. Zadzwoniłam do rodziców i poinformowałam ich, że jestem już na miejscu i nic mi nie jest. Później wzięłam jedną z walizek i zaczęłam się rozpakowywać, ale ledwo co ułożyłam bluzki w jednej z szafek, to do mojego pokoju wpadła Blanka i złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą, mówiąc przy tym że jeszcze zdążę się rozpakować, a teraz mam gdzieś z nią iść. Niestety moje słowa sprzeciwu tu nie pomogły. Uparła się i musiałam z nią iść. Zostałam zawleczona mimo woli pod jakiś budynek. Blanka zadzwoniła do drzwi, a w nich ukazał się Li. Zaprosił nas do środka i jeszcze raz się przywitał. Z wielkiego holu weszliśmy do równie wielkiego salonu. Stanęłam w drzwiach i ani myślałam się ruszyć, kiedy zobaczyłam pozostałych członków zespołu. Moja siostra oczywiście popchnęła mnie dzięki czemu wróciłam do rzeczywistości. Przywitałam się ze wszystkimi członkami One Direction, no prawie wszystkimi, bo w salonie nie widziałam Harry'ego Styles'a. Usiadłam ze wszystkimi przed wielkim telewizorem i zaczęliśmy rozmawiać. Niektóre z pytań były dla mnie trudne, ale postanowiłam odpowiadać na każde pytanie jakie tylko mi zadadzą. Usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi.
-O...Pewnie Harry wrócił. Pójdę sprawdzić.-Powiedział Zayn i wyszedł z salonu.
Jakieś trzy może cztery minuty później pojawił się z powrotem w towarzystwie Harry'ego. 
-Cześć wszystkim!
-Cześć!-Powiedzieli wszyscy chórem.
-Harry poznaj moją siostrę Olivie.-Przedstawiła mnie moja siostra. 
On podał mi rękę i długo mi się przyglądał. Jego mina przypominała moją, kiedy Blanka powiedziała, że Liam to jej chłopak.
-Harry-
Utonąłem w jej pięknych oczach. Nie mogłem wypowiedzieć z siebie ani jednego słowa. Ona jest taka śliczna. Ach... Harry opanuj się. Nie możesz się w niej zakochać. Niestety te oczy i ten uśmiech sprawiły, że nie mogłem złapać oddechu. Moje serce zaczęło bić mocniej jakby zaraz miało wyskoczyć mi z piersi. Zayn szturchnął mnie i się ocknąłem. 
-Cześć, jestem Harry.-Powiedziałem to z uśmiechem na ustach.
-Olivia, miło cię poznać.
To chyba najpiękniejszy uśmiech, który kiedykolwiek widziałem. Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Nie mogłem oderwać oczu od Olivii. Nadszedł wieczór. Do Blanki zadzwoniła ciocia i kazała im już wracać do domu. Pożegnaliśmy się z nimi,a ja odprowadziłem je do drzwi. Coś kazało mi zatrzymać Olivie. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Spojrzałem w jej oczy, złapałem w tali i...
_______________________________________________
Hej! Mamy już rozdział 23. Jest to już mój 50 post na tym blogu. Aż sama w to nie mogę uwierzyć. Wracając do opowiadania. Rozdział w sumie jest ok, oczywiście mógłby być lepszy. Ocenę pozostawiam wam. Dziękuje za wszystkie komentarze i oczywiście proszę o kolejne.
Bay...<33333
P.S.
A teraz małe ogłoszonko. A więc tak: Ogłaszam konkurs w dwóch kategoriach. 
Pierwsza kategoria to wykonanie rysunku przedstawiającego One Direction. Natomiast druga kategoria to napisanie imagina z wybranym przez siebie członkiem One Direction. Do wygrania jest trzytygodniowe  reklamowanie bloga i mała niespodzianka w postaci pocztówki.:D
Prace można wysyłać do końca miesiąca czyli do 30 września na e-mail: piszecomysle@gmail.com
W mailu należy podać: adres bloga, swój login i e-mail, no i oczywiście swoją prace.

czwartek, 13 września 2012

In the shadow of love: rozdział 22

Moja rozmowa z Harry'm była trochę dziwna, ale jakoś się dogadaliśmy i już za trzy godziny mieliśmy spotkać się w parku. Weszłam do mojej garderoby i zaczęłam przeglądać różne stroje. Znalezienie czegoś odpowiedniego na spotkanie z zielonookim zajęło mi ponad pół godziny, ale w końcu się udało. Wzięłam mój strój i udałam się do łazienki. Wzięłam "szybki" prysznic, wysuszyłam włosy, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Zajęło mi to strasznie dużo czasu. Zeszłam na dół, założyłam buty i wyszłam z domu. Szybkim krokiem szłam w stronę parku. Już z daleka zauważyłam czekającego na mnie Harry'ego. Podeszłam do niego i się z nim przywitałam. Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. O czym? Praktycznie o wszystkim. Czułam się bardzo dobrze w jego towarzystwie. On jest taki miły, uraczy i ten jego uśmiech... Jest po prostu cudowny. Zaczynało robić się ciemno więc wróciliśmy do domu. Harry przybliżył się do mnie, objął w tali i pocałował na pożegnanie. Weszłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i myślałam właśnie o nim. Jeszcze czułam na swoich ustach jego pocałunek. Nigdy wcześniej nikt mnie nie pocałował. 
***
-Blanka-
Obudziłam się w objęciach Liama. Moje marzenie, żeby obudzić się i zobaczyć te jego piękne oczy, spełniło się. W końcu byliśmy razem. Już nie miałam żadnych wątpliwości czy go kocham czy też nie. Spojrzałam na zegarek. Była już godzina 12:31. Za około godzinę ma przylecieć moja siostra. Zerwałam się z łóżka i poszłam się ubrać do łazienki. Kiedy byłam już gotowa poprosiłam Li żeby zawiózł mnie na lotnisko, bo muszę odebrać siostrę. Był trochę zdziwiony na wieść że mam siostrę. No ale nie ma co się dziwić. Zapomniałam mu o tym powiedzieć wcześniej. Dojechaliśmy na lotnisko krótko przed wylądowaniem samolotu. Zaczęłam w tłumie ludzi wypatrywać swoją siostrę. Nie było łatwo ją znaleźć, ale udało mi się. Podeszłam do wysokiej, bardzo podobnej do mnie dziewczyny.
-Cześć! Jestem Blanka.-Przywitałam się z nią.
-Hej! Olivia. Jak się ciesze że w końcu mogę cię poznać.- Przytuliła mnie do siebie.
-Ja też się ciesze.-Wyszeptałam jeszcze bardziej przytulając ją do siebie...
____________________________________
Hej! Mamy już rozdział 22. Na początek taka nowinka. Rozchorowałam się, ale i tak muszę chodzić do szkoły, więc kolejny rozdział w sobotę. A co do rozdziału: wiem jest krótki i mało się w nim dzieje, ale pracuje nad tym. Ci co już dobrze znają moje opowiadanie dobrze wiedzą, że lubię wplątywać dramatyczne sytuacje w różnych momentach. Kolejny rozdział będzie dłuższy. Dziękuje wam za wszystkie komentarze i proszę o kolejne. 
Kocham was. Bay..<33333
Olivia - lat 18(niedługo 19) siostra Blanki.
P.S.
Dzisiaj są urodziny Niall'a. Happy B-day Niall! 
b.lubie to foto.<3


wtorek, 11 września 2012

In the shadow of love: rozdział 21

Nie mogłam się ruszyć, a nawet nie próbowałam. Stałam z nim oko w oko. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Stałam tam tak, jakby sparaliżował mnie swoim wzrokiem. W tamtym momencie zapragnęłam poczuć smak jego ust, ale nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Dotknął mojej twarzy. Poczułam przyjemne ciepło jakiego mi brakowało, kiedy go nie było. To uczucie do niego jest zbyt silne, żeby o nim zapomnieć. Wystarczyło że go zobaczyłam a już czułam, że nie mogę bez niego żyć. Moje życie nie ma sensu, kiedy nie ma go przy mnie. Dotknął dłonią mojego policzka i wyszeptał do ucha:
-Nie mogłem się doczekać, kiedy znów cię ujrzę. Kazałaś mi długo czekać.-Zaśmiał się a ja razem z nim.
Przyciągnął mnie bliżej siebie i złożył na moich ustach ten długo oczekiwany przeze mnie pocałunek. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, ale zaraz wokół nas zjawiło się mnóstwo fotoreporterów, którzy zaczęli robić nam zdjęcia. 
-Uciekajmy stąd-Powiedział a ja tylko pokiwałam głową. 
Oczywiście nie mogłam zapomnieć o Justine, która była ze mną w centrum handlowym. Wystarczyło że na nią spojrzałam, a ona wiedziała o co chodzi. Liam złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do samochodu, który już stał przed drzwiami. Nie mam zielonego pojęcia skąd on tam się wziął. Chwilę później byliśmy już w drodze. Dokąd? Tego też nie wiedziałam, ale postanowiłam mu zaufać. Przecież zawsze mu ufałam, a on nigdy mnie nie zawiódł. Dojechaliśmy do naszego miejsca, tego nad jeziorem. Weszliśmy na taras domku skąd wyłaniał się piękny widok. Weszliśmy do domku i cały czas się całując zmierzaliśmy do sypialni Liama. 
***
- Justine- 
Wiedziałam, że ta miłość do niego w końcu zwycięży. On był dla niej zbyt ważny żeby o nim zapomniała. Mimo że teraz zostawiła mnie samą ciesze się, że w końcu jest szczęśliwa. Tylko jak ja teraz wrócę do domu? Prawie nie znam tej okolicy. Byłam tutaj może raz i to właśnie z Blanką. No nic będę musiała sobie jakoś poradzić. Wyszłam z centrum i stanęłam jak wryta w drzwiach. W którą stronę mam teraz iść. Moja pewność siebie, że jakoś mi się uda dotrzeć do domu w jednym kawałku, gdzieś znikła za drzwiami tego wielgaśnego budynku. Usłyszałam jakieś śmiechy i otwierające się drzwi, a już po chwili leżałam na ziemi przygnieciona przez jakiegoś chłopaka. Już się przyzwyczaiłam że nikt mnie nie zauważa, ale miałam nadzieje że to się zmieniło, no cóż... Jednak nadal jest tak jak było.
-Oj przepraszam, nic ci nie jest?- Podał mi rękę i podniósł z ziemi.
-Nic się nie stało to moja wina.- Mówiłam otrzepując ubrania. 
-Nie prawda to ja się zagapiłem i na ciebie wpadłem. Ale ja już mam taki dar wpadania na ładne dziewczyny.
Spojrzałam na niego. Miał piękne zielone oczy a na jego twarzy widniał cudowny uśmiech. Justine opanuj się taki chłopak jak on musi mieć dziewczynę. 
-Jestem Harry. A ty?-Przedstawił się.
-Justine. Przepraszam ale ja muszę iść do domu.- Powiedziałam mimo że nie wiedziałam, w którą stronę mam iść. Znów zrobiłam dwa kroki i stanęłam jak posąg.
-Coś się stało?- Zapytał Harry, który jeszcze był za moimi plecami.
-Mam mały problem. Nie wiem w którą stronę idzie się do mojego domu. Nigdy nie byłam w tym centrum.
-To może cię podwiozę. Oczywiście w ramach rekompensaty za to że przeze mnie się potłukłaś.
Zaśmiałam się, ale zgodziłam się na propozycje Harry'ego. Ruszyliśmy w stronę jego samochodu. Czułam na sobie jego wzrok, ale nic nie mówiłam. Chłopak podszedł do swoich kolegów. Znowu jakieś nowe osoby. Stanęłam i miałam się już wrócić, ale Harry przybiegł do mnie, złapał za rękę i wyszeptał:
-Nie bój się oni nie gryzą. No może z wyjątkiem Niall'a.- Te jego żarty.
Pięć minut później byłam już w swoim domu. Okazało się że chłopcy są moimi sąsiadami. Jak to jest możliwe. Nigdy wcześniej ich tu nie widziałam. Poszłam do pokoju wyjrzałam przez okno a w nim stał właśnie ten zielonooki chłopak. Uśmiechnęłam się do siebie. Harry napisał coś na kartce i przystawił do okna. Podeszłam bliżej i przeczytałam: "Spotkamy się dzisiaj?". Szybko chwyciłam za kartkę i długopis i napisałam: "TAK". Zobaczyłam jak się ucieszył. W tam tej chwili byłam najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi, no może nie do końca, bo tylko Blanka mogła być szczęśliwsza ode mnie...
_________________________________
Hej! Jest rozdział 21. Zauważyliście pewnie zmianę tytułu? Teraz kolejne rozdziały będą podpisywane właśnie tak: In the shadow of love ( w cieniu miłości). Jeśli chodzi o rozdział nie należy on do tych najlepszych i nie jestem z niego zadowolona. Muszę chyba znowu zacząć oglądać telenovele. Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Obiecuje odwiedzić wasze blogi. I na koniec proszę o wasze opinie.
Bay...<33333

niedziela, 9 września 2012

Find Happiness: rozdział 20


Minął kolejny dzień, a po nim następny i następny. Dni zamieniły się w tygodnie, aż wreszcie minął miesiąc. Przez cały ten miesiąc nie widziałam się z chłopakami, nawet z nimi nie rozmawiałam przez telefon. Od przyjaciółki, którą nawet nie wiem kiedy zepchnęłam na drugi plan, dowiedziałam się że wyjechali w trasę koncertową. Chciałam zapomnieć o tym że w ogóle ich poznałam, że się w nich zakochałam, a teraz to był najlepszy moment. Zaczęłam pracę w firmie cioci. Ona także pomagała mi zapomnieć o tym uczuciu do Liama i Harry’ego. Wszystko zaczęło mi się układać. Ciocia zabierała mnie na różne bale związane z jej pracą. Tak poznawałam nowych ludzi. Natomiast w pracy zawarłam nowe przyjaźnie, a może nawet nieprzyjaźnie tylko nowe znajomości. To wszystko miało mnie odciągnąć od myśli o nich. Miałam poznać swoją siostrę, ale coś mi mówiło że to jeszcze nie ten czas. "Jeszcze nie teraz" mówiłam sobie w myślach. Wysłałam list do siostry, ale byłam pewna że nie odpisze. Ku mojemu zdziwieniu ona wysłała do mnie podobny list jak ja do niej. Na liście była ta sama data co na moim. Czytając list od niej, pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Straciłam pół roku nauki, co musiałam nadrobić. Może nie tyle musiałam co chciałam, to miał być kolejny sposób na zapomnienie o nich. Szkoła, do której poszłam była wielka. Bardzo się różniła od tej, do której uczęszczałam jak ostatnio byłam w Londynie. Tutaj nawet ludzie byli milsi dla mnie niż wtedy. Od razu znalazłam tam bratnią duszę, którą była Justine. Farbowana blondynka o szarych oczach, zamknięta w sobie , zawsze trzymająca się na uboczu. Tak to z nią mogłam teraz porozmawiać o wszystkim. Razem z Moniką i Justine zaczęłyśmy chodzić na różne imprezy. W ten sposób moja nowa przyjaciółka otworzyła się do ludzi. Każdego dnia coraz mniej myślałam o Liamie, a o Harry'm prawie już zapomniałam. Jednak moje uczucie do Li jest- a raczej było silniejsze niż do Loczka. Teraz już wiedziałam, że to jego kochałam, a uczucie jakim darzyłam Harry'ego, to tylko zauroczenie. Od pewnego czasu mój plan dnia wyglądał tak: wstać, iść do szkoły, iść do pracy, wyjść na imprezę i pójść spać. To wszystko tylko po to żeby zapomnieć. W końcu po kolejnych kilku tygodniach udało się. Zapomniałam o nich wszystkich. Oczywiście myśli o nich czasami do mnie wracały, ale już nie czułam się tak jak przedtem. Już nie płakałam... Zaczęłam na nowo żyć. Nawet zaczęłam spełniać swoje marzenia. Byłam już gotowa na spotkanie z siostrą i teraz- tylko czekałam aż ona przyjedzie tu...do LONDYNU. Dzisiaj wyszłam z Justine do centrum handlowego, gdzie jak zawsze było mnóstwo ludzi, ale dzisiaj wydawało mi się, że jest ich więcej niż zwykle. Musi być jakiś powód, dlaczego jest ich tu aż tylu. Razem z przyjaciółką weszłyśmy do szklanej windy i wtedy... No jasne ONI. Pięciu chłopaków, o których chciałam zapomnieć. Dwóch, którzy byli dla mnie najważniejsi. ONE DIRECTION było powodem, dla którego jest tu tylu ludzi. Nagle poczułam coś w moim sercu. Tak to było to uczucie, ta miłość, którą darzyłam Liama. Odrodziła się wtedy, kiedy go zobaczyłam. Chciałam jak najszybciej wyjść z tej windy. W końcu drzwi otworzyły się, a ja złapałam Justine i pobiegłam w stronę pierwszego napotkanego przeze mnie sklepu, byle tylko zapomnieć, że GO widziałam, że ON tu jest. Minęła godzina za nią następna, a my nadal chodziłyśmy od sklepu do sklepu. Niestety los tak chciał, że wpadłam na LIAMA. I teraz miało się to wszystko zacząć od nowa...
_________________________________
Hej! Jest rozdział 20. To pierwszy rozdział w tym opowiadaniu, który całkowicie mi się podoba. Nie wiem jak wam. Pojawiła się nowa bohaterka, Justine (Justyna), która może trochę namieszać. Prosicie żebym nie kończyła tego opowiadania, ale niestety będę musiała to zrobić. Na początku myślałam, że to ten rozdział będzie tym ostatnim, ale jeszcze przyszło mi coś do głowy. Dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem no i oczywiście proszę o kolejne opinie.
Bay...<33333
P.S. 
Jeśli macie jakieś pytania możecie do mnie napisać na gg:6231415
Justine(Justyna) lat 18

piątek, 7 września 2012

Find Happiness: rozdział 19

-Blanka-
Wyszłam od nich z domu. Na początku szłam powoli, ale już po chwili biegłam. Chciałam znaleźć się jak najdalej od nich. Coś w sercu mi mówi, że nie powinnam tu być. Wcześniej myślałam tylko o tym, żeby powrócić do Londynu, a teraz... Teraz chciałabym stąd uciec jak najdalej. To co zrobił Harry nie było w porządku. Nie powinien mnie całować, przecież wie że jestem z Liamem. Nie potrzebnie odwzajemniłam ten pocałunek. Najgorsze jest to że coś do niego poczułam, ale ja nadal kocham Li. Nie chce nikogo skrzywdzić, ale co zrobić, żeby zapomnieć o tym uczuciu do Harry'ego? Nie chce tego czuć. Nie chce będąc z Liamem myśleć o kimś innym. Po co ja tu wróciłam? Mogłam zostać w Polsce razem z ciocią, ale nie... Ja musiałam zrobić inaczej, bo tęskniłam a to jest gorsze niż uczucie do Liama i Harry'ego. Weszłam do domu, trzasłam drzwiami i poszłam do salonu. Miałam nadzieje że spotkam tam ciocie, ale jej tam nie było. Ona ciągle jest zapracowana i spędza ze mną bardzo mało czasu. Stanęłam po środku tego wielkiego pokoju i rozejrzałam się po półkach. Na jednej z nich wysoko na samej górze zauważyłam pudło, o którym zupełnie zapomniałam. Podeszłam do szafki i sięgnęłam je. Usiadłam wygodnie na kanapie i zaczęłam ponownie przeglądać te wszystkie dokumenty i zdjęcia. Większość tych zdjęć przedstawiały moją osobę, ale teraz oglądałam zdjęcie, na którym nie byłam ja, tylko dziewczyna bardzo podobna do mnie. Kto to może być? I czemu ciocia ma jej zdjęcia? Czemu ma moje zdjęcia, których nigdy nie widziałam w albumach rodziców? Te pytania nie dawały mi spokoju. Postanowiłam zaczekać na ciocie. Czekałam i przeglądałam kolejne zdjęcia, kolejne dokumenty aż w końcu zasnęłam. Śniło mi się że znajduje się w wielkim labiryncie i nie mogę znaleźć wyjścia. Cały czas krążyło wokół mnie wiele pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Chciałam jak najszybciej wyjść z tej pułapki. Udało mi się, wyszłam z niej i znalazłam się w objęciach chłopaka... Ale zaraz zaraz... To nie był Liam tylko Harry. Znowu zaczęłam biec a on wołał żebym wróciła. Błagałam żeby ten koszmar się wreszcie skończył. Na samym końcu ścieżki zobaczyłam dziewczynę ze zdjęcia. Coś mówiła do mnie, ale ja nic nie rozumiałam. Nagle wszystko znikło, a wokół mnie panował tylko i wyłącznie mrok. Ktoś krzyczał żebym się obudziła. Otworzyłam leciutko zaspane oczy i zobaczyłam przerażoną ciocie. Przeciągnęłam się i usiadłam jeszcze ziewając. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Miałam 50 nieodebranych wiadomości i 20 nieodebranych połączeń od Loczka."Martwi się o mnie" przeleciała mi po głowie ta myśl, ale jak szybko się zjawiła to i tak szybko uciekła. Rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie walały się zdjęcia i dokumenty, które znalazłam w pudle. 
-Ciociu możesz mi to wytłumaczyć?
 Pokazałam jej moje i tej dziewczyny zdjęcia. Ciocia usiadła obok mnie i westchnęła głęboko. Zauważyłam że po jej policzku popłynęła pojedyncza łza, szybko ją otarła.
-Chciałam ci o tym powiedzieć kiedy tylko tu przyjechałam...
-O czym powiedzieć? Możesz jaśniej!- Wykrzyczałam, choć wiem że nie powinnam, ale to wszystko przez to co się wokół mnie dzieje. Kiedy już myślę że wszystko będzie dobrze, to zawsze coś musi się popsuć. 
-Widzisz tą dziewczynę.-Pokiwałam jej głową.- To jest...to...To twoja siostra.-Powiedziała kiedy się uspokoiła. Żebyście widzieli moją minę. Jak to możliwe że mam siostrę i nic o niej nie wiem? Jak to jest wszystko możliwe?
-Dlaczego ja nic o niej nie wiem?
-Twoi rodzice oddali ją do domu dziecka, zresztą ciebie też. Byli w ciężkiej sytuacji finansowej i sobie nie radzili. Byłyście wtedy małe. Miałyście zaledwie roczek. Kiedy tylko udało im się uporać z kryzysem od razu zaczęli ciebie szukać i "zaadoptowali". Niestety nie mogli znaleźć twojej siostry, a kiedy już ją znaleźli to okazało się, że ma już kochającą rodzinę. Krótko po ich śmierci dostałam list od rodziców zastępczych twojej siostry. Pisali że powiedzieli wszystko swojej córce i ona chce się spotkać z biologicznymi rodzicami i z tobą. Ma tu przyjechać i cię poznać. Ona bardzo tego chce. Przepraszam że dopiero teraz ci to mówię  Przepraszam...- Ciocia się rozpłakała a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. 
Przytuliłam się do mojej "mamy", bo w końcu mnie zaadoptowała i stała się tym samym moim rodzicem, tak siedziałyśmy przez dłuższy czas, dopóki po pokoju nie rozległ się dźwięk dzwonka mojego telefonu. To był znowu Harry. Odebrałam telefon i usłyszałam przerażony głos Loczka. 
-Przepraszam cię Harry, ale teraz nie chce z nikim rozmawiać. Muszę przemyśleć kilka spraw.Nie chodzi tu o ciebie czy o Liama. Chodzi o moją rodzinę. Przepraszam muszę kończyć- Powiedziałam to jednym tchem i rozłączyłam się. Usiadłam na ziemi. Myślałam o tym że mam jeszcze jedną osobę z mojej rodziny, która mnie chce, która chce mnie poznać. Mam siostrę. Zawsze o tym marzyłam...
_________________________________
Hej! I mamy rozdział 19. Jak u mnie w szkole? Po staremu... Moja klasa nadal jest tak samo głupia jak dwa miesiące temu, a można powiedzieć że nawet głupsza. A wracając do opowiadania. Rozdział jak zawsze mógłby być lepszy, ale nic innego nie wymyśle. Postanowiłam że niedługo zakończę tą część opowiadania. Przewiduje kolejną część poświęconą... Jeszcze nie wiem komu, ale już mam pomysł. Tak więc żeby się już nie rozpisywać dziękuje za komentarze i odwiedziny bloga. Na wasze również wejdę i skomentuje jeżeli wy skomentowaliście. Proszę żebyście wyrazili swoją opinie w komentarzu.
Bay...<33

wtorek, 4 września 2012

Find Happiness: rozdział 18

-Harry-
Siedzieliśmy z chłopakami spokojnie w salonie, kiedy usłyszałem że ktoś wszedł do domu. Postanowiłem sprawdzić kto to jest. Wyszedłem z pokoju, u stanąłem na środku korytarza i zobaczyłem całujących się ze sobą Liama i Blankę. O co tu chodzi? Jeszcze wczoraj całowała się ze mną a dzisiaj robi to z moim przyjacielem. Wydawała mi się inna niż te wszystkie dziewczyny jakie spotkałem na swojej drodze, ale nie... ona jest dokładnie taka sama. Myślałem że coś do mnie czuje, przecież inaczej by mnie nie całowała. Serce mi zaraz pęknie. Co ja mam zrobić?
-Przepraszam nie chciałem wam przeszkodzić.- Tylko to udało mi się teraz powiedzieć.
-Blanka-
Harry wrócił do salonu, my podążaliśmy tuż za nim. Czemu ja to zrobiłam? Najpierw go pocałowałam a teraz on przeze mnie cierpi. Nie chce tego po sobie poznać, ale ja to widzę. Skrywa to pod maską. Zupełnie tak jak ja, kiedy byłam wściekła na wszystkich po tym co mi zrobili. Przywitaliśmy się ze wszystkimi. Usiedliśmy i wszyscy rozmawialiśmy na temat jakiegoś filmu. No może nie wszyscy. Harry nie odezwał się ani słowem. Siedział i przyglądał się nam. Po pewnym czasie jednak poszedł na górę. Rozumiem go... Ja pewnie też bym miała tego dosyć, gdybym widziała że chłopak, który całował mnie poprzedniego dnia dzisiaj całuje się z inną. Czemu ja jestem taka okrutna? Muszę z nim porozmawiać. Nie mogę tak tego zostawić.
-Ja zaraz wracam.- Powiedziałam do chłopaków.Już miałam iść, ale Liam złapał mnie za rękę.
-A gdzie idziesz?
-Zobaczyć czy wszystko gra u Harry'ego.
Puścił moją rękę a ja udałam się do pokoju Loczka. Pukałam do drzwi ale on nie otwierał. W końcu się poddałam i z sunęłam się po drzwiach. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Drzwi się otworzyły. Harry ukucnął przede mną.
-Ej czemu płaczesz?- Spytał i mnie przytulił.- Nie płacz. Dosyć się wypłakałaś przez Liama. Nie chcę abyś i przeze mnie płakała.Chodź.- Wziął mnie na ręce i zaniósł na swoje łóżko. Obtarł mi łzy i spojrzał w oczy. Dlaczego oni muszą być tak idealni. Niby już zdecydowałam, ale nie jestem pewna czy dobrze.
-Harry... Ja cię za to przepraszam. Nie powinnam tak robić. Przepraszam cie Harry.
-Harry-
Kiedy to mówiła miała łzy w oczach. Jednak się myliłem ona nie jest taka jak inne dziewczyny. Jest wyjątkowa. Nigdy dotąd nie spotkałem takiej dziewczyny. Jest taka śliczna. Zakochałem się w niej... zakochałem bez pamięci. To jest TA, z którą chcę spędzić resztę życia. Musze to zrobić bo nie wytrzymam. Zbliżyłem swoje usta do jej ust i pocałowałem ją. Ona odwzajemniła pocałunek. Znów mogłem poczuć to ciepło bijące od niej. Jednak moje szczęście nie trwało długo. Odsunęła się ode mnie i wyszła. Słyszałem tylko jak mówi chłopakom, że musi już iść a zaraz potem trzask drzwi. Zeszedłem na dół. Chłopaki patrzyli na mnie z pytającą miną. Usiedliśmy wszyscy w ciszy i przez chwilę myśleliśmy nad tym co się stało. To znaczy oni, bo ja dokładnie o tym wiedziałem. Musze za nią iść. Nie chce popełniać tego samego błędu co Liam. Szybko wyszedłem z domu i pobiegłem szukać Blanki, ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć...
_________________________________________________
Hej! Mamy już rozdział 18. Jak się podoba? Bo mi jak zawsze nie do końca się podoba.
Dzisiaj pierwszy dzień w szkole. Jakoś to przeżyłam, na szczęście.
Wczoraj mój blog skończył 2 miesiące. Sto lat sto lat!
Dziękuje wam że ze mną jesteście już tyle czasu. 
Wracając do opowiadania kolejny rozdział w piątek. Takie ładne zakończenie tygodnia. 
Czekam na wasze komentarze.
Bay.<33333
P.S. 
Postaram się pod koniec tygodnia odwiedzić wasze blogi, bo już dawno tam nie zaglądałam. I za to was bardzo przepraszam. 

niedziela, 2 września 2012

Find Happiness: rozdział 17

Zamurowało mnie... Czy ja właśnie usłyszałam, że Liam mnie kocha? Nie... musiałam się przesłyszeć.
-Co powiedziałeś, bo chyba się przesłyszałam?
-Kocham cię! Już od dawna próbuje ci to powiedzieć. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Kocham cię.
Po prostu nie wiem co mam powiedzieć. Mój przyjaciel mnie kocha. A czy ja go kocham? Spojrzałam w jego oczy, a potem na usta. Co ja mam teraz zrobić? Co mam powiedzieć? On czeka na moją odpowiedź, ale ja nadal nie wiem co tak naprawdę do niego czuje. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Może gdyby powiedział mi o tym wcześniej byłoby mi łatwiej. A teraz jestem między młotem i kowadłem. I to wszystko przez ten pocałunek Harry'ego i to wyznanie Liama. Kogo tak naprawdę kocham? Poczułam coś do Loczka, ale czy czuje coś do Li? Za dużo tych pytań i brak odpowiedzi. Boże co ja mam zrobić? Pomóż mi. Jeszcze raz spojrzałam w jego tęczówki. Tak... to są te oczy, które chcę widzieć każdego ranka, kiedy będę się budzić. Tak... to jest ten uśmiech, który ma mnie witać każdego dnia. Tak to jest on. Chłopak, który daje mi szczęście. I w końcu- tak... Kocham go nad życie. Już wtedy go pokochałam. Co tak tu siedzisz dziewczyno, zrób coś. Nie siedź tu jak jakiś kołek, tylko działaj.
-No tak... Nie potrzebnie ci to mówiłem. Prze...-zrobiłam to. Pocałowałam chłopaka, którego kocham. Wkrótce ten jeden pocałunek zamienił się w dziesiątki namiętnych pocałunków. "Proszę niech to nie będzie sen.".  Zbliżyłam swoje usta do jego ucha i wyszeptałam:
-Też cię kocham.
Po tych słowach znów go pocałowałam. To coś wspaniałego. Tego nie da się opisać. Czuje motylki w brzuchu. Co się ze mną dzieje?"Zakochana jesteś." podpowiadał mi głos w mojej głowie. Położyliśmy się w moim łóżku i już po chwili oddaliśmy się w objęcia głębokiego snu. Pierwszy raz od przyjazdu tutaj miałam piękny sen. Nie musiałam się o nic w nim martwić, nie musiałam z nikim walczyć. Jednym słowem same szczęście. Ale co teraz będzie z Harry'm? Przecież to ja pierwsza go pocałowałam. Co ja najlepszego zrobiłam. Musze mu to jakoś wytłumaczyć, przeprosić go za to wszystko. No i jeszcze pogodzić ich ze sobą. Są przyjaciółmi więc powinni sobie wybaczyć. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to wszystko jest moja wina. No i znowu to robię. Zadręczam się problemami innych. Poczułam jak ktoś mnie całuje. Otworzyłam oczy i ujrzałam mojego kochanego księcia z bajki. 
-Hej. Już nie śpisz?
-Jest już po 11.- Zaśmiał się, a ja jak oparzona wyskoczyłam z łóżka, na co on śmiał się jeszcze bardziej. 
-Głuptas z ciebie, ale i tak cię kocham.- Rzuciłam w niego poduszką, po czym usiadłam na nim okrakiem i mocno pocałowałam.- Dobra dosyć tego dobrego. Wstajemy.- Li zaczął jęczeć że nie chce jeszcze wstawać i że mnie nie puści. Co za człowiek...- Liam proszę cię. Nie zachowuj się jak dziecko. Ja idę się ubrać do łazienki i jak wrócę ty też masz być ubrany. Rozumiemy się.- Pokiwał głową i znów chciał mnie pocałować, ale wyrwałam się z jego objęcia.- Dopóki nie wstaniesz i się nie ubierzesz możesz pomarzyć żebym cię pocałowała.- Zaśmiałam się szyderczo i uciekłam do łazienki.
Wzięłam prysznic, wytarłam się, wysuszyłam włosy, zrobiłam sobie makijaż i ubrałam się:
Wróciłam do pokoju, ale nie zastałam w nim mojego chłopaka. "Chłopie gdzieś ty znowu wsiąkł"- powiedziałam sobie w myślach i przewróciłam przy tym oczami. Zeszłam do kuchni. No i zguba się znalazła. Liam urządził sobie pogawędkę z ciocią. Po prostu super... ale nie robiłam z tego powodu afery. Zajęłam miejsce obok Li i zabrałam się za pałaszowanie pysznych tostów z dżemem. Mniam... Po zjedzeniu posiłku ( o jeny jak to brzmi) razem z chłopakiem posprzątaliśmy w kuchni, po czym udaliśmy się do jego domu. Weszliśmy do środka. Panowała tam niesamowita cisza. Można powiedzieć nawet że przerażająca cisza. Li zatrzymał mnie w korytarzu prowadzącym do salonu.
-Co ty robisz?-spytałam.
-Obiecałaś mi buziaka. Więc...- Zrobił dzióbek, zamknął oczy i czekał aż go pocałuje. Co za głuptas. No ale za to go kocham. Potrafi być śmieszny, ale i poważny. Nie dałam mu długo czekać i chwyciłam jego twarz w dłonie. Przybliżyłam swoje usta do jego i po chwili złączyliśmy je w pocałunku. Nie przewidziałam tylko tego, że ktoś może nas tu zobaczyć. A tym kimś był Harry...
___________________________________________
No kochani mamy kolejny rozdział. Jestem z niego zadowolona, ale jak wiecie nie w 100% . Jutro mój blog będzie miał już dwa miesiące. Nie sądziłam że tyle czasu będę pisać. Ciesze się że czytacie i odwiedzacie mój blog. Jesteście kochani. A wracając do rozdziału. Biedny Harry, szczęśliwy Liam i szczęśliwa Blanka. Co za trójkącik. Jak to wszystko się potoczy? Zobaczymy. Czekam na wasze opinie...
Bay. Kocham was...<33333