środa, 26 grudnia 2012

Forever: rozdział 8

Ten poranek wydawał się Olivii zbyt cichy niż zwykle, więc postanowiła to sprawdzić. Wyszła ze swojego pokoju i rozejrzała się po opustoszałym mieszkaniu. Nigdzie nie było widać ani jednej żywej duszy. Zaczęła się zastanawiać, gdzie wszyscy się podziali? Czy czasem nic im się nie stało? Krążyła po pomieszczeniu w tę i z powrotem, obgryzając paznokcie. Nigdy się o nikogo tak nie martwiła jak teraz. Z każdą sekundą serce waliło jej coraz mocniej, jakby zaraz miało wyskoczyć. Nagle słyszy dźwięk otwierających się drzwi, więc szybko odwraca głowę w tamtą stronę, aby zobaczyć osobę kryjącą się za nimi. Kiedy tylko jej oczom ukazuje się twarz Liama, dziewczyna podbiega do niego i mocno go do siebie przytula.
-Wiesz jak ja się tu martwiłam? Gdzie byłeś? I gdzie jest reszta?- Wypowiada lawinę pytań i czeka na odpowiedź brata.
-Byłem się przejść, a jeśli chodzi o chłopaków, to wczoraj polecieli do swoich rodzin na święta.
-A ty zostałeś bo...?
-Bo ty jesteś moją jedyną rodziną i chcę te święta spędzić razem z tobą. Chcę naprawić to co ci zrobiłem.
Rodzeństwo przytuliło się do siebie i udało się na śniadanie. Dzień mijał im spokojnie, na spacerowaniu po najpiękniejszych zakątkach Paryża. To chyba lubiła najbardziej w swoim bracie. Tą ciszę jaką w sobie miał. Teraz pragnęła tylko tego. Musi wsłuchać się w głos swojego serca, aby zdecydować o uczuciach. Hałas w niczym by jej teraz nie pomógł, a jedynie stłumiłby lęk niepewności. Mimo że poczuła coś do Harry'ego, nadal czuła coś do Zayn'a i tylko dlatego, że ona była dla niego obojętna, darzyła go jeszcze większym uczuciem. Jutro opuści to miasto i wróci do Londynu, ale czy po tej wizycie coś się zmieni w jej życiu?
Taki sam chaos panował w sercu Liama. Nie wiedział co ma zrobić ze swoim uczuciem. Zastanawiał się nad tym jak mógł zakochać się we własnej siostrze? Im dalej ją od siebie odpychał to uczucie do niej narastało. Wiedział, że tak nie powinno być i postanowił zamienić tą miłość do kobiety, w miłość do siostry. Chciał stać się jej tarczą, jej podporą. To co działo się w jego sercu było absurdalne, ale on naprawdę ją kochał. Pobyt w Paryżu dobiegał końca. Rodzeństwo spakowało wszystkie swoje rzeczy i pojechało na lotnisko. Tym razem odprawa przebiegała spokojnie. Chwilę po zajęciu swoich miejsc w samolocie, wystartowali. W Londynie byli późną nocą, a zanim wrócili do domu zajęło im to trochę czasu. Wykończeni podróżą od razu poszli spać. Następnego dnia Olivie obudziły hałasy dochodzące z kuchni. Zerwała się z łóżka, po drodze zebrała jakieś ubrania i w locie zaczęła się ubierać. Wparowała do kuchni i dosłownie rzuciła się na Harry'ego.
-Spokojnie, bo mnie przewrócisz.
-Stęskniłam się za tobą.-W tamtej chwili do pomieszczenia weszli pozostali.
-A my to co?- Zapytał Lou.- No po prostu foch forever z przytupem.
-Oj za wami też się stęskniłam, a za tobą najbardziej ty moja Marchewko.- Podeszła do nich i przytuliła każdego z osobna.
Przyzwyczaiła się do ich obecności, tego hałasu i kiedy ich nie było bardzo za nimi tęskniła. Harold rozdał wszystkim śniadanie i usiadł obok Olivii. Chłopaki zajadali się przygotowanymi przez niego naleśnikami i uśmiechali się do siebie, tylko Olivia jakoś nie miała apetytu.
-Nie smakuje ci?- Zapytał Harry.- Ja ci nie smakuje mogę zrobić coś innego.
-Ej  mi nigdy nie robisz nic innego i karzesz jeść to co wszyscy!- Oburzył się Niall.
-Smakuje mi, ale jakoś nie mam apetytu. Przepraszam pójdę do siebie.
Obecni w kuchni zaczęli się zastanawiać o co chodzi? Jeszcze niedawno była szczęśliwa, że ich widzi a teraz chce być sama. Jej serce wyrywa się z piersi, kiedy tylko pomyśli o Zayn'ie. To on jest powodem dlaczego nie może być szczęśliwa. Myśli o tym czy nie lepiej by było, gdyby teraz znikła z ich życia. Przecież już pogodziła się z bratem tak jak prosiła babcia, to czemu miałaby tutaj zostać i cierpieć z powodu nieodwzajemnionej miłości.  Łapie za walizkę i zaczyna  się pakować. Nagle słyszy pukanie do drzwi, więc walizkę wpycha pod łóżko, a chwilę później do pokoju wchodzi Harry.
-Wszystko w porządku?
-Nie chcę cię kłamać, że jest w porządku, bo wiesz kiedy kłamie.
-Znów chodzi o Zayn'a? Myślałem, że dałaś sobie z nim spokój po tym jak mnie pocałowałaś.
-Wybacz nie powinnam tego robić. Ja nadal coś do niego czuje.
-Czyli, że co?! Bawiłaś się mną wtedy?
-Harry nie o to chodzi.
-To o co chodzi?!
-Ja... ja nie potrafię wybrać pomiędzy tobą a nim.
-Jak to nie potrafisz?! On cię olewa! Czy ty naprawdę jesteś taka ślepa?! Jakby cię kochał, to by nie miał innej dziewczyny! Olivia czy ty naprawdę tego nie widzisz?!
Dziewczyna nie wytrzymuje i wychodzi z pokoju, wpadając prosto na Malika.
-Przepraszam.- Mówi ze łzami w oczach.
-Coś się stało?- Pyta ją Mulat, ale ona nie słucha.
Biegnie prosto przed siebie. Nagle słychać krzyk i wielki hałas. Wszyscy szybko znajdują się przy Olivii leżącej przy schodach. Spod jej głowy ukazuje się kałuża krwi.
-Zadzwońcie po pogotowie! Nie stójcie tak zróbcie coś!- Krzyczy Liam
(...) Złamana noga, jakieś nieliczne pęknięcia, poobijane mięśnie i uraz czaszki. Tak się analiza lekarska stanu zdrowia Olivii. Kiedy przywieźli ją do szpitala jej stan był stabilny, lecz teraz w ciągu kilku minut znacznie się pogorszył i konieczna jest operacja. Chłopcy czekają pod wielkimi białymi drzwiami i zrywają się z miejsc jak tylko ktoś wyjdzie z pomieszczenia. Harry chodzi w tę i z powrotem, obgryzając paznokcie, Liam płaczę w koncie, mówiąc że nie może jej stracić, Lou próbuje go jakoś pocieszyć, a Zayn i Niall po prostu siedzą i czekają, nie wiedząc co by mieli teraz zrobić. Mija godzina za godziną, minuta za minutą, a drzwi się nie otwierają. Harry po woli traci nadzieję na to, że wszystko będzie z nią dobrze, Obwinia się za to, że zleciała ze schodów, bo on na nią nakrzyczał. W końcu drzwi się otwierają i wychodzi lekarz.
-Który z was jest z rodziny?- Pyta rozglądając się po twarzach chłopaków.
-Ja. Doktorze co z moją siostrą?
-Operacja przebiegła spokojnie i stan twojej siostry jest już stabilny, ale chcę z tobą o czymś porozmawiać.
Liam poszedł do gabinetu razem z doktorem i wtedy wreszcie z blogu operacyjnego wyjechali inni lekarze z łóżkiem, na którym leżała Olivia. Miała głowę w bandażach, była podłączona do mnóstwa aparatur. Ten widok wywołał u Harry'ego przypływ łez. W tym czasie w głowie Liama przepływało tysiące myśli, dotyczących jego siostry.
-Proszę usiądź.- Lekko wyłysiały mężczyzna wskazuje mu fotel po drugiej stronie swojego biurka.- Musisz oddać krew.
-Oczywiście, ale jaki to ma związek z moją siostrą?
-Straciła niewielką ilość krwi i potrzebna jest jej ona, żeby uzupełnić braki po tak ciężkiej operacji.
Tym razem Liam już nie zadaje pytań tylko kiwa na zgodę.
-Ale to jeszcze nie wszystko...
_________________________________________________________________
Hejka kochani! No to mam dla was kolejny rozdział. Nie wiem czy wam się spodoba, ale pisałam go tak na spontanie, a moja chora wyobraźnia nie zna granic. Dziękuje wam za komentarze i przepraszam, że jeszcze was nie odwiedziłam tak jak obiecałam, ale czytałam moją ukochaną książkę, więc jutro na pewno to zrobię, nawet z samego rana. A teraz przejdźmy do czegoś co mnie trochę zaskoczyło.
LIBSTER AWORD 
Zostałam nominowana przez вℓєѕѕ †, bardzo dziękuje kochana.
Pytania :
1. Jaka jest twoja ulubiona piosenka ?
Trudno stwierdzić, bo bardzo często się one zmieniają, 
sądzę, że na dzień dzisiejszy jest to "Barcelona"
2. Na kim się wzorujesz ? Jeśli tak, dlaczego ?
Nie wiem czy się na kimś wzoruje, ale pewnie tak jest, mimo że robię to nieświadomie.
3. Jaki jest twój najlepszy talent ?
Mój talent? Hmm... trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ale chyba talent do nauki i psucia nerwów wybranym osobom.:D
4. Jak brzmi twoje motto ?
Nie ważne jaką byś drogę objął i tak napotkasz na zakręt, więc się nie poddawaj i spróbuj z niego wyjść.
5. Jakim krokiem tanecznym zaimponowałabyś chłopakowi ? :D
Hehe... Absolutnie nie mam pojęcia. Pewnie wymyśliłabym coś na poczekaniu i czekała na reakcje.:D
6. Jesteś od czegoś uzależniona ?
Tak od mandarynek. Mogłabym jeść je i jeść... A drugim takim uzależnieniem jest pisanie. Nie mogę się bez niego obyć.
7. Czym się interesujesz?
Jest wiele rzeczy, którymi się interesuje, np.: muzyka, filmy, sztuka i oczywiście chłopaki.:D
8. Kim chcesz być w przyszłości ?
Chciałabym być architektem, ale ciągle ktoś mnie odbiega od tego.
9. Ulubiona potrawa ?
Ryba w sosie ziołowym... Mmm... pychotka...:D10. Czego najbardziej nie znosisz ?
Kłamstwa i obojętności na czyjąś krzywdę. Nie znoszę również tego, że ktoś pali żeby się komuś przypodobać, ale kłamstwo to coś czego nigdy nie wybaczam.

Moje pytania do was:
  1. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać?
  2. Kim dla ciebie jest przyjaciel?
  3. W jakim kierunku zmierzasz?
  4. Jaki film najlepiej opisuje twoje życie?
  5. Ulubiony kanał na You Tube?
  6. Lubisz czekoladę? Jaką najbardziej?
  7. Jaki kolor Cię opisuje najlepiej?
  8. Czym stało się dla ciebie blogowanie?
  9. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku?
  10. Jak myślisz długo przeżyjesz bez telefonu?
To kto chce być nominowany?

No to tyle moi kochani.
Kocham was...
Bay...<33333

sobota, 22 grudnia 2012

Forever: rozdział 7


Święta zbliżały się w zawrotnym tempie. Już za dwa dni, dokładnie w Wigilie, miał odbyć się świąteczny koncert w Paryżu. W domu chłopaków zaczęło się wielkie pakowanie. Co chwilę ktoś krzyczał szukając sowich rzeczy. Pakowanie się zajęło im kilka godzin, ale wreszcie mogli już jechać na lotnisko. A na lotnisku wyścig z czasem. Cała paczka ledwo co zdążyła na swój lot. Każdy z nich zajął już swoje miejsce w samolocie  wystartowali. Po kilkugodzinnym locie wreszcie byli w Paryżu, a na miejscu kolejne problemy. Okazało się, że Liam zapomniał zarezerwować pokoje w hotelu i nie mieli gdzie się podziać. 
-Nie możemy tutaj tak stać bezczynnie. Zbierajmy nasze bagaże i jedziemy.- Zarządziła Olivia.
-Ale niby dokąd? Pomyślałaś.- Powiedział z ironią Li.
-Koniec gadania. Idziemy!-Wykrzyczała mu prosto w twarz.
Wszyscy zapakowali się do niewielkich rozmiarów taksówki i pojechali w kierunku znanym jedynie Olivii. Kilka minut później byli już pod jakąś starą kamienicą. Kiedy tylko brunetka wydostała się z pojazdu stanęła przed budynkiem, wzięła głęboki oddech, uśmiechnęła się i powiedziała sama do siebie:
-Witaj w domu.
Po tych słowach ruszyła w kierunku drzwi, a za nią chłopcy targali wszystkie bagaże. Niall co chwilę marudził, że już umiera i czemu w tym budynku nie ma windy. W końcu stanęli przed jakimiś drzwiami, a Olivia wyjęła kluczę i je otworzyła. 
-Je vous invite à le centre.- Powiedziała do swoich przyjaciół, a oni tylko na nią spojrzeli z pytającymi minami.
-Ona zaprasza nas do środka.- Wyjaśnił im Harry.
Wszyscy weszli do pomieszczenia i kiedy tylko znaleźli jakieś miejsce do siedzenia, upadli od razu na kanapę i usnęli. Olivia widząc ich wszystkich śpiących, okryła ich kocem i sama też poszła się położyć spać. Następnego dnia obudziły ją hałasy dochodzące z kuchni. Brunetka przetarła zaspane oczy i jeszcze ziewając wpełzła do pomieszczenia. 
-Witaj śpiochu.- Przywitał ją wesoły jak nigdy Harold, a po nim reszta bandy.
-Witam.- Zaśmiała się.- Co tak pięknie pachnie?
-Twoje śniadanie. Ciesz się, że Niall go jeszcze nie zjadł.- Uśmiechnął się do niej Luis i podał jej pyszną jajecznicę. Dziewczyna zaśmiała się i spojrzała na wszystkich.- Czemu się śmiejesz?
-Jesteśmy we Francji, prawda?
-No i co to ma do rzeczy?- Spytał Niall.
-To że tutaj śniadanie wygląda troszkę inaczej, więc podziękuje wam za tą pysznie wyglądającą jajecznicę i zapraszam was na prawdziwie Francuskie śniadanie. Co wy na to?
Chłopcy spojrzeli jeden na drugiego i w wyrazie zgody wykrzyczeli jedno, głośnie OK. Wszyscy się ubrali i poszli do niewielkiej kafejki znajdującej się nieopodal ich tymczasowego miejsca zamieszkania. Usiedli przy stoliku, złożyli zamówienie i czekali.
-Jutro masz występ. Denerwujesz się?- Zapytał Zayn.
-Hmm... Ani trochę. Bardzo się cieszę, że mogę tutaj być. Mam tyle wspomnień związanych z Paryżem. Spędziłam tutaj połowę swojego życia.
Na tym zakończyła się rozmowa Olivii i Malika. Paczka wreszcie dostała swoje śniadanie i zabrała się za pałaszowanie. Po śniadaniu brunetka miała iść na spotkanie z dyrektorem szkoły, w której się uczyła, a chłopcy mieli powłóczyć się po mieście.Spotkanie z dyrektorem przebiegało spokojnie. Dyrektor mówił na co przeznaczy pieniądze zebrane z koncertu, kto po kim występuje i takie tam organizacyjne sprawy. Po godzinie dziewczyna mogła wreszcie opuścić spotkanie. Wyszła przed budynek , a tam czekał już na nią Loczek.
-Co tutaj robisz, nie miałeś oprowadzać chłopaków?
-Wolałem przyjść po ciebie. Zabieram cię na wycieczkę po Paryżu.
-Harry zapomniałeś, że ja tutaj mieszkałam, przecież ja znam to miasto lepiej niż ty.
-Tak ci się tylko zdaje.- Zrobił oczy złośnika i złapał Olivie za rękę.
Loczek znów ją zaskoczył. Zabrał ją w miejsce nad brzegiem Sekwany, którego do tej pory nie znała. To było jak magiczne miejsce, które otwiera się przed tymi, którzy w nie wierzą. Tam razem zjedli obiad i zaczęli rozmawiać. Potem zwiedzali najpiękniejsze zakątki Paryża. Świetnie się przy tym bawili.  Zanim się spostrzegli nadszedł wieczór. Na koniec swojej wędrówki poszli na sam szczyt Wieży Eiffela.
-Dawno tutaj nie byłam.-Powiedziała Olivia patrząc na rozciągającą się panoramę miasta.
-Ja też. Zmieniło się trochę.Hmm... Nie boisz się jutrzejszego występu?
-Nie. Bo wiem, że ktoś nade mną czuwa. 
-Wierze, że dasz wspaniały występ.- Po tych słowach Harry mocno przytulił dziewczynę do siebie. Powróciło do niego uczucie sprzed kilku lat. 
Przyjaciele wrócili do domu późną nocą i od razu poszli spać. Następnego dnia czekała Olivie masa przygotowań. Od rana ćwiczyła swój śpiew, choreografie i całą resztę. Zanin skończyła wszystkie przygotowania, nadszedł czas koncertu. Znów stała na scenie tak jak wtedy, kiedy wszystko zależało od jednego występu. Wszystkie światła były zwrócone na nią, muzyka zaczęła grać, a ona stała tam,  piękniejsza niż nigdy dotąd i zaraz miała z siebie wydobyć dźwięk. Kiedy zaczęła śpiewać, ludzie umilkli i słuchali jej w skupieniu. po występie dostała gromkie brawa, a po jej policzku spłynęły łzy szczęścia. Za sceną czekał już na nią Harry. Pogratulował jej i przytulił ją do siebie. Nie było tam nikogo oprócz ich dwojga. 
-A gdzie reszta?- Spytała zdezorientowana.
-Mają coś do załatwienia. Idziemy już do domu. Koncert się skończył.
-Chciałam gdzieś jeszcze iść. Pójdziesz ze mną?
Harry pokiwał głową na zgodę i oboje poszli na szczyt Wieży Eiffela. 
-Kiedyś obiecałam sobie, że po każdym występie w Paryżu będę tutaj przychodzić.
-Ciekawe postanowienie.
-Przychodziłam tutaj z tatą.
W tamtym momencie spojrzeli sobie głęboko w oczy. Zbliżali się do siebie z każdą sekundą. Czuli na sobie swoje oddechy i wtedy złączyli się w pocałunku. Ich oddechy były jednością, języki tańczyły własny taniec i nic nie mogło przerwać im tej chwili. Uśmiechnęli się do siebie i nie mogli oderwać od siebie oczu.
-Dziękuje ci.- powiedziała w końcu Olivia.
-Za co?
-Za taki wspaniały prezent.- Po tych słowach znów go pocałowała.
Cali w skowronkach wrócili do domu, a tam czekała dziewczynę kolejna niespodzianka. Mieszanie było pięknie przybrane, w "salonie" znajdowała się choinka, a pod nią prezenty, ale nie to było dla niej ważne lecz to, że ma takich wspaniałych przyjaciół. Stała w osłupieniu, wtedy podszedł do niej Liam i mocno ją przytulił.
-Przepraszam siostrzyczko. Przepraszam, że cię unikałem. Kocham cię.- Wyszeptał jej do ucha, a po jej policzku spłynęła łza. 
Marzyła o takiej Wigilii i jej marzenie spełniło się. Mogła spędzić ten dzień z najbliższymi jej osobami, ale jedno nie dawało jej spokoju, a mianowicie uczucie miłości...
________________________________________________________________
Hej kochani! Oj zaniedbuje tego bloga ostatnio. Ale już mam dla was 7 rozdział. I chyba chciałabym mieć towarzystwo na blogu. Więc jak ktoś zainteresowany to pisać ja nie gryzę: gg:6231415. 
A teraz ŻYCZĘ WAM ZDROWYCH WESOŁYCH ŚWIĄT, ŻEBY UŚMIECH NIE SCHODZIŁ WAM Z TWARZY, SUKCESÓW W PISANIU, SPEŁNIENIA WASZYCH ŚWIĄTECZNYCH ŻYCZEŃ, BOGATEGO MIKOŁAJA I ŚWIĄT SPĘDZONYCH W MIŁYM RODZINNYM GRONIE.
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI!
Czekam na waszą opinie, bo to będzie taki dla mnie wielki mały prezent od was i zostawiajcie namiary do siebie, a na pewno was odwiedzę.:D
Kocham Was....
Bay...<333

piątek, 14 grudnia 2012

Forever: rozdział 6

Pierwszy raz, odkąd Olivia wprowadziła się do chłopaków, normalnie jak człowiek z nimi rozmawiała. Nie przypuszczała, że oni mogą być tacy mili. Jedynie jej brat nadal był dla niej oziębły lecz wewnątrz cieszył się z osiągnięć swojej siostry. Nagle w całym domu rozległ się dzwonek do drzwi i wszyscy obecni w salonie spojrzeli na siebie nawzajem.
-Ktoś z was spodziewa się gości?- Spytał Lou.
Zayn bez żadnej odpowiedzi poszedł w kierunku drzwi. Kiedy je otworzył, jego oczom ukazała się szczupła, wysoka blondynka o błękitnych oczach. Zaprosił ją do środka, po czym mocno ją uściskał. Weszli do salonu i jak tylko tam się znaleźli w ich stronę spoglądało pięć par oczu, czekających na jakieś wyjaśnienia.
-Poznajcie Lori moją dziewczynę.- to ostatnie słowo było dla Olivii ciosem  w serce.
Nagle poczuła wielką zazdrość i ból jakiego do tej pory nie znała. Z jej oczu gotowe były popłynąć łzy lecz udało się jej uspokoić i podeszła do blondynki.
-Cześć jestem Olivia- przedstawiła się jej, podając rękę.
-Oliwia? Jak ty się zmieniłaś . Nie poznałam ciebie.- brunetka była zdziwiona reakcją dziewczyny, a ta to zauważyła.- Nie pamiętasz mnie?
-Przykro mi, ale raczej nie.
-Chodziłyśmy do jednej szkoły w Paryżu i raczej nie byłam dla ciebie zbyt miła i bardzo cię za to przepraszam.
-Teraz już pamiętam. I nie martw się, już zapomniałam o tych wszystkich przykrościach.- Olivia obdarowała Lori ciepłym uśmiechem i przytuliły się do siebie. Wybaczyła jej wszystko, ale nadal czuła ciężar na sercu.
Kiedy dziewczyny wszystko sobie wyjaśniły, chłopaki przywitali się z nową dziewczyną Zayn'a. Harry obserwował całą tą sytuacje z boku i zauważył reakcje Olivii na wieść o dziewczynie swojego przyjaciela. Zauważył, że brunetka czuje do Malika coś więcej niż tylko uczucie przyjaźni. Podszedł do niej, złapał ją za rękę i wyszeptał:
-Potrzebny jest ci spacer.
Po tych słowach pociągnął ją za sobą, założył na jej ramiona płaszcz i wyszli w nieznanym nikomu kierunku. Harry szedł szybkim krokiem prosto przed siebie, a Olivia ledwo za nim nadążała.
-Harry zwolnij proszę. Nie mogę złapać tchu.-Krzyczała za nim brunetka, ale chłopak jej nie słuchał.
Stanęli w końcu po środku jakiegoś parku. Dziewczyna jak tylko mogła na chwilę stanąć wzięła głęboki oddech i ze złością w oczach spojrzała na Harry'ego.
-Ty chcesz mnie zabić?- Uderzyła go w ramię.
-To bolało.
-Miało boleć.
-Widziałem jak patrzysz na Zayn'a i jego dziewczynę. Chciałem ci oszczędzić bólu. Wiem co do niego czujesz.
-A niby co miałabym do niego czuć?- Mówiła z zakłopotaniem.
-Zakochałaś się w nim to widać.
-Możesz nikomu nie mówić?- Spojrzała na Harolda z miną a'la kot ze Shrek'a, a Loczek jedynie westchnął głęboko i objął ją ramieniem.
-Nie masz się o co martwić.
-Dziękuje.- Olivia dała mu całusa w policzek i uśmiechnęła się do niego ciepło.
Spacerowali razem przez śnieżnobiały park, rozmawiając ze sobą o przeszłości. Dzięki tej rozmowie Harry'emu zaczęły powracać wspomnienia sprzed kilku lat, zanim został gwiazdą, zanim poznał chłopaków, zanim poszedł do X Faktora. Przypomniał sobie dzień, który zmienił go do niedopoznania. Po pewnym czasie na dworze zrobiło się zimno i Olivia zaczęła trząść się z zimna. Harry bez wahania założył na jej ramiona swój płacz.
-Harry będziesz chory.-Zaprotestowała brunetka i oddała mu jego płaszcz.
-Zaraz nie będę chory. Wejdźmy tutaj to się rozgrzejemy.- Wskazał ręką na kawiarnię znajdującą się nieopodal parku.
W środku znajdowało się dużo osób. Było ciepło i przyjemnie. Loczek złapał dziewczynę za rękę i poprowadził do stolika. Zamówili sobie gorącą czekoladę. Rozmawiali i śmiali się tak głośno, że co chwilę byli uciszani przez innych klientów. Wypili swoje napoje i późnym wieczorem wrócili do domu.
-Dziękuje ci za ten dzień.
-Nie masz za co dziękować. Przynajmniej mi się nie nudziło.
Uśmiechnęli się jeszcze do siebie i weszli do domu.
__________________________________________________________________
Hej kochani! Wiem, że ostatnio zaniedbuje tego bloga, ale to wszystko przez to, że miałam konkursy jutro mam konkurs z matematyki, w poniedziałek i wtorek byłam w Berlinie, no i do dzisiaj pisałam próbne testy gimnazjalne. Rozdział moim zdaniem jest odrobinę nudnawy, ale akcja się dopiero rozkręca. Mam nadzieje, że się spodoba. Przypominam wam o konkursie.
Kocham was...
Bay...<33333

sobota, 8 grudnia 2012

Forever: rozdział 5

Kolejne dni mijały w miarę spokojnie lecz Olivia z każdą kolejną chwilą czuła się coraz gorzej w otoczeniu swojego brata i jego przyjaciół. Wydawało się jej, że wszystko obraca się przeciwko jej. Każdej gwieździstej nocy spoglądała w niebo i pytała dlaczego została sama. Nie było dnia, żeby nie płakała. Jedyną osobą, która próbowała ją pocieszać był Zayn. Starał się nie zostawiać jej samej. Teraz siedzi na parapecie i przygląda się budzącemu się do życia Londynowi. Czeka aż oni się obudzą i wesoła twarz Mulata przywita ją ciepłym uśmiechem. Jednak wydawało się jej, że ten dzień będzie inny niż zwykle. Oderwała się od swoich myśli i zeszła do kuchni. Rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym westchnęła głęboko i podeszła do lodówki, która była pełna, ale nie jedzenia tylko światła. Usłyszała czyjeś kroki i w pośpiechu się obróciła. Jej oczom ukazał się Harry. Chłopak uśmiechnął się do niej ciepło, po czym tak samo jak ona zajrzał do lodówki. Zamyślił się lekko i zamknął drzwiczki lodówki.
-Trzeba zrobić zakupy, inaczej Niall umrze z głodu i my przy okazji.- Zaśmiał się i kiedy zorientował się, że Olivia się nie śmieje odchrząknął i dalej prowadził konwersacje.- Pójdziesz ze mną zrobić zakupy?- Spojrzał na dziewczynę oczami a'la kot ze Shreka.
-Dobrze tylko się przebiorę.- Olivia pognała na górę, aby się przebrać, a Harold wykonał gest zwycięstwa, a na jego twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia.
Olivia wpadła do pokoju i wywróciła go do góry nogami. Szybko się przebrała i zbiegła na dół. Harry czekał już na nią przy drzwiach. Założył jej na ramiona płaszcz, po czym wyszli na dwór. Chłopak otworzył jej drzwi do samochodu i pojechali do sklepu. Kiedy byli już pod sklepem Harry złapał za dwa wózki na zakupy i pognał w stronę sklepowych półek, a Olivia zaraz za nim. Loczek pakował do wózków praktycznie wszystkie produkty jakie spotkał na swojej drodze. Dziewczyna kiedy tylko zobaczyła zapakowane po samą górę wózki aż się przeżegnała lewą ręką. Zapakowanie tego wszystkiego w foliowe torebki i do samochodu zajęło im sporo czasu, ale zanim chłopaki zdążyli zejść na dół, to oni wrócili do domu i wypakowali wszystkie zakupy do szafek.
-Może zrobimy razem śniadanie dla wszystkich?- Zaproponował Harry.
Olivia pokiwała lekko głową na zgodę i zajrzała do lodówki, po czym wyciągnęła z niej jajka oraz mleko.
-Zrobimy naleśniki.- Zarządziła i uśmiechnęła się do Hazzy. Chłopak odwzajemnił jej uśmiech i zabrali się do pracy.
Oboje świetnie się zgrywali w kuchni i już po pół godzinne całe śniadanie było gotowe. Chwilę po ich skończonej pracy do kuchni wparowała reszta zespołu. Wszyscy, oprócz Niall'a, zdębieli na widok pełnego jedzenia stołu. Zasiedli do stołu i zaczęli konsumować naleśniki. Olivia zjadła jedynie jednego naleśnika i odłożyła talerz do zmywarki. Udała się do salonu, aby sprawdzić pocztę mail'ową.
-Jedna reklama. Druga reklama. O kupon rabatowy. Trzecia reklama...- Zaczęła wyliczać wszystkie wiadomości.- A to co?- Zapytała samą siebie i otworzyła otrzymaną wiadomość.
Czytała wszystko dokładnie i kiedy skończyła zaczęła krzyczeć na cały dom. Chłopaki z przerażeniem wybiegli z kuchni.
-Co się stało?- Spytał Niall, który wparował do pomieszczenia ze sporej wielkości patelnią.
Olivia zaczęła skakać i cieszyć się jakby uciekła z domu wariatów. Wskazała palcem na laptopa. Chłopcy podeszli i przyglądali się wiadomości, którą właśnie dostała dziewczyna.
-Dostałam zaproszenie na świąteczny koncert w Paryżu.- Wyjaśniła im kiedy zorientowała się, że nie umieją czytać po francusku.- A tobie po co ta patelnia?- Spojrzała na blondyna ze zdziwieniem.
Chłopak tylko uśmiechnął się głupio i schował przedmiot za plecami.
-Kochani...- Zaczął Malik.- Wygląda na to, że jedziemy do Paryża na świąteczny koncert.
-Nie musicie ze mną jechać.
-Ale bardzo chcemy.- Louis poczochrał Olivii włosy i się do niej uśmiechnął.
Wszytko wskazywało na to, że życie dziewczyny wreszcie wraca do normy, ale nadal brakowało jej miłości brata. Cały czas trzymał się z boku tego wszystkiego, lecz wewnątrz siebie cieszył się razem ze swoją siostrą. W tej chwili był gotów podejść do niej i ją uściskać, ale kiedy próbował zrobić jakikolwiek krok, coś w głowie mówiło mu żeby tego nie robił...
_______________________________________________________________
Hej kochani! Wiem jestem złą kobietą, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale już się usprawiedliwiam. Cały tydzień siedzę od 8-16 w szkole, później rozwiązuje testy i uczę się na testy próbne oraz konkurs z matematyki, w dodatku nie wiedziałam jak mam się zabrać za ten rozdział. Więc wybaczcie mi i PRZEPRASZAM. Chciałam ten rozdział dodać przed moim wyjazdem do Berlina, testami i konkursem, więc wzięłam się ostro do roboty i proszę jak mi poszło. 
A teraz przejdźmy do konkursu
Regulamin:
-Dodajesz komentarz, że bierzesz udział w konkursie i jesteś moim publicznym obserwatorem.
-Wysyłasz na mój E-MAIL pracę konkursową.
-W mailu podajesz: ADRES SWOJEGO BLOGA ORAZ AKTUALNY E-MAIL.
Konkurs LITERACKI, będzie polegał na napisaniu rozdziału świątecznego do mojej nowej historii. Daje wam wolną rękę, tylko treść tego rozdziału musi się zgadzać z tymi wydarzeniami, które tutaj publikuje. 
Prace konkursowe można wysyłać do 20-21 grudnia. E-MAIL znajdziecie w zakładce kontakt. Nagrody będą oczywiście świąteczne, ale również polecę bloga zwycięzcy na swoim blogu i kilku stronach społecznościowych.
Jeśli macie do mnie jeszcze jakieś pytania, nie wahajcie się i piszcie na moje gg: 6231415.
Kocham was...
Bay...<33333