-Co się stało babciu?- Spytała z nutą nadziei.
-Będziesz musiała porzucić na jakiś czas szkołę.
-Ale babciu! Sama mówiłaś, że nie powinnam porzucać swoich marzeń i brnąć w nie, a teraz karzesz mi z nich zrezygnować?!- Zdziwienie dziewczyny było wielkie. Jednak jej babcia zachowała spokój, a już po chwili śmiała się z reakcji dziewczyny.- Babciu?!- Powiedziała ze złością.
-Szkoda, że nie widziałaś swojej miny wnusiu. Chciałam ci powiedzieć, że dostałyśmy zaproszenie od mojej przyjaciółki z Nowego Jorku, a ty od razu wybuchasz gniewem.- Babcia dziewczyny śmiała się jak nigdy.
Olivia odetchnęła z ulgą i śmiała się razem z nią. Poszły do kuchni, zrobiły sobie herbatę i jak zawsze zaczęły opowiadać sobie o całym dniu. W większości to Olivia mówiła jej o swoim dniu. O tym jak nie potrafi odnaleźć się w nowym otoczeniu. O tym jak Harry ją pocieszał po tym jak Lori ją ośmieszyła w kawiarni. Mijała godzina za godziną, a one cały czas ze sobą rozmawiały. Ta siwa staruszka zawsze potrafiła ją wysłuchać, pocieszyć i służyć dobrą radą. To ona nauczyła ją, że to rodzina i przyjaciele są najważniejsi, że to właśnie ich powinna stawiać na pierwszym miejscu, aby kariera czy praca nigdy nie stawały na piedestale. Napełniała serce Olivii dobrocią i uczynnością. Mówiła jej, że powinna stawiać szczęście innych nad własne. Brunetka zawsze towarzyszyła swojej ukochanej babci i ani na chwilę jej nie opuszczała. Starała się jej pomagać na każdym kroku. Nadeszła noc, ale miasto nadal tętniło życiem. Olivia pomogła posprzątać babci po kolacji i udała się do swojego pokoju. Podeszła do okna, otworzyła je i patrzyła na otaczającą przestrzeń. Za miesiąc będzie musiała się pożegnać na "jakiś czas" z tym miastem i szkołą oraz z Harrym. Czuła, że to jest osoba, która ją zawsze zrozumie, że znajdzie w niej swojego stróża, który zawsze ją ochroni przed złem. Dziękowała za to, że ma kogoś takiego, Bogu.
Mijały kolejne dni i noce, a przyjaźń Olivii i Harry'ego stawała się coraz silniejsza. Spędzali ze sobą coraz więcej czasu i rozmawiali o wszystkim co ich trapiło. Jednak los jest nieubłagany i chciał ich rozdzielić. Harry musiał wracać do Wielkiej Brytanii, a ona została tutaj sama i teraz znów miała tylko babcie. Oczywiście rozmawiali ze sobą przez telefon, ale z czasem robili to coraz rzadziej aż w końcu, kiedy Olivia wraz z babcią wyjechały do Nowego Jorku, ich kontakt całkowicie zaniknął. Chłopak codziennie przyglądał się zdjęciu, które zrobił brunetce i żałował, że nie wyznał jej swoich uczuć zanim wyjechał. Teraz mieli się już nigdy nie spotkać. Dziewczyna dostała się do najbardziej prestiżowej szkoły muzycznej jaką jest Juilliard School, natomiast on dostał się do brytyjskiego X Faktor'a. Z czasem zapomnieli o swojej przyjaźni. Babcia dziewczyny patrzyła jak jej wnuczka wpada w przepaść kariery. Teraz nie spędzały ze sobą każdej wolnej chwili, a o rozmowie nie było mowy. Olivia stała się rozkapryszoną divą, która już nie zwracała uwagi na potrzeby innych. Liczyła się tylko ona i jej kariera. Dla uznania ludzi wspinała się na kolejne szczeble, idąc w górę po trupach. Staruszka płakała po nocach i prosiła Boga, aby sprowadził jej kochaną wnuczkę na dobrą drogę. Olivii udało się skończyć Julliard z najwyższym wyróżnieniem. Miała wszystko o czym tylko mogła marzyć, ale nie miała już miłości. Przez jeden błąd straciła wszystko. Ludzie się od niej odwrócili. Wtedy dopiero zaczęła żałować tego co robiła, żeby zdobyć uznanie. Wróciły do niej słowa jej ukochanej staruszki. Przeprosiła ją za wszystko i każdego dnia starała się odpracować wyrządzone krzywdy.
Minęły kolejne miesiące, a życie brunetki wreszcie się ustabilizowało, ale straciła swoją ukochaną babcię. Wyjechała z Nowego Jorku do Londynu. Chciała sobie tam na nowo ułożyć życie. Miała nadzieje, że gdzieś w tym wielkim mieście spotka swojego brata. Teraz siedziała sama w pustym domu i sprawdzała pocztę, kiedy zadzwonił jej telefon.
-Tak słucham?- Powiedziała stanowczym, poważnym głosem.
-Pani Olivii Payne?
-Tak.
-Chciałem pani przekazać wiadomość o dzisiejszym czytaniu testamentu pani babci. Wysłałem pani wcześniej wiadomość o tym, ale nie wiem czy pani ją otrzymała.
-Nie miałam okazji przejrzeć poczty. O której jest to czytanie?
-O 15:20.
-Dziękuje panu. Do widzenia.
Rozłączyła się i nie wiedziała co ma teraz zrobić. Czy iść na to spotkanie czy też nie. Znalazła w swojej poczcie wiadomość o testamencie babci. Przeczytała ją i poszła się szykować. Nie zabrało jej to zbyt dużo czasu, ale była pewna, że się spóźni na to spotkanie. Wybiegła z domu i czym prędzej udała się we wskazane w wiadomości miejsce. Wpadła do budynku i już chwile później siedziała przy wielkim stole, czekając na pozostałych spadkobierców. Zegar nieubłaganie wystukiwał kolejne sekundy. W końcu do pomieszczenia wszedł o kilka lat od niej starszy chłopak. Tak to był jej brat. Ich spojrzenia się spotkały. Przez ten cały czas była gotowa wybaczyć mu, że ją zostawił samą, ale teraz kiedy stali tak oko w oko krew w jej żyłach zaczęła się buzować. Jej złość narastała z każdą chwilą i zaraz miała się wydobyć na zewnątrz, ale on podszedł do niej i przytulił ją jak gdyby nigdy nic.
-Przepraszam- Wyszeptał jej do ucha, a po jego policzkach spływały słone krople.
-Przez tak długi czas nie potrafiłeś ani razu zadzwonić czy odpisać na moje listy, a teraz mam ci wybaczyć? Gdzie byłeś kiedy cię potrzebowałam? Nie obchodziło cię co się ze mną dzieje.
-Wybacz mi siostrzyczko. Zrozumiałem, że źle zrobiłem. Chcę to naprawić.
-Nie chcę przerywać tej rodzinnej rozmowy, ale pora już zacząć.-Przerwał im rozmowę pewien adwokat.
Zaczął czytać testament ich babci. Staruszka napisała do nich listy, które adwokat wręczył im zaraz na początku spotkania. Teraz mieli mieszkać razem i odrobić stracony czas, zapomnieć o przeszłości i wyrządzonych krzywdach. Ich życie zaczyna się od nowa. Wyszli przed budynek i nie odzywali się do siebie. Olivia spojrzała jeszcze raz w stronę brata i bez słowa odwróciła się i poszła w swoją stronę. Nie chciała nic zmieniać w swoim życiu. Chciała żeby było tak jak teraz, ale nie mogła zlekceważyć prośby swojej ukochanej staruszki. Weszła do domu i zaczęła się pakować. Nie zajęło jej to zbyt dużo czasu, gdyż jeszcze nie zdążyła wypakować wszystkich walizek. Zamówiła taksówkę i już kilka minut później stała przed domem swojego brata. Zapukała do drzwi i cierpliwie czekała aż ktoś raczy je otworzyć.Ku jej zdziwieniu drzwi nie otworzył jej brat, ale jakiś ciemnooki chłopak...
____________________________________________________________
Hej kochani! Mamy 3 rozdział. Cieszycie się? Jak na razie jestem zadowolona z tej historii. Ocenę pozostawiam wam. Jeśli macie jakieś pomysły lub chcecie porozmawiać to nie krępujcie się i piszcie na moje gg:6231415.
Kocham was...
Bay...<33333
świetnie ;)
OdpowiedzUsuńMoże poobserwujemy ?
Dawno tu nie byłam i żałuje roździał wspaniały :*
OdpowiedzUsuńojejku ten rozdział jest genialny ♥
OdpowiedzUsuńna prawdę wspaniale napisany ;))
i ja nie mogę już się doczekać notki kolejnej ;p
kurczę no brak mi słów - czytałam go na jednym wdechu i kiedy skończyłam, żałowałam, że tak szybko ;d
oczywiście zakończone w najlepszym momencie
i zaskoczyłaś mnie - nie przypuszczałam, że jest siostrą Liama ;))
hymm cudownie... hid.bloog.pl
EXTRA ROZDZIAŁ!!
OdpowiedzUsuńTo dopiero będzie historia :)
świetne<3
OdpowiedzUsuńajj .. jak mi brakowało twojego bloga :3
OdpowiedzUsuńlovee-lovee-lovee.blogspot.com
Świetny rozdział! *.* Zapraszam do mnie kochana ;*
OdpowiedzUsuńAAj :3 Już się nie mogę doczekać, aż akcja się rozwinie : 3
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko nowy rozdział. ;p
U mnie dziś pojawi się dwudziesta ósma piosenka ; )
Super post
OdpowiedzUsuń