Zauważyliście, że dzisiaj jest pierwszy października? Na pewno tak. A skoro mamy październik, to nadszedł czas na ogłoszenie wyników konkursu. Zgłoszeń było naprawdę bardzo mało, ale mimo to miałam trudności z wybraniem zwycięskiej pracy pisemnej. Jeśli chodzi o pracę plastyczną, to nie było problemu, bo dostałam jedno zgłoszenie ( jeszcze jedno dostałam na gg, ale go nie uznaje, bo pisałam że prace mają być przesyłane na e-mail, WYBACZ.) A oto zwycięska praca plastyczna:
A teraz przejdźmy do prac pisemnych. Tu było bardzo trudno wybrać pracę, ale jakoś mi się udało. W tej kategorii zwyciężyły dwa teksty. Dwóch niesamowitych pisarek. Może żeby już nie przedłużać oo one ( życzę miłego czytania):
Jesteś z Zaynem pół roku, kochasz go nad życie.Byłoby super gdyby nie jeden mały problem, mianowicie różnica wieku, 4 lata, niby nie dużo ale ludzie są upierdliwi i hejtują wasz związek na wszystkie możliwe sposoby.Dzisiaj z wielkim trudem postanowiłaś, że będzie lepiej jeżeli to zakończysz.Podjęłaś tą decyzję po przeczytaniu artykułu o tym, że przez ten związek 1D tracą fanów, a w szczególności Zayn przyciąga więcej hejterów niż pozytywnych ludzi.Nie mogłaś pozwolić aby kariera o której zawsze marzył została przez ciebie zaprzepaszczona.Umówiłaś się z nim w parku, obecnie była 12.Cały dzień płakałaś, nie potrafiłaś znieść myśli, że przez innych ludzi musisz zostawić chłopaka swojego życia, doskonale wiedziałaś, że nigdy nikogo tak nie pokochasz, ale musiałaś ratować jego karierę.O 4 musiałaś się opanować i zacząć szykować do wyjścia, włożyłaś w uszy słuchawki, wykąpałaś się, przebrałaś i wybiła 5.45.Narzuciłaś na siebie czarną bluzę a na głowę założyłaś kaptur, na nos wcisłaś okulary i ruszyłaś na miejsce twojej śmierci emocjonalnej.Doszłaś do parku, już z daleka widziałaś uśmiechniętego Malika siedzącego na ławce, twoje serce się rozpadało wiedziałaś, że chłopak zaraz nie będzie taki szczęśliwy.Pocieszałaś się myślą, że robisz to dla jego dobra, że na pewno sobie poradzi, znajdzie nową dziewczynę, może ona nie będzie go kochać tak jak ty, ale na pewno mocno.Podeszłaś do niego, Zayn chciał cię pocałować ale odwróciłaś głowę
-Stało się coś myszko?
-Nie, a raczej tak, to koniec Zayn- powiedziałaś niby obojętnie ale tak naprawdę część ciebie umarła wraz ze zniknięciem uśmiechu, on jest całym twoim światem, nikt nie jest ci tak bliski, a teraz ranisz i jego i siebie.Zobaczyłaś dezorientacje i smutek w jego oczach
-Dlaczego?-zapytał a w jego oczach zalśniły łzy
-Nie pasujemy do siebie, znalazłam sobie kogoś innego, zrób to samo-musiałaś go mocno zranić inaczej walczyłby o waszą miłość a ty byś mu uległa
-Pamiętaj, że zawszę będę cię kochał-wyszeptał i musnął twój policzek, w tym momencie miałaś ochotę iść rzucić się z mostu.Gdy widziałeś te jego smutne zeszklone oczy, w których nie było już tych charakterystycznych, dla Mulata iskierek miałaś ochotę strzelić sobie w głowę bo wiedziałaś, że to przez ciebie i tylko ciebie.Twoja miłość odeszła wbijając wzrok w ziemie, ty odwróciłaś się w drugą stronę i biegiem ruszyłaś w stronę miejsca twojego zamieszkania.Po drodze nie patrzyłaś na nikogo, wpadałaś na ludzi wparowałaś do domu i pobiegłaś do swojego pokoju.Zamknęłaś drzwi na klucz i zsunęłaś się po nich, po godzinie przeniosłaś się na łóżku.Ryczałaś bite dwa tygodnie jako że zbliżał się koniec roku szkolnego rodzice pozwolili ci zostać w domu.Przychodzili do ciebie chłopcy, ale za każdym razem mówiłaś mamie, że ma ich nie wpuszczać, nikt nie wiedział co się z tobą dzieje.Miałaś powoli wszystkiego dość chciałaś zniknąć i nie wracać, tak potwornie bolało cię serce, momentami myślałaś nawet na cięciem się, ale nie chciałaś zawieść rodziców.W końcu twojej mamie udało się wyciągnąć z ciebie co się dzieje
-Kochanie, ja widzę, że ty go kochasz i chyba nie muszę ci mówić, ze on ciebie też, bo to widać gdy tylko na ciebie popatrzy.Olej opinię innych, ona jest nie ważna, liczycie się tylko wy i nikomu nic do tego
-Ale wiesz, teraz mi to szczególnie nie pomogło a raczej dobiło bo z nim zerwałam!!!-wykrzyczałaś i rzuciłaś się na swoją poduszkę miałaś ochotę przywalić sobie krzesłem w twarz za swoją głupotę
-Na walkę o miłość nigdy nie jest za późno-powiedziała twoja mama i wyszła zostawiając cię z tysiącem myśli.Postanowiłaś jedno idziesz do niego, teraz, natychmiast w tym momencie, już chciałaś wychodzić gdy wpadłaś na to, że jesteś w piżamie wyglądając raczej jak laska z horroru niż jak dziewczyna.Wzięłaś chłodny prysznic umyłaś i wysuszyłaś włosy,ubrałaś się i umalowałaś po czym ruszyłaś w stronę mieszkania z którym wiązało się tak wiele wspomnień.Po 15 minutach dotarłaś na miejsce, lekko przerażona weszłaś do bloku, uśmiechnęłaś się do recepcjonisty który znał cię, ponieważ spędzałaś tutaj z chłopakiem dużo czasu, wjechałaś windą na trzecie piętro i stanęłaś przed mieszkaniem nr.13.Drżącą ręką otworzyłaś drzwi(klucze dostałaś jakoś przy okazji)weszłaś do środka i twoim oczom ukazał się nieprzeciętny chlew a pośród niego Zayn na kanapie.Po cichu podeszłaś do niego, on najwyraźniej cię zauważył
-Jeśli przyszłaś po rzeczy, to są tam gdzie były-powiedział łamiącym się głosem, wyglądał strasznie, miał podkrążone oczy, nie golił się przy najmniej, pięć dni, miał jakieś wynaciągane dresy i starą białą koszulkę.Był potwornie blady, w tym momencie twój makijaż szlag trafił, wiedziałaś, że przez ciebie on tak wygląda, nie mogłaś się ruszyć, nic powiedzieć.Powoli osunęłaś się po ścianie w dół i zaczęłaś ryczeć- a raczej wyć.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam-powtarzałaś w kółko jak jakaś psychicznie chora, nie przestając szlochać
-Za co, byłaś ze mną szczera-zapytał chłopak i usiadł obok mnie
-Nie właśnie nie byłam, ja cię kocham, najmocniej na świecie i jestem taką idiotką, że zdobyłam jakiś rekord!!!
-Jak to mnie kochasz, ale wtedy w parku....?-chłopak popatrzył na ciebie tymi swoimi pięknymi oczami a policzku spływały ci łzy, których za nic nie potrafiłaś powstrzymać
-Kłamałam, bo przeczytałam, że przeze mnie tracicie fanów, a ja nie chcę żebyś zaprzepaścił szanse, przez taką mnie nic nie wartą idiotkę
-Jaką idiotkę!?Jak to nic nie wartą!?Ty jesteś całym moim światem, nigdy nie mów czegoś takiego
-Ale to prawda,zraniłam najważniejszą osobę w moim świecie, a przy okazji zabiłam swoje serce!Ja nawet nie wiem jak mam cie błagać abyś mi wybaczył, bo jestem skończona idiotką i debilką
-Ale ja ci już wybaczyłem, czy ty do kurwy nędzy rozumiesz, że ja cie kocham!?-pierwszy raz przy tobie przeklął, podoba ci się ten niegrzeczny Zayn, ale STOP, czy on powiedział, że cię kocha?On bardzo, bardzo rzadko to mówi, przez wasz prawie pół roczny związek powiedział to maks trzy razy, i to po pijaku.Zrobiłaś dziwną minę pomieszaną z uśmiechem
-Kocham cię, zrozum, że ja od dwóch tygodni nie funkcjonuje, cały czas mam cię w głowię, jesteś całym moim światem, moim życiem.Jesteś najbliższą mi osobą, z tobą mogę walczyć z całą ludzkością, jesteś moja drugą połówką, dopełniasz mnie, na samą myśl o tobie mam w brzuchu motylki, gdy widzę cię smutną mam ochotę wymordować pół okolicy,wiem że mogę ci powiedzieć wszystko, zrobić z tobą wszystko.Nikt nie jest dla mnie tak ważny jak ty, gdy mnie dotykasz po całym ciele przechodzą mi dreszcze, mam gdzieś wszystkich innych, jestem z tobą szczęśliwy i nikt nam tego nie zabierze, a skoro tracimy "fanów" to oni nigdy nimi nie byli.Kocham cię-wygłosił monolog a ty nie mogłaś wydusić słowa, nikt nie powiedział czegoś tak cudownego jak chłopak, którego tak strasznie zraniłaś.Nie zasługujesz na niego, jest taki cudowny, idealny, piękny, kochany i można tak wyliczać w nie skończoność, ale nie ma na to czasu
-Kocham cię Zayn- powiedziałaś i spojrzałaś w jego oczy w których, znów pojawiły się te iskierki
-Ja ciebie też myszko-przytulił cię do siebie i gładził po włosach.Wtuliłaś się w niego.On delikatnie wziął twoją dłoń i położył na swoim sercu
-Tylko dla ciebie-szepnął ci do ucha i mocniej przytulił
____________________________________________________
***
Zayn część 1
Jak dobrze być znowu w Polsce, w moim mieście rodzinnym. Choć we Francji byłam tylko miesiąc zdążyłam się za wszystkimi stęsknić. Za rodzicami, moją młodszą siostrą i moimi przyjaciółmi. Te wariatki codziennie do mnie dzwoniły i to im nie ujdzie na sucho, jeśli w ręce rodziców wpadnie rachunek za telefon. Haha już wyobrażam sobie ich miny. Kiedy rodzice zgodzili się na ten wyjazd byłam w nie małym szoku, w końcu mam dopiero siedemnaście lat. Ale jak się później okazało w Paryżu mieszka moja ciocia i to u niej byłam przez calutkie 31 dni. To ona miała doglądać tego jak się czuję i czy wszystko w porządku. Niestety w moim stanie to konieczne. Ohh byłam już spóźniona. Przez tą pogodę lot się opóźnił i chcąc, nie chcąc na lotnisku byliśmy o 16:00. Przecież nie zdążę w pół godziny dojechać do domu, zostawić bagaży i dotrzeć w umówione miejsce. Muszę przełożyć spotkanie o jakąś godzinkę. – pomyślałam i wyciągnęłam telefon by napisać esa do Martyny. Ona nigdy nie rozstaję się ze swoim telefonem, szczególnie teraz, kiedy znalazła sobie chłopaka. Byłam tak zajęta pisaniem sms-a, że nie zauważyłam osoby idącej z naprzeciwka. Buuum – upadłam na tyłek. Coś czuję, że będzie z tego nie mały siniak.
- Idiotka. – usłyszałam słowa padające w innym języku. Tak się składało, że hiszpańskiego uczyłam się w szkole.
- Sam nim jesteś i lepiej patrz jak chodzisz. – odpowiedziałam w tym samym języku, podnosząc głowę. Chłopak o ciemniej karnacji i ciemnych włosach kogoś mi przypominał. Tylko skąd ja go kojarzę ?
- To ty na mnie wpadłaś.
- Haha jesteś śmieszny. Ale gdybyś ty też patrzył przed siebie to byś mnie ominął.
- To samo mogę powiedzieć o tobie dziewczynko.
- Słucham ? Dziewczynko ? Lepiej spójrz na siebie dupku, a wtedy pogadamy inaczej. – byłam wściekła.
- Zayn uspokój się. Miałeś zły dzień, ale to nie znaczy, że możesz wyżywać się na nieznanej ci osobie. – usłyszałam głos kogoś innego. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam czwórkę chłopaków. Jejku jak mogłam wcześniej go nie poznać. Już wiem skąd ich kojarzę. Moja czternastoletnia siostra jest ich wielką fanką tak jak Martyna i Ania.
- One direction. – powiedziałam cicho.
- No nie kolejna napalona fanka. Tylko tu nie krzycz. – narzekał mulat.
- Phyy myślisz, że jesteś taki przystojny, uroczy, to się mylisz. Mnie nie zachwycasz.
- I kto to mówi.
- Zayn siedź cicho. Już i tak za dużo powiedziałeś.
- Ooo idą dziennikarze. Więc coś jeszcze ?
- Nie my już idziemy. Masz dwa bilety na nasz koncert. Wybacz za zachowanie naszego kumpla. Ma zły dzień i wrzeszczy na wszystkich dookoła.
- Jeszcze dwa. – powiedziałam.
- Co ? – spytał Louis.
- Chcę jeszcze dwa bilety i wejściówkę po koncercie. – powiedziałam spokojnie.
- Ahh, dobra trzymaj. – powiedział Harry po chwili ciszy. – Chłopaki spadamy. – dodał i ruszyli w stronę wyjścia.
- Yeah idziemy coś zjeść. – krzyczał uradowany blondasek. Odwrócił się i mi pomachał, a ja nie mogłam przestać się uśmiechać. Wszyscy byli mili oprócz tego dupka Zayna. Też na niego wrzeszczałam, ale bez przesady. Zresztą mnie wkurzył. Ohh szkoda gadać. Dziewczyny się ucieszą. Chciały iść na ich koncert, ale ceny biletów były straszne. Nie mogę doczekać się, kiedy im o tym powiem.
Dotarłam w umówione miejsce, dziewczyny już tam na mnie czekały. Gdy mnie ujrzały zaczęły biec w moją stronę. Dosłownie mówiąc rzuciły się na mnie. Zaczęły przekrzykiwać się jedna przez drugą.
Jak było ?
Jaki jest Paryż ?
Poznałaś kogoś ?
Jak się czujesz ?
Wszystko w porządku ?
- Dziewczyny spokojnie. Nie wszystko na raz. Chodźcie, a wszystko wam opowiem. Hymm… Francja jest cudowna, a Paryż jest zachwycającym miastem sam w sobie. Wieża Eiffla, ohh widok z niej jest przepiękny. Mam pełno zdjęć, ale zostały w domu. Taa atmosfera, ludzie… Wszyscy byli tacy mili. Poznałam dziewczynę w naszym wieku oraz całą jej paczkę. Spędzałam z nimi prawie każdy dzień, zresztą już wam o tym mówiłam przez telefon. Tak po za tym mam dla was prezenty. Proszę. – powiedziałam wręczając każdej torbę.
-Ooo ta sukienka jest cudowna. Wiedziałaś jak mnie uszczęśliwić. Dziękuje. – mówiła Ania przytulając się do mnie.
- A te buty i torebka – idealne. Będą pasowały do wszystkiego. Jesteś kochana. – powiedziała Martyna dając mi buziaka.
- Eee… to nie wszystko. – powiedziałam dając im białe koperty. – Otwórzcie. – dodałam, widząc ich zdziwione miny.
- Nie wierzę, nie może być.
- Aaaaaa – krzyczała Ania.
- Jak ty ? Ohh kocham cię.
- Bardziej niż Michała ? – spytałam.
- Na dzień dzisiejszy tak.
- Haha niech się tylko dowie. – żartowałam.
- Jak je zdobyłaś ? – spytała Anka.
Tak więc byłam zmuszona opowiedzieć im to co mi się przytrafiło na lotnisku. Pominęłam fakt, że Zayn był dla mnie nie miły i naszą kłótnie. Dziewczyny są ich wielkimi fankami i nie mogłam pozwolić, żeby przeze mnie się do nich zniechęciły. Zresztą wierzę, że mulat taki nie jest. Może chłopaki mówili prawdę. Ahh mniejsza z tym. Reakcja mojej siostry była taka sama jak dziewczyn. Piszczała i biegała po całym domu. Już pierwszego dnia wybrała sobie strój. Właśnie taką będę chciała ją zapamiętać. Uśmiechniętą, szczęśliwą i pełną życia. Też nie mogłam się doczekać koncertu, ale nie dlatego, że to One direction. Lubię ich piosenki, ale nie jestem jakąś psycho fanką xD. Zresztą chciałabym zobaczyć jak to jest, ta atmosfera i w ogóle. Niestety los chciał, że dzień przed koncertem źle się poczułam. Ból był nie do zniesienia, inny niż zawsze. Przyjechała karetka i zabrała mnie do szpitala. Dostałam leki przeciwbólowe, które nieco uśmierzyły ból. Nie było szans, bym stamtąd wyszła. Rano przyszły do mnie dziewczyny.
- Co wy tutaj robicie ? – spytałam.
- Jak to co ? Odwiedzamy cię. – powiedziała Martyna dając mi przyjacielskiego buziaka.
- Dziś jest koncert One direction.
- Wiemy o tym . – powiedziała spokojnie Ania.
- Powinniście siedzieć w domu i się do niego przygotowywać.
- Nie zostawimy cię samej. Zresztą bez ciebie to nie to samo..
- Ale kiedy mnie zabraknie…
- Nie zabraknie cię. Zobaczysz znajdzie się dla ciebie szpik.
- Czekam już dwa miesiące, to nie możliwe…
- Sylwia trzeba myśleć pozytywnie.
- Dobra, dobra, ale nie po to wam dawałam bilety byście siedziały przy mnie. Idźcie się zabawić.
- Na pewno ?
- Tak tylko pamiętajcie zabrać moją siostrę, a ty Martyna weź Michała, przecież jest jeden bilet wolny.
- Aaaaa jedziemy na koncert. Kocham cię słońce.
- Hehe ja was też, a teraz wynocha mi stąd i macie świetnie się bawić. – powiedziałam przytulając każdą z osobna.
Zayn część 2
Koncert wyszedł wspaniale. Scena, to na niej czuję, że żyję. Kiedy śpiewam nic innego się dla mnie nie liczy. Kocham to robić, ta atmosfera i w ogóle. Przez cały czas szukałem wzrokiem dziewczyny z lotniska. Nigdzie jej nie widziałem. Chciałem ją przeprosić za swoje zachowanie. Jestem dupkiem, że postąpiłem tak jak postąpiłem. Rodzice się rozwodzą, dlatego byłem wkurzony na cały świat. Zresztą wiem, że to niczego nie wyjaśnia.
- Kogo tak szukałeś wzrokiem przez calutki koncert ? – spytał mnie Louis.
- Nikogo.
- Czy ten nikt to dziewczyna z lotniska ?
- Ehh… chciałem ją przeprosić i tyle.
- Wow Zayn zmądrzałeś ? – spytał mnie Harry i pokazał język.
- Loczek jeszcze słowo, a tego pożałujesz.
- Ja ciebie też. – odpowiedział Hazza i mnie przytulił.
- Wiecie co, ta dziewczyna była śliczna. Ma piękny uśmiech. – stwierdził Niall.
- Pasowalibyście do siebie. Obydwoje macie charakterki. – zdążył powiedzieć Liam, bo do naszej garderoby wszedł ochroniarz.
- Jakieś trzy dziewczyny i chłopak mają wejściówki do was. Wpuścić ich ? – spytał.
- Jasne niech wchodzą. – odpowiedział Louis.
Ohh mam szanse ją przeprosić. Tylko jak to rozegrać ? Kurna czemu wcześniej o tym nie pomyślałem ? Do środka wszedł chłopak, a za nim trzy dziewczyny. Jednak żadna z nich nie była nią. Chłopaki też byli zdziwieni tym faktem.
- Aaaa nie mogę uwierzyć, że to wy. – krzyczała ta najmłodsza.
- Ola spokojnie.
- Anka nie świruj.
To One direction. – paplała młoda.- Ehh przepraszam za nią. – odezwała się dziewczyna stojąca w ramie, w ramie z chłopakiem. – Jestem Martyna, a to jest Michał, Ania i Ola. – mówiła przedstawiając nam każdego po kolei.
- Miło was poznać. Nas już znacie, ale tak dla formalności. Jestem Liam, to Harry, Zayn, Louis i …
- Niall, czyli ten najsłodszy. – powiedział Horan mrugając bodajże do Ani.
- Przepraszam, że pytam, ale skąd macie wejściówki ? – spytał Harry.
- Od mojej siostry. Jest najcudowniejszą osobą na świecie. – odezwała się Ola.
- Taka brunetka, piwne oczy…
- Tak to ona. Jest śliczna prawda ? – przerwała mi młoda.
- Piękna jak ty. – odpowiedział Louis.
- Ohh kocham cię. – powiedziała i rzuciła mu się na szyję.
- Ej ja mam dziewczynę. – prosił o ratunek Louis. – Harry pomóż.
- A co ja mogę zrobić ? – spytał loczek i zaczął bawić się swoimi włosami. Wszyscy wybuchli nie pohamowanym śmiechem.
- Dlaczego twoja siostra nie przyszła na nasz koncert ? – spytał Liam.
- Eee… nie mogła.
- Ma szlaban ?
- Nie to nie o to chodzi. Jest w szpitalu i…
- Jak to w szpitalu ? Nic jej nie jest ? – spytałem, nie co zmartwiony.
- Młoda miałaś siedzieć cicho. – powiedział Michał.
- Przepraszam to tak przypadkiem.
- Więc co się jej stało ? – spytał Niall.
- My nie możemy, zresztą to nie wasza sprawa i w ogóle. – mówiła spokojnie Ania.
- Proszę powiedźcie nam. Muszę ją przeprosić, za to co się stało na lotnisku.
- A co się stało ? – spytała Martyna.
- To wy nic nie wiecie ? – spytałem.
- Powiedziała nam, że wszyscy byliście dla niej bardzo mili.
- Okłamała was, ja nawrzeszczałem na nią i strasznie się pokłóciliśmy. – powiedziałem ciszej, zastanawiając się dlaczego dziewczyna nie powiedziała im prawdy. – To jak ? – spytałem.
- Ehh dobra chodźcie. Jedziemy do szpitala. – powiedział Michał i wszyscy ruszyliśmy za nim. Wsiedliśmy w naszego busa, którego oczywiście prowadził Liam. Po chwili byliśmy już na miejscu. Dotarliśmy do sali numer 13. Moja szczęśliwa liczba. Mam nadzieję, że teraz też się taka okaże. Ania z Martyną weszły pierwsze, a my za raz za nimi. Tylko, że sala była pusta.
- Gdzie jest Sylwia ? – spytała młoda.
- Nie wiem, chodźcie zapytamy w recepcji. – powiedziała Ania i ruszyliśmy za nią.
- Mamo co tu robisz ? – spytała Ola podbiegając do jakiejś starszej kobiety.
- Sylwia, ona…
- Co jej się stało ? – spytała Martyna.
- Przebudziła się w nocy, zaczęła strasznie krzyczeć. Wszystko ją bolało, a z oczu spływały jej łzy. Nie wiedziałam co się dzieję, zawołałam pielęgniarkę. Dali jej właśnie jakieś środki przeciwbólowe. Ona… jeśli nie dostanie szpiku umrze w ciągu dwóch tygodni. – mówiła matka Sylwii.
- Wszystko będzie w porządku. Niech się pani uspokoi. Zobaczy pani, znajdzie się dawca. – mówiła, przytulona do niej Ania.
Nie mogłem dłużej na to patrzeć, wybiegłem… Chciałem znaleźć się jak najdalej stąd. Czemu świat jest taki nie sprawiedliwy ? Czemu osoby, na których zaczyna nam zależeć muszą umierać ? Czemu do cholery ? Zaczęło padać, moje łzy zlewały się z kroplami deszczu, oddając mój stan. Chłopaki zabrali mnie do naszego hotelu – zasnąłem, wiedząc co powinienem zrobić. Miałem plan do zrealizowania i nie spocznę dopóki dawca szpiku dla Sylwii się nie znajdzie.
Trzy miesiące później.
Dziwne, ale nadal nie mogę uwierzyć, że wyzdrowiałam. Gdyby nie dziewczyny i ta ich cała akcja, to na pewno nie znalazł by się dla mnie dawca. Staram się doceniać to, że dostałam od życia drugą szanse. Nie przestaję się uśmiechać, nawet wtedy kiedy nic nie idzie po mojej myśli. Poświęcam swój wolny czas, na pomoc innym. Oni potrzebują kogoś bliskiego, kogoś kto będzie przy nich, w tym trudnym okresie. Ja miałam przy sobie Anie i Martyne…
- Wiem, że się powtarzam, ale dziękuje wam za wszystko. – powiedziałam.
- Sylwia, możesz się na nas wściekać, wyzywać, przeklinać…
- Ale o co chodzi ? – spytałam, bo nie miałam pojęcia o czym one mówią.
- To nie my, znaczy się my też pomagałyśmy w tej całej akcji, ale to nie był nasz pomysł. Przepraszamy, że cię okłamywałyśmy przez tak długi czas.
- Co ? Nic z tego nie rozumiem. To dlaczego skłamałyście ?
- Bo ta osoba nie chciała się ujawniać i …
- Kto to był ? – spytałam, nie co zła na dziewczyny.
- Zayn. – powiedziała Ania.
- Jaki… Chyba nie mówicie serio ?
- Tak to on. W noc kiedy był koncert miałaś atak. Młoda wygadała się, że leżysz w szpitalu. Chciał do ciebie przyjechać, przeprosić, za wydarzenie na lotnisku. Był z nami w szpitalu, widział twoją zapłakaną matkę… On to wszystko zorganizował, zrobił ulotki, reklamę…Przepraszamy, że nie powiedziałyśmy ci prawdy. Wybacz proszę. – powiedziała Martyna.
- Oczywiście, że wam wybaczam. Jesteście moimi przyjaciółkami i kocham was jak nikogo innego.
- Dziękujemy ci. – powiedziały i się do mnie przytuliły.
- Muszę się z nim zobaczyć. Jesteście ich wielkimi fankami, więc gdzie są teraz ? – spytałam.
- Tutaj w Polsce. Mają koncert w Łodzi.
- Powiedźcie mojej mamie, że nie będzie mnie dziś w domu i życzcie mi powodzenia, bo jadę walczyć o miłość. – powiedziałam i wsiadłam w samochód. Ruszyłam z piskiem opon. Muszę zdążyć, to jedyna szansa. Przez całą drogę zastanawiałam się co mu powiem, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Po dwóch godzinach byłam na miejscu. Wysiadłam z auta przepychając się przez tłumy fanek, znajdujących się przed halą, w której odbywał się ich koncert. O nie chłopaki właśnie wsiadają do limuzyny. Co robić ? Nie usłyszy mnie stąd, nie ma szans. Cholera… Spojrzałam w lewo i ujrzałam chłopaka z megafonem. To jest to…
- Mogę ? – spytałam wskazując na przedmiot. – Proszę, to ważne.
- Jasne, bierz. – powiedział i mi go podał. Wdech, wydech…
- Zayn. Poczekaj proszę. – krzyczałam przez megafon. Wszyscy byli zwróceni w moją stronę – on też. Zrobiłam krok w przód i jeszcze jeden, i kolejny tak, że stałam naprzeciwko niego.
- Zayn ja… - zaczęłam, ale ktoś mi przerwał.
- Mów głośniej. – usłyszałam tylko. Podniosłam megafon do ust i zaczęłam mówić to co gra w moim sercu.
- Zayn, nasze pierwsze spotkanie nie należało do miłych, ale wiedziałam w głębi serca, że taki nie jesteś. Poniosło nas obydwoje, szczególnie mnie. Powiedziałam wtedy słowa, jakich teraz strasznie żałuje. Nie jesteś dupkiem. Tak naprawdę jesteś cudownym, uroczym i przystojnym facetem. Muszę przyznać zawróciłeś mi w głowie i nie było chwili, w której o tobie nie myślałem. To dzięki tobie teraz stoję przed tobą i mogę ci powiedzieć jak bardzo mi na tobie zależy. Pokochałam cię całym swoim sercem, ale zrozumiem, jeśli ty tego nie odwzajemniasz. Po prostu chciałabym, żebyś o tym wiedział. – powiedziałam i zamilkłam. Nastała cisza, a ja nie wiedziałam co zrobić. Myślałam, że on coś powie, że też coś do mnie czuję. Widocznie myliłam się. Odwróciłam się z zamiarem odejścia, no cóż próbowałam. Zayn złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem. Jak mógłbym cię nie kochać ? Jesteś częścią mnie. – powiedział i mnie pocałował. A ja poczułam, że wszystko jest na swoim miejscu. Kochałam i byłam kochana… Czego chcieć więcej ?
__________________________________________________________
***
Wszystkim zwycięzcą gratuluje i w najbliższym czasie dostaniecie ode mnie prezent.:D